Duchowe przyczyny chorób chronicznych. Andreas Winter

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Duchowe przyczyny chorób chronicznych - Andreas Winter страница 4

Duchowe przyczyny chorób chronicznych - Andreas  Winter

Скачать книгу

Jeśli zapytałbym kogoś, jak dokładnie w jego samochodzie wrzuca się wsteczny bieg, 75 procent zapytanych poruszałoby ręką czy dłonią w taki sposób, aby nakreślić przełączanie biegu. Pozostałe 25 procent tylko pokiwałaby głową i przewróciła oczami, żeby w ten sposób spróbować przypomnieć sobie jak przerzuca się bieg. Przeżywa przy tym coś podświadomego i najważniejsze dane mogą zostać przekazane rozumowi. Załóżmy, że odpowiedź brzmi: „Do tyłu i w lewo”, wtedy niektóre, nieistotne dla odpowiedzi na moje pytanie, dane pozostaną podświadome. Należałaby do nich na przykład informacja, jak długi jest ruch przełączania, jaka w dotyku jest gałka, jakich mięśni musisz użyć do przerzucenia biegu. Jednak jeśli zapamiętasz zracjonalizowaną odpowiedź „do tyłu i w lewo”, jeśli za parę miesięcy ktoś znowu zapyta cię o wrzucanie wstecznego biegu, wystrzelisz jak z pistoletu i bez mrugnięcia okiem będziesz mógł odpowiedzieć „do tyłu i w lewo”, nie musząc na nowo wczuwać się w sytuację. To dokładnie opisuje metodyczne tło mojej teorii. Frankfurcka psycholog Manuela Pietza w 2014 roku w swojej pracy doktorskiej na temat skuteczności uzdrawiania kwantowego pisała, że pacjenci byli zachęcani, by przypomnieli sobie jakąś problematyczną sytuację – traumę, uczucie, które nastręcza im trudności, fizyczne dolegliwości – poczuli to wspomnienie jako fizyczne odczucie, a potem zastąpili je wyobrażonym rozwiązaniem problemu. Co ciekawe, dr Pietza była w stanie w ten sposób udowodnić, że rytuały zakotwiczające, jak opukiwanie, metoda dwupunktowa czy nakłuwanie, są poniekąd zbędne. Samo uświadomienie cielesnego umiejscowienia, połączone z ideą rozwiązania, odłącza przyczynę objawów. O to właśnie mi chodzi: nie o żadne rytuały, ale zupełnie świadome racjonalne odłączanie. Im dalej cofniemy się we wspomnieniach do pierwotnego wydarzenia stresowego, tym trwalej zostaną odłączone generalizacje!

      Wszystko, co zostaje przez nas uproszczone, nasz mózg może przywołać bezpośrednio. Rozum nie przetwarza wprawdzie tak wielkich ilości danych jak ukryta świadomość, może jednak prawie nie zważać na całą resztę tego, co jest spostrzegane i koordynację, świadomie skupiając uwagę i w ten sposób odwraca się od innych rzeczy. Dostęp do tego co proste, jest przedkładany nad to co kompleksowe. Dlatego tak trudno jest ująć uczucia w słowa – ilość danych często jest zbyt duża, żeby je uprościć.

      I właśnie tu musimy pogodzić się z kolejnym faktem. Musimy nie tylko zaakceptować, że mamy podświadomość, która zajmuje się ponad 90 procentami wszystkich przetwarzanych danych, ale też, że podświadome myśli są logiczne i precyzyjne. Nie jesteśmy świadomi swoich myśli, ale one sterują naszym ciałem i zachowaniem, w dodatku robią to inteligentnie i w zrozumiały sposób. Właśnie w ten sposób prawie wszyscy niesamowicie sobie wszystko utrudniamy. Chętnie łapiemy się za głowę i klniemy, jak głupi byliśmy, bo znowu zapomnieliśmy klucza do drzwi, przypaliliśmy zupę czy uszkodziliśmy samochód w trakcie parkowania. Narzekamy na nasze nieprawidłowe trawienie, biadolimy, że boli nas głowa i biegamy do lekarza ze swoją alergią na kocią sierść, która nie może wywołać choroby u żadnego człowieka. My, cudowne dzieło ewolucji, ukoronowanie stworzenia, czujemy się bezsilni jak małe dzieci, chociaż jesteśmy najzdolniejszymi do działania na ziemi.

      Przez pierwszych 36 miesięcy życia (licząc od zapłodnienia) człowiek nie jest wyposażony w żadne racjonalne umiejętności ani zdolność zrozumienia czasu. Ani przyszłość, ani przeszłość nie są częścią kontekstowej orientacji dziecka. Określenia jak rano, zaraz czy przed chwilą są jeszcze bez znaczenia. Zanim zacznie rozwijać się postrzeganie czasowo-kontekstowe, na przykład chwilowe zagrożenia są odbierane jako absolutne i trwałe. Przeżycia emocjonalne są stale przyporządkowane teraźniejszości. To, czego dziecko nie postrzega, nie istnieje dla niego. Ta obserwacja została podparta badaniami różnych teoretyków rozwoju. Z pewnością jednym z najbardziej znanych jest pionier psychologii rozwoju, szwajcarski psycholog Jean Piaget (1896-1980). W swoim teoretycznym modelu kognitywnego rozwoju pisze on, że dziecko do drugiego roku życia (od urodzenia) nie jest jeszcze w stanie zrozumieć, że istnieją przedmioty poza jego polem widzenia. Nie ma wytworzonego tak zwanego schematu stałego przedmiotu, to oznacza, że to, co znika z oczu, znika z myśli.

      Z drugiej strony oznacza to jednak, że to, co jest przeżywane jest permanentnie obecne. Dla przypomnienia: dziecko nie ma żadnej teleologicznej (ukierunkowanej czasowo do przodu i możliwej do umyślnego przywołania) świadomości. Wszystko, co przeżywa jest magazynowane w ukrytej podświadomości. Dlatego właśnie w tym czasie na gruncie przeżyć i doświadczeń tworzą się podświadome wzory zachowania, które mogą utrzymywać się przez całe życie. Dziecko do drugiego roku życia postrzega swoje otoczenie czysto emocjonalnie – nie racjonalnie. Ponieważ emocje są odczuwane ciągle jako teraźniejszość, myśli, że jego przeżycia trwają wiecznie – nie zna jeszcze żadnej przyszłości, żadnego przemijania, żadnego czekania. Dlatego często dzieci płaczą tak bardzo rozpaczliwie, gdy coś je przestraszy albo coś je boli. Wierzą, że ten stan będzie trwał wiecznie.

      Jeśli w ciągu właśnie tych trzech lat dziecko doświadczy traumatycznych przeżyć – do których należą już komplikacje w czasie ciąży i porodu, a także wczesnodziecięce pobyty w szpitalu albo bolesne przeżycia – buduje się u niego wyjątkowo wysoka wrażliwość na potencjalne sytuacje zagrożenia. Tu leży początek wszystkich traum. Nie później! Tygodnie w okolicach porodu wydają się być okresem, w którym próg odczuwanego zagrożenia życia jest najniższy. Zagrożenia czy złe wiadomości mają generalnie wyższy priorytet w naszym spostrzeganiu niż dobre wiadomości, ponieważ człowiek może przeżyć bez pozytywnych doniesień – w sytuacji ryzyka jest to jednak wątpliwe. Do trzeciego roku życia dziecko nie jest jeszcze wyposażone w żadne kognitywne umiejętności, które pomagają nam skutecznie przepracowywać to, co przeżywamy, ale jednak – i to jest tragiczne – dziecięcy umysł zauważa wszystko, co przeżywa i niczego nie zapomina – na pewno nie rzeczy, które wywołują lęk. W okresie trzech miesięcy od urodzenia wrażliwość na ulegnięcie traumie wydaje się najwyższa.

      Już w trzecim tygodniu ciąży – w tym czasie matka zazwyczaj nie wie jeszcze, że jest w ciąży – zaczyna bić serce i rozwijają się pierwsze komórki nerwowe. Za pomocą tych ostatnich jesteśmy w stanie rejestrować chemiczne różnice w matczynej krwi w naszym otoczeniu. W macicy nie ma jeszcze wielu odczuwalnych różnic – zarodkowi jest zawsze mniej więcej tak samo ciepło i ciemno. Jednak od tego czasu mały zlepek komórek, który dwa i pół tygodnia później jest naszym ośrodkiem nerwowym, jest już w stanie poczuć, czy w jego otoczeniu znajdują się hormony stresu, szczęścia, snu czy na przykład leki. Dziecko wchodzi w interakcje z ciałem matki. Zaczyna – w szerokim sensie – myśleć. Po kolejnych sześciu tygodniach nazywa się już to małe nagromadzanie komórek nerwowych, które ciągle rozwijają się dalej, mózgiem.

      W wieku około pięciu miesięcy płód zdobywa nawet całkiem wyraźne wyobrażenie, czy jest mile widziany w brzuchu czy niechciany. Musi tylko stać się zauważalny w matczynym organizmie, na przykład, kiedy się obraca czy naciska na ścianę jamy brzusznej matki od środka. W tym czasie staje się to jego zwykłym zajęciem i otrzymuje na nie odpowiedź matki w formie neurotransmiterów, które przez pępowinę dostają się bezpośrednio do mózgu embrionu i umożliwiają mu poczucie podobnych emocji jak te, które odczuwa jego matka. Albo cieszy się, gdy czuje ruchy swojego dziecka, wtedy wydzielają się endorfiny, które wywołują uczucie szczęścia, albo jest zrozpaczona, bo nie chce żadnego dziecka, wtedy embrion dostaje zastrzyk adrenaliny. Ten hormon stresu wywołuje u nienarodzonego dziecka wrażenie bliskie porażeniu prądem. Gdy doświadczy ono tego kilka razy, wyciąga wniosek, że najwyraźniej bardzo złym pomysłem jest dawanie się wyraźnie zauważyć. W czasie przed narodzinami stres nie daje się subiektywnie zinterpretować i dlatego jest postrzegany przez embrion jako absolutny! Przyczyny wszystkich uwarunkowanych stresem objawów należy zatem

Скачать книгу