Trzeci klucz. Ю Несбё

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Trzeci klucz - Ю Несбё страница 25

Trzeci klucz - Ю Несбё Harry Hole

Скачать книгу

nazwę nosił pałac Henriego Christophe’a, haitańskiego króla, który popełnił samobójstwo w obawie, że zostanie pojmany przez Francuzów. To on skierował armaty w niebo, żeby zemścić się na Bogu, no wiesz.

      – Cóż…

      – I wiesz chyba, co pisarz Ola Bauer powiedział o tej ulicy? „Przeniosłem się na ulicę Beztroską, ale to też nie pomogło”. – Aune roześmiał się, aż zatrzęsły mu się podbródki.

      Przed bramą czekał już na nich Halvorsen.

      – Kiedy wychodziłem z Budynku Policji, spotkałem Bjarnego Møllera – powiedział. – Sprawiał wrażenie, jakby uważał tę sprawę za wyjaśnioną i rozstrzygniętą.

      – Chcemy rozwiać kilka ostatnich wątpliwości. – Harry otworzył drzwi kluczem, który dostał od elektryka.

      Taśmy zagradzające wejście do mieszkania już zdjęto, a zwłoki zabrano. Poza tym jednak nic tu nie ruszono od poprzedniego wieczoru. Weszli do sypialni. W półmroku białe prześcieradło na wielkim łóżku zdawało się świecić.

      – Czego szukamy? – spytał Halvorsen, kiedy Harry odsuwał zasłony.

      – Zapasowego klucza do mieszkania – odparł Harry.

      – Dlaczego?

      – Założyliśmy, że ona miała jeden zapasowy klucz i dała go elektrykowi. Trochę posprawdzałem. Klucza generalnego nie można dorobić u zwykłego ślusarza. Trzeba go zamówić u producenta za pośrednictwem autoryzowanego warsztatu. Ponieważ klucz pasuje do wszystkich wspólnych pomieszczeń, do bramy, do piwnicy i tak dalej, zarząd kamienicy pragnie mieć kontrolę nad kluczami. Dlatego mieszkańcy muszą dostać pisemną zgodę zarządu na zamówienie nowego klucza, prawda? A zgodnie z umową z zarządem autoryzowany warsztat ślusarski prowadzi listę wydanych kluczy dla każdego mieszkania. Dzwoniłem wczoraj wieczorem do „Ślusarza” na Vibes gate. Anna Bethsen dostała dwa zapasowe klucze, w sumie miała więc ich trzy. Jeden znaleźliśmy w mieszkaniu, drugi miał elektryk. Ale gdzie się podział trzeci? Dopóki nie zostanie odnaleziony, nie możemy wykluczyć, że w chwili jej śmierci był tu jeszcze ktoś, kto potem wyszedł i zamknął drzwi za sobą.

      Halvorsen zamyślony pokiwał głową.

      – Czyli trzeci klucz.

      – Tak, trzeci klucz. Mógłbyś zacząć od szukania tutaj, Halvorsen, a ja w tym czasie pokazałbym doktorowi coś innego?

      – Dobrze.

      – I jeszcze jedno. Nie zdziw się, jak znajdziesz tu gdzieś moją komórkę. Wydaje mi się, że mogłem ją tu zostawić wczoraj po południu.

      – Wydawało mi się, że zgubiłeś ją przedwczoraj?

      – Ale znalazłem i znów zgubiłem. Wiesz, jak jest.

      Halvorsen pokręcił głową. Harry wyprowadził doktora Aunego na korytarz i skierował w stronę pokojów.

      – Poprosiłem, żebyś tu przyszedł, ponieważ jesteś jedynym malarzem, jakiego znam.

      – To pewna przesada. – Aune wciąż był zdyszany po wspinaczce po schodach.

      – Być może, ale przynajmniej wiesz cokolwiek o sztuce. Mam więc nadzieję, że zdołasz coś z tego wyciągnąć.

      Harry otworzył przesuwane drzwi prowadzące do najdalej położonego pokoju, zapalił światło i pokazał palcem. Aune jednak zamiast patrzeć na trzy obrazy, mruknął cicho „ojoj” i podszedł do trójdzielnej lampy. Z wewnętrznej kieszonki tweedowej marynarki wyjął okulary i pochylił się, żeby odczytać napis na ciężkiej podstawie.

      – To dopiero! – wykrzyknął z zachwytem. – Prawdziwa lampa Grimmera!

      – Grimmera?

      – Bertola Grimmera. Słynnego na całym świecie niemieckiego projektanta. Zaprojektował między innymi pomnik Zwycięstwa, który Hitler kazał wznieść w Paryżu w tysiąc dziewięćset czterdziestym pierwszym roku. Mógł stać się jednym z największych artystów naszych czasów, ale gdy był u szczytu kariery, pewnego dnia wydało się, że jest w trzech czwartych Cyganem. Został wysłany do obozu koncentracyjnego, a jego nazwisko usunięto ze wszystkich budynków i dzieł sztuki, do których powstania się przyczynił. Grimmer przeżył, ale obie dłonie zniszczył w kamieniołomach, w których pracowali Cyganie. Po wojnie nadal pracował, lecz z powodu obrażeń nigdy już nie powrócił na dawne wyżyny. Chociaż podejrzewam, że ta lampa pochodzi z lat powojennych. – Aune uchylił lekko abażur.

      Harry chrząknął.

      – Właściwie chodziło mi bardziej o te portrety.

      – Amatorszczyzna – prychnął Aune. – Spójrz raczej na tę przepiękną postać kobiecą. To Nemezis. Ulubiony motyw Bertola Grimmera po wojnie. Bogini zemsty. Zemsta to zresztą dość powszechny motyw, jeśli chodzi o samobójstwo. Człowiek czuje, że to z winy innych jego życie jest nieudane, i pragnie, by poczuli się odpowiedzialni za to, że się na nie targnął. Bertol Grimmer też popełnił samobójstwo. Uprzednio zamordowawszy żonę, ponieważ miała kochanka. Zemsta, zemsta, zemsta… Wiedziałeś, że człowiek jest jedyną żywą istotą, która się mści? W zemście interesujące jest…

      – Aune?

      – A tak, te obrazy. Chcesz, żebym spróbował coś z nich wyczytać? Hm… są dość podobne do kartonów Rorschacha.

      – Do tych plansz z barwnymi plamami atramentowymi, z których korzystacie, żeby wzbudzić u pacjentów skojarzenia?

      – No właśnie. Problem polega na tym, że jeśli spróbuję jakoś odczytać te obrazy, prawdopodobnie powie ci to więcej o moim życiu duchowym niż o jej. Oprócz tego, że nikt już nie wierzy w metodę Rorschacha, to dlaczego nie? Zobaczmy, co tu mamy… Obrazy są dość ciemne, ale więcej w nich gniewu niż rozpaczy. Ten jeden jest najwyraźniej jeszcze niedokończony.

      – Może taki ma być? Może jednak jest skończony?

      – Co cię skłania do takiego twierdzenia?

      – Nie wiem. Prawdopodobnie to, że światło z każdego ramienia lampy pada idealnie na każdy obraz.

      – Hm… – Aune położył rękę na piersi, w zamyśleniu dotykając palcem ust. – Masz rację. Tak, oczywiście, masz rację. Ale wiesz, co, Harry?

      – No… nie.

      – To mi nie mówi, przepraszam cię bardzo, kompletnie nic. Skończyliśmy już?

      – Tak. A zresztą jeszcze jeden drobny szczegół, skoro malujesz. Jak widzisz, paleta jest umieszczona z lewej strony sztalug. Czy to nie jest bardzo niepraktyczne?

      – Owszem, chyba że jest się leworęcznym.

      – Rozumiem. Pójdę pomóc Halvorsenowi w szukaniu. Nie wiem, jak mam ci dziękować, Aune.

Скачать книгу