Fjällbacka. Camilla Lackberg

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Fjällbacka - Camilla Lackberg страница 40

Fjällbacka - Camilla Lackberg Saga o Fjallbace

Скачать книгу

chyba się zgadza.

      – A potem? Czy później ją słyszeliście albo widzieliście? W nocy się nie budziła?

      – Nie, zawsze spała jak kamień – odparł Peter, kręcąc głową. – I zawsze przy zamkniętych drzwiach. Mówiliśmy jej dobranoc i potem już nie zaglądaliśmy. Nie miała problemów z zasypianiem, nawet kiedy była bardzo malutka. Ona bardzo lubi swoje łóżko… to znaczy lubiła.

      Drżał mu podbródek i ciągle mrugał oczami.

      – Proszę opowiedzieć, co się działo w poniedziałek rano.

      – Wstałem już o szóstej – powiedział Peter. – Chodziłem na palcach, żeby ich nie obudzić, więc tylko zrobiłem sobie kanapki do zabrania. Maszynkę do kawy przygotowałem już wieczorem, wystarczyło włączyć. A potem pojechałem.

      – Nie zauważył pan nic… nic pana nie zdziwiło? Drzwi wejściowe były zamknięte na klucz?

      Peter przez chwilę milczał, potem odparł zduszonym głosem.

      – Tak, były zamknięte. – Zaszlochał. Ojciec pogłaskał go opaloną ręką po plecach. – Inaczej bym zauważył. Gdyby były otwarte, na pewno bym coś zrobił.

      – A drzwi pokoju Nei?

      – Tak samo. Były zamknięte. Zwróciłbym uwagę, gdyby było inaczej.

      Gösta nachylił się do niego.

      – Czyli wszystko było jak zwykle. Nic nie wydawało się panu inne, nawet w najmniejszym stopniu? Przed domem? Przechodzący ludzie? Przejeżdżające samochody?

      – Nie, nic. Wychodząc, miałem uczucie, jakbym w tym momencie tylko ja jeden na całym świecie nie spał. Słychać było jedynie śpiew ptaków, a jedynym stworzeniem, które widziałem, był kot. Przyszedł otrzeć mi się o nogi.

      – Która mogła być godzina?

      – Budzik nastawiłem na szóstą, w kuchni byłem może dwadzieścia minut. Więc jakieś dwadzieścia po albo wpół do siódmej.

      – I wrócił pan do domu dopiero po południu? Spotkał pan kogoś? Może pan kogoś widział? Rozmawiał z kimś?

      – Nie, spędziłem cały dzień w lesie. Do gospodarstwa należy kawałek lasu, trzeba o niego dbać…

      Urwał, nie dokończył.

      – Czyli nie ma nikogo, kto mógłby potwierdzić, gdzie pan był?

      – Nie ma, ale o co panu chodzi?

      – Czy ktoś mógłby potwierdzić, że był pan tam, gdzie pan mówi?

      – Oskarżacie o coś Petera? – zapytał Bengt Berg i aż się zaczerwienił. – No nie…

      Gösta uniósł dłoń. Był przygotowany na taką reakcję. Była zupełnie zrozumiała.

      – Musimy o to pytać, żeby móc wykluczyć rodziców. Nie wierzę, żeby mieli coś wspólnego ze śmiercią swojego dziecka. Ale na tym polega moja praca. Muszę ich wykluczyć.

      – W porządku – odezwała się Eva Berg słabym głosem. – Rozumiem. Bengt, pan Flygare wykonuje po prostu swoją pracę. Im szybciej skończy…

      – Okej – odpowiedział Bengt Berg. Był napięty jak struna, gotów w każdej chwili bronić syna.

      – Przez cały dzień nikogo nie spotkałem – odparł Peter. – Byłem w środku lasu, nie ma tam zasięgu, więc nawet z billingów nic by nie wynikło. Byłem zupełnie sam. Do domu przyjechałem za kwadrans trzecia. Wiem dokładnie, bo spojrzałem na zegarek, kiedy wjeżdżałem na podwórko.

      – Okej. A pani? Co pani robiła rano i później?

      – Spałam do wpół do dziesiątej. I też wiem dokładnie, bo pierwsze, co robię, to patrzę na budzik, chyba że go wcześniej nastawiłam. Pamiętam, że się zdziwiłam…

      Pokręciła głową.

      – Co panią zdziwiło? – spytał Gösta.

      – Że jest tak późno. Zwykle budzę się przed siódmą, rzadko zdarza mi się spać dłużej, ale widocznie byłam zmęczona. – Potarła oczy. – Wstałam, zajrzałam do Nei. Nie było jej, ale nie zaniepokoiło mnie to. Ani trochę.

      Mocno chwyciła za blat stołu.

      – Dlaczego to pani nie zaniepokoiło?

      – Bo często jeździła z ojcem – wtrąciła Ulla.

      Eva przytaknęła.

      – Tak, uwielbiała jeździć z tatą do lasu i też się wcześnie budziła. Dlatego pomyślałam, że z nim pojechała.

      – I co robiła pani potem?

      – Długo jadłam śniadanie, przeczytałam gazetę i wyszykowałam się. Około jedenastej postanowiłam pojechać na zakupy do Hamburgsund. Nieczęsto miewam czas dla siebie.

      – Spotkała tam pani kogoś?

      Gösta wypił łyk kawy. Była już zimna, więc odstawił filiżankę.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Kyrkskolan – dosłownie: szkoła kościelna.

      2

      Strömstad leży w odległości czterdziestu ośmiu kilometrów od Fjällbacki.

      3

      Trevligt folk (szw.) – mili ludzie; tytuł filmu dokumentalnego o Somalijczykach mieszkających w Szwecji, którzy chociaż nigdy przedtem

Скачать книгу