Zakazana miłość. Magda Kaczmarczyk

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zakazana miłość - Magda Kaczmarczyk страница 3

Автор:
Серия:
Издательство:
Zakazana miłość - Magda Kaczmarczyk

Скачать книгу

Piotr drżącym głosem. Nie miał odwagi spojrzeć jej w oczy.

      – Nie! – krzyknęła i spojrzała na niego przerażona. Musiała mu wszystko wytłumaczyć, wszystko odkręcić. – Tak bardzo się boję – szepnęła i przylgnęła do niego całym ciałem.

      – Już dobrze – powiedział tuląc ją do siebie. – Powiedz mi co się dzieje. Powoli, od początku. Jeżeli jest jakiś problem, to z pewnością go rozwiążemy, tylko musisz mi wszystko opowiedzieć. – Głaskał ją po włosach próbując w ten sposób uspokoić. Agata odetchnęła głęboko.

      – Popatrz na mnie – powiedziała po chwili odsuwając się od niego. – Popatrz jak ja wyglądam.

      Piotr uśmiechnął się.

      – Oprócz tego, że masz smutne oczy, to wyglądasz fantastycznie.

      – Jestem uczennicą! – krzyknęła. – Ty jesteś dojrzałym facetem, który ma pozycję, świetną pracę, kasę, mieszkanie, samochód, a ja jestem uczennicą na utrzymaniu rodziców!

      Piotr spojrzał na nią zdumiony, wreszcie nie wytrzymał i roześmiał się.

      – To o to tyle krzyku? – zapytał.

      – I z czego się śmiejesz? – Agata była zrozpaczona. Właśnie takie jego zachowanie dobijało ją. Dla niej to był problem, a on się z tego śmiał.

      – Przepraszam Agatko, nie obrażaj się. – Chciał ją przytulić, ale nie pozwoliła mu na to. Odsunęła się urażona, w oczach miała łzy. – Kochanie, przepraszam cię. Myślałem, że chcesz zakończyć nasz związek, bo masz kogoś innego. Każdy inny problem jest dla mnie błahy i łatwy do rozwiązania. – Wstał z kanapy i klęknął przy niej. – Proszę, wybacz mi – powiedział poważnie patrząc jej w oczy.

      – Traktujesz mnie jak gówniarę – westchnęła. – I słusznie, bo jestem gówniarą.

      – Proszę cię, nie mów tak. – Przytulił ją. – Kocham ciebie i wcale cię tak nie traktuję.

      Agata pokiwała smutno głową.

      – Nie wiem jak mam cię przekonać, że nie masz racji – zaczął Piotr. – Nie ma dla mnie znaczenia ile masz lat, w ogóle o tym nie myślę. Uwielbiam z tobą rozmawiać, masz fantastyczne spostrzeżenia na wiele tematów, widzisz rzeczy zupełnie inaczej niż ja. Często to ja się od ciebie uczę, a nie ty ode mnie. A to, że jesteś na utrzymaniu rodziców? Gdy byłem w twoim wieku, też utrzymywali mnie rodzice. Skończysz studia, zaczniesz pracować i się usamodzielnisz.

      – Zdecydowałam, że nie pójdę teraz na studia – przerwała mu Agata. – Muszę iść do pracy, a na studia zaoczne może pójdę za rok, jak już na nie zarobię. – Spojrzała badawczo na Piotra czekając na jego reakcję.

      – Rozumiem – powiedział po chwili.

      – Mam nadzieję, że moi rodzice przyjmą to tak dobrze jak ty – zaśmiała się nerwowo. Spodziewała się kazania, a tu proszę jaka niespodzianka.

      – Nie znam twoich rodziców i nie wiem jak zareagują – odpowiedział krótko. Był zły na nią za ten pomysł, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. Musiał się naprawdę bardzo skupić, żeby nie przełożyć jej przez kolano i nie lać w dupę, dopóki nie wróci jej rozum. – A gdzie zamierzasz się zatrudnić?

      – Właśnie nie wiem – westchnęła. – Nie mam pomysłu, ale z pewnością coś wymyślę.

      – Aha – skomentował i wstał z kolan. – Zawieźć cię do domu? – zapytał spokojnie, ale wszystko w nim się gotowało.

      Agata spojrzała na niego zaskoczona. Myślała, że spędzą ten dzień razem, zauważyła, że Piotrek jest wściekły.

      – Jesteś na mnie zły? – zapytała wprost.

      – Nie. – Chciał jej powiedzieć, że nie spodziewał się po niej takich szczeniackich pomysłów, ale ugryzł się w język. – Jedziemy. – Poszedł do przedpokoju założyć buty.

      – Poczekaj – Agata nie dawała za wygraną. – O co chodzi? Wkurzyłeś się o tę pracę? – Wyszła za nim.

      – To twoja sprawa, twoje życie, nie będę się wtrącał. Jesteś dorosła i wiesz co robisz.

      – Myślałam, że może coś mi podpowiesz, na przykład gdzie mogłabym pracować.

      – Po ogólniaku? – Wzbierała w nim taka złość, że nie mógł się już powstrzymać. – Może zatrudnij się na kasie w hipermarkecie albo w warzywniaku u rodziców – zaproponował.

      W oczach Agaty pojawiły się łzy. Czuła, że nie jest zadowolony z jej decyzji, ale liczyła na wsparcie i zrozumienie, a wyglądało na to, że została z tym sama.

      – Dzięki za pomoc – powiedziała i weszła do ich sypialni trzaskając drzwiami.

      Piotr oparł się plecami o drzwi wejściowe i popatrzył za nią.

      Może faktycznie zareagował zbyt gwałtownie. Może powinien z nią porozmawiać i wysłuchać jej racji. Westchnął i zdjął buty. Wszedł do sypialni. Agata leżała na łóżku zwinięta w kłębek.

      Usiadł przy niej i pogłaskał po włosach.

      – Przepraszam – powiedział.

      Odwróciła się do niego. Nie płakała, ale z jej oczu przebijał ogromny smutek.

      – Pomóż mi, proszę – powiedziała cicho. – Nie wiem co mam zrobić.

      Teraz Piotr był zły, ale na siebie. Nie powinien jej tak potraktować. Przyciągnął ją do siebie i przytulił. Agata nie opierała się. W jego ramionach czuła się taka bezpieczna.

      – Boję się – powiedziała po chwili. – Boję się, co teraz będzie. – Wtulała się w niego coraz mocniej. – Co dalej będzie z nami.

      – Agatko. – Piotr objął ją ramionami tak, jakby chciał ją schować przed całym światem. Cała złość na nią uleciała. – Damy sobie radę, tak bardzo cię kocham. Nie pozwolę, żeby cokolwiek stanęło między nami.

      Trwali w tym uścisku przez dłuższą chwilę. W końcu Agata odsunęła się troszkę.

      – Nie wiem jak moi rodzice zareagują na fakt, że spotykam się z tobą. Muszę się zabezpieczyć, żeby nie zostać na lodzie. Nie sądzę, żeby w tej sytuacji zgodzili się mnie finansować. Chcę iść na studia, ale jeżeli będę musiała wyprowadzić się z domu, to chcę być na to przygotowana, głównie finansowo. . .

      Piotr chciał coś powiedzieć, ale zakryła mu usta ręką i mówiła dalej:

      – Podejrzewam, że moi rodzice postawią mi ultimatum. Jeżeli rozstanę się z tobą, to wszystko będzie po staremu, a jeżeli nie, to mam sobie radzić sama. Nie ma takiej możliwości, żebym zrezygnowała z ciebie,

Скачать книгу