Winny jest zawsze mąż. Michele Campbell

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Winny jest zawsze mąż - Michele Campbell страница 9

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Winny jest zawsze mąż - Michele  Campbell

Скачать книгу

Jenny zwymyślałaby ją za taki komentarz, ale nie chciała rozmawiać z nią na temat Lucasa dłużej, niż to konieczne.

      – Myślałam, że chodzisz z Griffem – powiedziała, żeby zmienić temat; była to pierwsza myśl, jaka przyszła jej do głowy. Griff z imprezy w bractwie był jednym z chłopaków, którego zdecydowanie widziała nagiego w łóżku z Kate, i to kilka razy.

      – A co, zostałaś przyzwoitką? – spytała Kate.

      – Masz rację. To nie moja sprawa.

      Griffem rzeczywiście się nie przejmowała. Ale Lucas…

      Kate wzięła z biurka paczkę marlboro lightów i spojrzała na nią z wahaniem.

      – Hmm, powinnam zapalić, skoro się nie bzykaliśmy? A, do diabła z tym. Chcesz jednego?

      Jenny nigdy w życiu nie paliła. Musiała jednak jakoś przestać myśleć o tym, co właśnie zobaczyła, więc poczęstowała się papierosem, a Kate podała jej zapalniczkę. Zaciągając się, Jenny starała się nie kasłać, żeby Kate nie zorientowała się, że to jej pierwszy papieros, i nie wyśmiała jej. Z drugiej jednak strony współlokatorka była tak ślepa na uczucia innych, że nie było się czym przejmować.

      Przynajmniej nie tym razem.

      – Ty i Luke trzymaliście się razem w liceum? – zaczęła Kate.

      – Zapomnij o Lucasie, musimy pogadać o Aubrey – pośpiesznie odparła Jenny. – To naprawdę ważne. Martwię się o nią.

      – Chodzi o to, że tak schudła? – spytała Kate, dając się złapać na zmianę tematu.

      – Zauważyłaś to.

      – Jak miałabym nie zauważyć? Też się o nią martwię. Myślisz, że ma anoreksję?

      – Może. A może po prostu jest zdołowana. Ma problemy w domu.

      – Biedactwo. Problemy z pieniędzmi?

      Papieros przyprawił Jenny o ból głowy, zgasiła go więc w kubku z godłem Carlisle, który służył Kate za popielniczkę, i opisała sytuację z mamą Aubrey.

      – Nigdy o tym nie wspominała – rzekła Kate, co dało Jenny odrobinę satysfakcji.

      – Bała się, że jej nie będziesz lubić, jeśli się dowiesz, że jest biedna – powiedziała.

      – Chyba nie sądzisz, że jestem aż tak płytka. Poza tym przecież to oczywiste, że jest biedna. Popatrz, jak się ubiera. W nieskończoność nosi na zmianę te same cztery tandetne koszulki.

      – Rzecz w tym, że mnie się zwierza, ale nie zawsze słucha moich rad. Myślę, że powinnyśmy połączyć siły. Wiesz, porozmawiać z nią tak od serca. Zorganizować coś w rodzaju interwencji. Ciebie by posłuchała.

      – Mam lepszy pomysł – powiedziała Kate.

      Jenny rozzłościło, że zignorowała jej propozycję bez mrugnięcia okiem. Właśnie wtedy drzwi wejściowe otworzyły się i przyjaciółki usłyszały, jak Aubrey krząta się po saloniku.

      – Aubrey, tutaj! – zawołała Kate.

      Aubrey wniosła ze sobą zapach świeżego, chłodnego powietrza. Na jej włosach i rzęsach topniały płatki śniegu.

      – Pada śnieg! – oznajmiła, otrzepując wełniany płaszcz z second-handu i pokazując mokre palce. – Czy to nie wspaniałe? Nigdy wcześniej nie widziałam śniegu.

      – Fantastycznie – odparła Jenny pobłażliwie.

      Kate zaciągnęła się papierosem.

      – Naciesz się dzisiaj, bo jutro będzie na nim pełno psich siuśków.

      Jenny wzięła głęboki wdech, zastanawiając się, jak najlepiej poruszyć z Aubrey drażliwy temat.

      – Wiesz co… – zaczęła Kate, zanim Jenny zdążyła się odezwać.

      – Co?

      – Jenny i ja właśnie rozmawiałyśmy o tym, że ostatnio jesteś jakaś przygnębiona. Chyba przydałoby ci się coś na pocieszenie. Więc obie pojedziecie ze mną do Nowego Jorku na Święto Dziękczynienia!

      Jenny otworzyła usta, żeby zaprotestować. Przecież Aubrey miała spędzić święto u niej. Mama już przygotowała pokój gościnny i zaplanowała posiłki.

      – O mój Boże, naprawdę? – pisnęła Aubrey, podskakując ze szczęścia i rzucając się Kate na szyję. – To najlepsza wiadomość, jaką kiedykolwiek słyszałam! Jestem taka szczęśliwa.

      Kiedy Kate ponad ramieniem Aubrey spojrzała w oczy Jenny, ta mogłaby przysiąc, że dostrzegła w jej spojrzeniu błysk triumfu.

      5

      Jenny zasnęła w pociągu do Nowego Jorku i przyśnił jej się Lucas. To nie było coś abstrakcyjnego, tylko niesamowicie realistyczne wrażenie, że są razem: wręcz słyszała jego głos, czuła jego zapach i smak. Nic gorszego nie mogło jej się przyśnić w takiej chwili. Kiedyś zostali sami późnym wieczorem w archiwum, gdzie rozmawiali i całowali się. Było to jedyne miejsce, w którym mogli pobyć razem, nie wzbudzając sensacji. On był osiłkiem, a ona kujonką – w ich szkole te grupy się nie mieszały, więc postanowili przez pewien czas utrzymać swój związek w tajemnicy. I tak już zostało: nigdy się nie ujawnili. Skoro nikt o nich nie wiedział, to czy Lucas w ogóle był jej chłopakiem?

      We śnie poprosiła go, żeby pokazał jej zdjęcia, które wtedy zrobił. Podał jej takie, na którym się całowali. (To nie mogłoby się zdarzyć w rzeczywistości. Żadne zdjęcie nie uwieczniło ich pocałunków i kiedy Jenny o tym myślała, robiło jej się smutno). Roześmiała się i spojrzała Lucasowi w oczy. Można było powiedzieć, że są brązowe – tak jak jej własne – a jednak nie dało się ich opisać słowami. Były upstrzone złotymi i orzechowymi cętkami połyskującymi w świetle. We śnie Lucas miał na sobie swoją starą niebieską koszulkę z napisem Cape Cod. Położyła mu dłonie na barkach, wyczuwając twarde mięśnie pod miękką tkaniną, a potem przesunęła je w dół, pieszcząc odsłonięte ramiona. Miał gładką, aksamitną skórę. Ujął jej ręce, a potem obrócił je, całując wnętrze nadgarstków i dłonie. Serce chciało wyrwać się jej z piersi. Kiedy pochylił się, żeby ją pocałować, poczuła znajome ciepło w brzuchu. A potem pocałunek – miękki i nieśpieszny, bo jego język delikatnie badał jej usta, zarazem jednak szorstki, bo jego podbródek pokryty był krótkim zarostem, a usta napierały na jej wargi.

      Pociąg szarpnął, a Jenny obudziła się z okropną świadomością, że to był tylko sen. Już nie byli razem. Oficjalnie nigdy nie byli. Starała się przepędzić myśli o nim, jednak kiedy zobaczyła Lucasa w łóżku Kate, wróciły ze zdwojoną siłą. Wyjrzała przez okno i świat wydał się jej brzydki. Nowa Anglia w listopadzie – oglądana z pociągu w gasnącym świetle dnia – była pustkowiem, w którym

Скачать книгу