Trzeci klucz. Ю Несбё

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Trzeci klucz - Ю Несбё страница 16

Trzeci klucz - Ю Несбё Harry Hole

Скачать книгу

nic nie myślę. Chodzi mi tylko o to, że posługują się złą taktyką.

      – Inną taktyką, Harry, inną. Muszę wreszcie kupić te warzywa i wracać do domu, więc powiedz mi, czego chcesz.

      – Chcę, żebyś porozmawiał z tym, z kim musisz, żebym mógł zabrać jedną osobę z tego zespołu i pracować solo.

      – Chcesz się wyłączyć z zespołu prowadzącego śledztwo?

      – Chcę prowadzić śledztwo równoległe.

      – Harry…

      – Właśnie w taki sposób złapaliśmy Czerwone Gardło, pamiętasz?

      – Harry, nie mogę się wtrącać…

      – Chcę, żeby mi dali Beate Lønn i żebyśmy mogli we dwoje zacząć wszystko od nowa. Ivarsson już się klopsuje i…

      – Harry!

      – Tak?

      – Jaki jest prawdziwy powód?

      Harry przeniósł ciężar ciała na drugą nogę.

      – Nie potrafię pracować z tym krokodylem.

      – Z Ivarssonem?

      – Niedługo zrobię coś cholernie głupiego.

      Brwi Bjarnego Møllera złączyły się u nasady nosa, tworząc czarną literę V.

      – To ma być groźba?

      Harry położył rękę na ramieniu Møllera.

      – Tylko ta jedna przysługa, szefie. Potem już nigdy nie będę o nic prosił. Nigdy.

      Møller zaburczał coś pod nosem. Ile to już razy w ciągu tych lat kładł dla Harry’ego głowę pod topór, zamiast posłuchać dobrych rad życzliwych mu starszych kolegów, by trzymał na dystans tego nieobliczalnego policjanta. Jedyną pewną rzeczą co do Harry’ego Hole było to, że któregoś dnia sprawy przybiorą naprawdę zły obrót. Ponieważ jednak do tej pory w dziwny sposób i jemu, i Harry’emu udawało się spadać na cztery łapy, nikt nie mógł przedsięwziąć żadnych drastycznych środków. Do tej pory. Ale najbardziej interesujące pytanie brzmiało: dlaczego on to robi? Møller zerknął na Harry’ego. To alkoholik. Awanturnik. Czasami nieznośnie arogancki uparciuch. I obok Waalera jego najlepszy śledczy.

      – Trzymaj się w ryzach, Harry. Bo inaczej wkopię cię za biurko i zamknę. Zrozumiano?

      – Jasne, szefie.

      Møller westchnął.

      – Mam jutro spotkanie z inspektorem i z naczelnikiem Biura Kryminalnego. Zobaczymy. Ale niczego ci nie obiecuję, słyszysz?

      – Aj, aj, szefie. Pozdrowienia dla żony.

      Wychodząc, Harry odwrócił się.

      – Kolendra leży na samym końcu, z lewej strony na najniższej półce.

      Po wyjściu Harry’ego Bjarne Møller dalej gapił się w koszyk. Przypomniał sobie powód swojego postępowania. Po prostu lubił tego upartego awanturnika.

      7. BIAŁY KRÓL

      Harry skinął głową jednemu ze stałych gości i usiadł przy stoliku pod wąskim oknem z matową szybą, wychodzącym na Waldemar Thranes gate. Na ścianie za jego plecami wisiał duży obraz, przedstawiający słoneczny dzień na Youngstorget, na którym spacerujący mężczyźni w cylindrach wesoło witali kobiety pod parasolami. Trudno o większy kontrast z wiecznie jesiennomrocznym wnętrzem i wręcz nabożną popołudniową ciszą w restauracji U Schrødera.

      – Dobrze, że mogłeś przyjść – przywitał Harry nieco korpulentnego mężczyznę, który już siedział przy stoliku. Bez trudu dawało się zauważyć, że nie jest stałym bywalcem tego miejsca. Nie ze względu na elegancką tweedową marynarkę ani na muchę w czerwone kropki, lecz na fakt, że mieszał herbatę w białym kubku, umieszczonym na perfumowanym piwem obrusie we wzór w dziury wypalone papierosami. Owym przypadkowym gościem był psycholog Ståle Aune, jeden z najlepszych w kraju specjalistów w swojej dziedzinie, fachowiec, z którego usług policja w Oslo miała wiele korzyści, a także kilka trosk, Aune był bowiem na wskroś uczciwym człowiekiem, który za wszelką cenę chronił swą niezależność i nigdy nie wypowiadał się w żadnej sprawie, co do której nie miał stuprocentowych podstaw naukowych. A ponieważ w psychologii jakichkolwiek podstaw naukowych jest mało, zdarzało się często, że będąc najlepszym świadkiem oskarżenia, zmieniał się w najlepszego przyjaciela obrony, gdyż zasiane przez niego wątpliwości z reguły świadczyły na korzyść oskarżonego. Harry jako policjant korzystał z ekspertyz Aunego w sprawach zabójstw od tak dawna, że zaczął go traktować jak kolegę z pracy. Jako alkoholik zaś do tego stopnia się odsłonił przed tym ciepłym, mądrym i twarzowo aroganckim mężczyzną, że – w trudnych chwilach – potrafił nazwać go przyjacielem.

      – A więc to jest twoja kryjówka – powiedział Aune.

      – Tak. – Harry uniósł brew, dając tym samym znak Mai przy ladzie, która zareagowała natychmiast, znikając w drzwiach do kuchni.

      – A co tam masz?

      – Japone. Chili.

      Kropla potu stoczyła się po grzbiecie nosa Harry’ego, na moment zatrzymała się na czubku i spadła na obrus. Zdumiony Aune popatrzył na mokrą plamę.

      – Opóźniony termostat – wyjaśnił Harry. – Ćwiczyłem.

      Aune zmarszczył nos.

      – Jako lekarz powinienem zapewne to pochwalić, lecz jako filozof stawiam znak zapytania przy narażaniu organizmu na tego rodzaju nieprzyjemności.

      Przed Harrym stanął stalowy dzbanek i kubek.

      – Dziękuję, Maju.

      – Poczucie winy – powiedział Aune. – Niektórzy potrafią sobie z nim radzić wyłącznie przez karanie siebie samych. Jak wtedy, gdy pękasz, Harry. W twoim wypadku alkohol nie jest ucieczką, lecz ostatecznym sposobem ukarania samego siebie.

      – Dziękuję. Tę diagnozę słyszałem już wcześniej z twoich ust.

      – To dlatego tak ciężko trenujesz? Masz wyrzuty sumienia?

      Harry wzruszył ramionami.

      Aune zniżył głos:

      – Ciągle myślisz o Ellen?

      Harry popatrzył Aunemu w oczy. Potem wolno podniósł do ust kubek z kawą i długo pił, nim wreszcie go odstawił, krzywiąc się.

      – Nie, nie chodzi o sprawę Ellen. Do niczego nie doszliśmy, ale nie dlatego, że źle pracowaliśmy. Ja to wiem. Coś się

Скачать книгу