Winny jest zawsze mąż. Michele Campbell

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Winny jest zawsze mąż - Michele Campbell страница 7

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Winny jest zawsze mąż - Michele  Campbell

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      Jenny podała jej chusteczkę, a Aubrey wytarła usta.

      – Mimo wszystko w przyszłości mogłabyś bardziej uważać – powiedziała Jenny. – Mama ci nie mówiła, żeby nie pić niczego, co chłopak podaje ci w czerwonym plastikowym kubku?

      Aubrey zaśmiała się cicho.

      – Mama raczej rzadko udziela mi rad.

      – No to teraz masz mnie.

      Rzeczywiście. Aubrey nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Los obdarzył ją współlokatorkami, które stanowiły idealne połączenie: Kate pakowała ją w kłopoty, a Jenny ją z nich wyciągała.

      4

      Tamtej jesieni Kate często wspominała, że koleżanki powinny odwiedzić ją w Nowym Jorku. Jednak za każdym razem, kiedy Jenny próbowała drążyć temat i ustalić konkretną datę (lubiła mieć wszystko zaplanowane), Kate udzielała wymijających odpowiedzi i zbywała ją. Brak precyzji był specjalnością Kate, gdy tylko trzeba było stawić czoła czemuś, z czym akurat nie miała ochoty się mierzyć. Po pewnym czasie Jenny dała sobie spokój, bo uznała to zaproszenie za bujdę, podobnie jak całe mnóstwo innych rzeczy, które mówiła współlokatorka. Jenny poświęciła się zajęciom na uczelni, próbom chóru, została też wybrana na przedstawicielkę pierwszoroczniaków z Whipple do samorządu studentów. Co sobota pracowała w sklepie rodziców, znalazła sobie też dorywcze zajęcie: pomagała przy porządkowaniu dokumentów w rektoracie, żeby się dowiedzieć, w jaki sposób funkcjonuje uczelnia (nigdy wcześniej nie zatrudniono tam studenta pierwszego roku). Musiałaby mocno się postarać, żeby pomieścić w tak intensywnym grafiku jeszcze wycieczkę do Nowego Jorku.

      Pewnej nocy, kilka tygodni przed przerwą z okazji Święta Dziękczynienia, Jenny zgasiła lampkę na biurku, położyła się do łóżka i opatuliła świeżo wypraną lawendową kołdrą, starając się odprężyć po pracy nad skomplikowanym zagadnieniem z ekonomii. Aubrey położyła się godzinę wcześniej, więc Jenny myślała, że przyjaciółka od dawna śpi. Po chwili jednak usłyszała ciche pochlipywanie dobiegające z jej łóżka.

      – Aubrey? – szepnęła.

      Odgłos ustał.

      – Aubrey, ty płaczesz? Co się stało?

      Dziewczyna wydała z siebie zduszony szloch. Jenny westchnęła, odrzuciła kołdrę i usiadła obok koleżanki. Aubrey jak zwykle wzbudzała w niej jednocześnie współczucie i irytację – nie potrafiła się odnaleźć w Carlisle i wpadała z jednego dołka w drugi; sprawiała wrażenie szczęśliwej jedynie podczas imprez w towarzystwie Kate.

      – Co się dzieje, słońce? Powiedz mi – odezwała się Jenny, głaszcząc ją po drżących plecach. – Chodzi o chłopaka?

      – Nie.

      – To o co?

      – Nie… mogę… pojechać… do domu – wykrztusiła Aubrey, szlochając.

      – Do domu? To znaczy do Nevady na ferie?

      Aubrey przytaknęła żałośnie i znów zaniosła się płaczem. Jenny wyskoczyła z łóżka, wzięła z biurka paczkę chusteczek i zapaliła lampkę.

      – Masz, usiądź – powiedziała, wracając na łóżko.

      Aubrey usiadła i wysmarkała nos.

      – Nie stać mnie na samolot. A akademiki będą przez tydzień zamknięte.

      – Dlaczego nic nie mówiłaś? Pojedziesz na ferie do mnie. Wiesz, że zawsze jesteś tam mile widziana. I po problemie.

      – Dziękuję. Trzymam cię za słowo. Ale to nie jedyny problem.

      – Co jeszcze?

      – Nie wiem, gdzie jest moja mama – powiedziała Aubrey, ponownie zalewając się łzami.

      – Nie rozumiem. Pojechała gdzieś? – Jenny podała jej kolejną chusteczkę, a Aubrey otarła twarz.

      – Odłączyli jej telefon. Tak się czasem zdarza. Jest kelnerką, nie zawsze stać ją na opłacenie rachunków. A nawet jeśli, jest na tyle niezorganizowana, że zapomina je zapłacić. Wcześniej ja się tym zajmowałam. Pewnie nadal powinnam, tylko że przy tym wszystkim…

      – No jasne… Tak mi przykro, paskudna sprawa.

      Jenny szczerze współczuła Aubrey. Nie mogła sobie wyobrazić, jak to jest nie mieć na nic pieniędzy i jeszcze na dodatek nie wiedzieć, gdzie jest mama. Matka Jenny dzwoniła do niej dwa razy dziennie, a jeśli ta od razu nie oddzwoniła, mama zaczynała się martwić, że stało się coś złego, i dzwoniła ponownie. Dziewczyna nie pojmowała, jak można nie mieć żadnych wieści od matki. Na pewno ktoś w domu mógłby pomóc Aubrey się z nią skontaktować. Jenny zaskakująco mało wiedziała o życiu rodzinnym koleżanki, bo ta rzadko się odzywała, gdy rozmawiały na ten temat. Jenny zauważyła to i starała się pomijać tę kwestię, teraz jednak uznała, że musi zapytać.

      – Tata z wami mieszka czy rodzice są rozwiedzeni? Przepraszam, mam nadzieję, że to nie jest zbyt osobiste pytanie.

      – Ech, nie potrafię o tym mówić – powiedziała Aubrey i padła na łóżko, nakrywając głowę poduszką. Jenny zabrała jej poduszkę.

      – Hej. Daj spokój, w dzisiejszych czasach rozwód to nic wstydliwego.

      Aubrey spojrzała na nią zapłakanymi oczami.

      – Jeśli chcesz znać prawdę, chodzi o coś znacznie gorszego niż rozwód. Moi rodzice nigdy się nie pobrali. Tata jeździł ciężarówką, a mama była taką jego dziewczyną na trasie. Mówiła, że gdzieś miał inną rodzinę; pewnej nocy odjechał i już nie wrócił. Tak strasznie się wstydzę. Nie powiesz nikomu? Proszę.

      – Oczywiście, że nie. Nigdy. To nie twoja wina, ty tu jesteś ofiarą. To musiało być dla ciebie straszne. Ile miałaś wtedy lat?

      – Trzy. To nie tak, że za nim tęskniłam. Pamiętam tylko, że czuć było od niego piwem. Ale po jego odejściu zrobiło się krucho z pieniędzmi. Mama bez przerwy pracowała. Kobiety w Vegas nie mają lekko. W młodości była ładna i dobrze zarabiała jako kelnerka, ale szybko się postarzała. Nie miała głowy, żeby ruszyć do przodu. Wiesz, zdać maturę, nauczyć się pisania na komputerze. Nie potrafiła wziąć się w garść i traciła jedną pracę za drugą. Kiedy już mogłam pracować, ze wszystkich sił starałam się jej pomóc. A potem wyjechałam.

      – Na pewno chciała, żebyś wyjechała. Kto by nie chciał, żeby jego dziecko skorzystało ze stypendium w Carlisle? Zaraz, czekaj. Czy ty przypadkiem nie masz starszej siostry? Amanda, prawda? Czemu ona nie może sprawdzić, co u mamy, i pomóc jej z powrotem włączyć telefon?

      Siostra Aubrey miała dwadzieścia parę lat i roznosiła drinki w jednym z dużych hoteli przy Las Vegas Strip. Ciągle pakowała się w kłopoty. Jenny wiedziała, że siostry nie mają ze sobą dobrego kontaktu.

      – Próbowałam,

Скачать книгу