Na szczycie. Nieczysta gra. K.N. Haner
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Na szczycie. Nieczysta gra - K.N. Haner страница 27
Poszłam na górę, do sypialni, która kiedyś należała do Sedricka. Uśmiechnęłam się na widok łóżeczka, które Jess kupiła zaraz po tym, jak dowiedziała się o ciąży. Ona chyba naprawdę pragnęła tego dziecka, więc potrzeba jej było w tym wszystkim jedynie wsparcia męża. Niestety go nie otrzymywała. To takie smutne. A co będzie, jak oni wyjadą w trasę? Przecież ona oszaleje, gdy będą się tak kłócić. Zazdrość i odległość mogą ich zniszczyć. Ja ufałam Sedrickowi jak nikomu innemu, a Jess? Wątpiłam, by ufała Erickowi. Zwłaszcza mając świadomość, jakie życie prowadził do tej pory. Sed bądź co bądź nie zdradzał Kary, mnie też nie… Potrafi utrzymać kutasa w spodniach i opanować wzwód, ale reszta zespołu? O Simonie i Treyu szkoda mówić, bo to dwa puszczalskie sukinsyny, dobrze, że chociaż akceptowali siebie takimi, jakimi byli, i dzięki temu tworzyli naprawdę cudowną parę. Miałam nadzieję, że pod wpływem Charlotte Simon trochę pohamuje swoje żądze. Jasne! Zaczęłam się śmiać sama do siebie na myśl o Simonie w celibacie. Nicki? Z nim to nigdy nic nie było wiadomo. Miał Sandrę i niby mówił, że ją kocha, ale ona chyba też wiedziała, jak było – że jeśli to przetrwają, to znaczy, że to prawdziwa miłość. Alex… wiedziałam, że on będzie wierny. Po prostu wiedziałam. Miał za dużo do stracenia. Clark… o nim to nawet nie myślałam w tych kategoriach. On kochał Jenn na zabój, tak samo Julkę i ich nowego dzidziusia, który miał się urodzić za kilka miesięcy. Uśmiechnęłam się na myśl o tych wszystkich maluchach, które miały pojawić się w naszej „rodzinie” w tym roku. Oby do tej gromadki dołączyły też maluszki moje i Seda. Och, tak bardzo bym chciała. Znowu to powtarzam, ale chyba niczego tak nie pragnęłam jak tego, by zajść wtedy w ciążę i urodzić mojemu ukochanemu dziecko. Gromadę dzieci!
Podeszłam do łóżeczka i włączyłam karuzelę z małych piesków, kotków i kaczuszek, która zamontowana była nad poduszeczką dziecka. Byłam ciekawa, czy będą mieli dziewczynkę, czy chłopca. W sumie dla równowagi przydałby się chłopak. Były przecież Julka i Charlotte… Jenna przeczuwała, że będzie miała córeczkę. Jakoś niedługo powinni dowiedzieć się, co urodzi. Jess jeszcze musiała poczekać, bo to dopiero początek ciąży. Karuzela zaczęła grać cichą, spokojną melodię, a ja znowu się rozmarzyłam. Boże, to już chyba paranoja. Musiałam nad tym zapanować, bo im bardziej będę chciała, tym bardziej nic z tego nie wyjdzie. Wyszłam na taras, by podziwiać widok, podeszłam do balustrady i zobaczyłam, jak pod dom taksówką podjechał Erick. Wysiadł z niej… kompletnie pijany. O nie! Od razu wiedziałam, że będzie afera. Wróciłam do domu i szybko zbiegłam na dół. Niestety już ze schodów słyszałam początki awantury.
– Czy ty, kurwa, jesteś poważny, Walter?! – Podniesiony głos mojego męża przyprawił mnie o ciarki na całym ciele. Nie lubiłam, gdy się denerwował.
– Bardzo poważny. Czego znowu ode mnie chcesz? – odpowiedział Erick, bełkocząc.
Wyszłam zza ściany i zobaczyłam, że ledwo trzymał się na nogach.
– Tego, że masz się zająć jak należy moją ciężarną siostrą, której sam zmajstrowałeś dziecko, idioto! Przyrzekam, że jeśli się nie ogarniesz, to pożałujesz! – Podszedł do niego i chwycił za kołnierzyk skórzanej kurtki.
– Sed, nie! – Podbiegłam i złapałam męża za dłoń, by nie przeginał.
– Reb, to nie twoja sprawa! Nie wtrącaj się! – warknął też na mnie i posłał mi takie spojrzenie, że prawie skuliłam się jak zbity pies.
– Błagam, nie kłóćcie się! – powtórzyłam, nadal trzymając Seda za dłoń. Przecież nie mógł zrobić mi krzywdy.
Spojrzałam na Jess, która siedziała w kuchni przy stole z odwróconą głową i się nie odzywała.
– Słuchaj żonki, Mills – wtrącił Erick, czym rozjuszył Seda. Ten popchnął go z całej siły na ścianę, a pijany Walter uderzył w nią plecami i osunął się na ziemię.
– Sed, błagam! – Chwyciłam go za drugie ramię i stanęłam między nimi. – Proszę, uspokój się – dodałam cicho, patrząc mu prosto w oczy. Widziałam, jaki jest wściekły, ale i smutny.
Erick podniósł się z podłogi, opierając dłoń o ścianę, i spojrzał na mnie.
– Widzisz, Reb… czasami trzeba bzyknąć siostrę kumpla, by się dowiedzieć, czy naprawdę jest twoim przyjacielem! – wypalił, a ja tylko odskoczyłam przed tym, jak Sed z całej siły uderzył pięścią w ścianę obok głowy Ericka. On nawet nie zamknął oczu, tylko patrzył na mojego męża z wielkim żalem. Choć tak naprawdę nie wiedziałam, o co ma ten żal.
– Idź do samochodu, Reb – powiedział Sedrick, który cały aż się trząsł ze złości.
Nie chciałam się bez sensu sprzeciwiać, więc tylko gładziłam delikatnie jego dłoń, by wiedział, że go wspierałam i żegnając się z Jess machnięciem ręki, wyszłam. Z nerwów rozbolał mnie żołądek.
– Wytrzeźwiej i się ogarnij, Walter. To moja dobra rada dla ciebie… – Usłyszałam głos Seda, ale byłam już prawie za drzwiami i nie wiedziałam, o czym dalej rozmawiali.
Czekałam chwilę, aż wyszedł do mnie. Miał łzy w oczach, więc podeszłam do niego i uściskałam z całych sił.
– Kocham cię, Sed – powiedziałam cicho, czując, jak cały drży z emocji.
Było mu cholernie trudno. Erick to jego najlepszy przyjaciel, a Jess – ukochana siostra.
– Ja ciebie też kocham, maleńka – odpowiedział i pocałował mnie po włosach.
Nawet nie mogłam mu powiedzieć nic pocieszającego. Z Jess i Erickiem to będzie trudna sprawa i tak naprawdę nikt im nie pomoże, jeśli sami się nie dogadają.
Staliśmy tak jeszcze chwilę przed domem, jednak w momencie, kiedy oboje usłyszeliśmy huk tłuczonej porcelany, Sed zapakował nas do auta i odjechaliśmy. Erick nie zrobi Jess krzywdy w sensie fizycznym, więc nie było po co interweniować. W tym wszystkim najbardziej szkoda było mi tego maleństwa, które Jess nosiła pod sercem. Co to będzie za rodzina, jeśli się rozstaną? Jak miałoby to wszystko wyglądać? Sed będzie musiał wybrać między siostrą a przyjacielem. Wiadomo, kogo wybierze, ale jak wtedy będzie funkcjonował zespół? Erick uniesie się honorem i odejdzie albo coś… Kurwa!
Całą drogę do domu milczeliśmy. Sed bił się z myślami i widziałam, jak go to wszystko dręczyło. Najgorsze, że ja nie mogłam nic zrobić. Nie chciałam się wtrącać, bo wiedziałam, że Sed też by nie chciał, bym się w to mieszała.