Trzeci klucz. Ю Несбё

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Trzeci klucz - Ю Несбё страница 23

Trzeci klucz - Ю Несбё Harry Hole

Скачать книгу

powróciła. Napłynęła z ulicy szczelinami w zamkniętych oknach, zza drzew w alei, z niebieskiej bramy, która otworzyła się, kiedy Waaler warknął coś krótko do domofonu, sączyła się przez dziurki od kluczy w mijanych przez nich drzwiach. Otoczyła Harry’ego miękką kołdrą z waty, a gdy wchodzili do mieszkania, miał wrażenie, że stąpa po chmurach, a wszystko wokół niego, ludzie, głosy, trzaski krótkofalówek, światło lamp błyskowych nabrało sennej miękkości, pokryło się warstwą obojętności, ponieważ to nie było, nie mogło być rzeczywiste. Lecz gdy stanęli przed łóżkiem, na którym leżała zmarła z pistoletem w prawej ręce i czarną dziurą w skroni, nie był w stanie patrzeć na krew na poduszce ani na puste oskarżycielskie spojrzenie. Zamiast tego wbił wzrok w wezgłowie łóżka, w konia z odgryzioną głową, i miał nadzieję, że mgła wkrótce się podniesie, a on się obudzi.

      10. BEZTROSKA

      Głosy wokół niego pojawiały się i znikały.

      – Komisarz Tom Waaler. Czy ktoś może przedstawić mi przebieg wypadków?

      – Przyjechaliśmy przed trzema kwadransami. Znalazł ją elektryk.

      – O której?

      – O piątej. Od razu zadzwonił na policję. Nazywa się… zaraz, zaraz… René Jensen. Mam też jego numer osobisty i adres.

      – Dobrze, zadzwońcie i sprawdźcie jego kartotekę.

      – Okej.

      – René Jensen?

      – To ja.

      – Może pan tu podejść? Nazywam się Waaler. Jak pan tu wszedł?

      – Mówiłem już innym. Miałem ten zapasowy klucz. Przyniosła go do zakładu we wtorek, bo nie mogła być w domu, kiedy miałem zrobić tę robotę.

      – Dlatego że miała być w pracy?

      – Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że nie pracowała. Znaczy nie w zwykłej pracy. Mówiła, że ma mieć jakąś wielką wystawę czegoś tam.

      – To znaczy artystka? Ktoś tu o niej słyszał?

      Cisza.

      – Co pan robił w sypialni, Jensen?

      – Szukałem łazienki.

      Inny głos:

      – Łazienka jest tu, za tymi drzwiami.

      – Okej. Zauważył pan coś podejrzanego, kiedy pan wszedł do mieszkania, Jensen?

      – Podejrzanego…? W jakim sensie?

      – Czy drzwi były zamknięte na klucz, jakieś okna otwarte, jakiś szczególny zapach czy dźwięk? Cokolwiek.

      – Drzwi były zamknięte na klucz. Otwartych okien nie zauważyłem, ale i nie szukałem. Jedyny zapach to taki rozpuszczalnik…

      – Terpentyna?

      Ten drugi głos:

      – W jednym z pokojów stoją przybory malarskie.

      – Dziękuję. Zauważył pan coś jeszcze, Jensen?

      – A o co pytał pan na końcu?

      – O dźwięk.

      – Aha, o dźwięk. Nie, nie było żadnych dźwięków. Cicho jak w grobie. To znaczy… Nie chciałem…

      – W porządku, Jensen. Znał pan zmarłą już wcześniej?

      – Pierwszy raz ją zobaczyłem, kiedy przyszła do zakładu. Sprawiała wrażenie bardzo zadowolonej.

      – Czego chciała od pana?

      – Żebym naprawił termostat w ogrzewaniu podłogowym w łazience.

      – Może pan wyświadczyć nam tę przysługę i sprawdzić, czy naprawdę coś jest nie tak? Czy w ogóle jest jakieś ogrzewanie podłogowe?

      – Dlaczego…? A już rozumiem… że niby wszystko zaplanowała tak, żebyśmy ją znaleźli?

      – Mniej więcej.

      – No tak, ale termostat się spieprzył.

      – Spieprzył się?

      – Popsuł.

      – Skąd pan to wie?

      Milczenie.

      – Przecież powiedziano panu, żeby pan nic nie ruszał, Jensen.

      – No, owszem, ale tak cholernie długo nie przyjeżdżaliście. Zdenerwowałem się i musiałem coś sobie znaleźć.

      – To znaczy, że teraz ten termostat działa?

      – Jak to… No tak.

      Harry usiłował odsunąć się od łóżka, ale stopy nie chciały nawet drgnąć. Lekarz zamknął Annie oczy, wyglądała teraz, jakby spała. Tom Waaler odesłał elektryka do domu z informacją, by w najbliższych dniach nigdzie nie wyjeżdżał, zwolnił też funkcjonariuszy z dyżuru kryminalistycznego, którzy przyjechali jako pierwsi. Harry nigdy nie przypuszczał, że może poczuć coś podobnego, lecz tak naprawdę cieszył się, że Tom Waaler tu jest. Gdyby nie obecność doświadczonego kolegi, nie zadałby ani jednego rozsądnego pytania, nie mówiąc już od podjęciu jakiejkolwiek sensownej decyzji.

      Waaler spytał lekarza, czy mógłby im przedstawić jakieś wstępne wnioski.

      – Kula najwyraźniej przeszła przez czaszkę, uszkodziła mózg, zatrzymując wszystkie życiowe funkcje organizmu. Jeżeli temperatura w pomieszczeniu była stała, to temperatura ciała świadczy o tym, że kobieta nie żyje od co najmniej szesnastu godzin. Żadnych oznak przemocy. Żadnych śladów po ukłuciach czy też zewnętrznych oznak zażycia jakichś środków. Ale… – lekarz zawiesił głos – …blizny na nadgarstkach świadczą o tym, że próbowała tego już wcześniej. To oczywiście spekulacje, choć uzasadnione, ale podejrzewam, że mamy do czynienia z osobowością maniakalno-depresyjną lub po prostu depresyjną, o skłonnościach samobójczych. Przypuszczam, że znajdziemy jej kartę u jakiegoś psychiatry.

      Harry usiłował się odezwać, lecz język też nie chciał go słuchać.

      – Więcej będę mógł powiedzieć, gdy bliżej się jej przyjrzę.

      – Dziękuję panu, doktorze. Weber?

      – Broń to beretta M92F, bardzo powszechna. Na rękojeści znaleźliśmy tylko jeden zestaw odcisków palców, które muszą należeć do niej. Kula utkwiła w jednej z desek łóżka, a typ amunicji odpowiada broni. Oczywiste jest więc, że analiza balistyczna wykaże, że kula została wystrzelona z tego pistoletu.

Скачать книгу