Seksowny kłamca. Christina Lauren

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Seksowny kłamca - Christina Lauren страница 21

Seksowny kłamca - Christina Lauren Wild Seasons

Скачать книгу

ze mnie wszystko – szepczę, po czym wracam do jej ust po więcej. Ona jednak uchyla głowę.

      – Za chwilę zabraknie ci ciepłej wody. – Prostuje się, oddala biodra, a ja wysuwam się z niej, po czym ostrożnie stawiam ją znów na podłodze.

      Od lat nie miałem dziwnego poczucia własności ciała – teraz ta świadomość przebiega przeze mnie jak gwałtowny odruch. Przesuwam palcami po jej bokach aż do bioder. Dłońmi przeciągam po jej pośladkach, kiedy dziewczyna pochyla się, by zakręcić wodę. Potem moje dłonie znów przesuwają się do góry, na jej piersi, kiedy London prostuje się, odwrócona plecami do mnie. Pochylam się, wpijam zębami w jej ramię, gryzę lekko, by zostawić ślad, po którym wszyscy poznają, że tu byłem. Podoba mi się to, jak jej ciało pasuje do mojego – przodem, tyłem, nieważne. Pasujemy do siebie.

      – Gdzie masz ręczniki? – London spogląda na mnie przez ramię, próbując opanować dreszcz.

      – Cholera, przepraszam, zaczekaj. – Wychodzę z kabiny, owijam biodra jedynym ręcznikiem, jaki wisi na wieszaku, po czym truchtam do schowka na bieliznę.

      Kiedy wracam i podaję jej świeży ręcznik, London już wychodzi spod prysznica. Przyglądam się, jak wyciera się od stóp do włosów. Napawam się świadomością, że ledwie dziesięć sekund temu była moją dziewczyną.

      – Uwierz lub nie – odzywa się – ale po raz pierwszy brałam prysznic z drugą osobą.

      Unoszę ręcznik do góry i zaczynam wycierać włosy.

      – Naprawdę?

      Dziewczyna spogląda na mnie i nieruchomieje, po czym zanosi się śmiechem.

      – O mój Boże, twoja mina! Pękasz z dumy.

      – Nie jest tajemnicą, że faceci lubią być pierwsi. Odkrywanie Ameryki. Wymyślanie różnych badziewi. Prysznic z London.

      – To dość seksistowskie. Kobiety też lubią…

      Przerywam jej łagodnie, unosząc rękę.

      – Tak, tak. Ale chyba nie w taki patologiczny sposób, jak faceci.

      Mierzę ją wzrokiem, aż dziewczyna na mnie spogląda.

      – Uspokój się, po prostu cieszę się, że jestem pierwszy. Nie mam zamiaru machać flagą ani nic w tym stylu.

      London wreszcie się uśmiecha. Jej oczy łagodnieją, spojrzenie omiata moją twarz, w końcu dziewczyna znów patrzy mi w oczy. Cholera, jej twarz jest tak słodka, tak… szczęśliwa. Robię krok do przodu.

      Mruga, a jej spojrzenie się ochładza; najwidoczniej przypomniała sobie, że pod ręcznikami jesteśmy nadzy, a ona nie powinna lubić kogoś w moim rodzaju.

      – Mogę pożyczyć jakieś ciuchy? Muszę pojechać do domu i przebrać się przed pracą, ale nie chcę zakładać zapiaszczonego ubrania.

      – Nie przewidziałaś tego, co?

      London mruży oczy; próbuje zrobić rozzłoszczoną minę, co jej się kompletnie nie udaje.

      – Planowałam wziąć prysznic w domu.

      Idzie za mną do sypialni i przygląda się, jak wyjmuję z szuflady spodenki do koszykówki i T-shirt.

      – Chcesz może… – zawieszam głos, unosząc w ręce parę bokserek.

      – Nie. – Dziewczyna bierze spodenki, upuszcza ręcznik i siada na brzegu łóżka. Naga. Mnie zaś zostaje wyobrażanie sobie, jak będzie wyglądała w moich spodenkach, nie mając nic pod spodem…

      – Gapisz się.

      Wychodzę z transu i mówię pierwszą rzecz, jaka przychodzi mi do głowy:

      – Nigdy nie brałaś prysznica z chłopakiem? To takie… oczywiste.

      London wzrusza ramionami i mocno zaciska sznurek w talii.

      – Właściwie miałam tylko jednego chłopaka – mówi i unosi na mnie wzrok, jakby oczekiwała mojego zdziwienia. Z oczywistych względów nie okazuję go. Uniesieniem brwi daję jej znak, by odpowiedziała na pytanie.

      – Byliśmy razem naprawdę długo, ale nie… nie braliśmy razem prysznica.

      – Co za palant.

      – Nie masz pojęcia – śmieje się i znika na chwilę, kiedy wkłada koszulkę przez głowę.

      I… no tak, teraz rozumiem.

      – Zdradził cię, co?

      London wynurza się spod koszulki i mierzy mnie czujnym wzrokiem.

      – Skąd wiesz?

      – Bo masz wypisane na twarzy: „faceci to świnie”.

      – Z doświadczenia wiem, że w pewnym momencie większość mężczyzn zaczyna zdradzać.

      Czuję, jak głowa odskakuje mi lekko do tyłu.

      – Większość mężczyzn? To trochę niesprawiedliwe.

      London wzrusza ramionami.

      – Szczerze mówiąc, w mojej branży rzadko spotykam szczerych dżentelmenów.

      – No to dlaczego pracujesz w barze? – przerywam, kiedy London nie odpowiada, po czym krzywię się. – Nie ma łagodnych słów, żeby to powiedzieć, więc będę bezpośredni: masz dyplom. Nie musisz zarabiać na życie mieszaniem drinków.

      – Nie tak łatwo znaleźć pracę, jak ci się wydaje, przyszły prawniku. Poza tym lubię podawać drinki. Grafik mi odpowiada. Rano surfuję, a w wolnym czasie robię jakieś zlecenia. W barze dobrze zarabiam. Na zleceniach nie za bardzo. Jeszcze nie.

      – Zlecenia projektów graficznych?

      – Tak. Rysunki, projektowanie logo, wideo, strony internetowe. – London spina się, to widać: opuszcza ramiona, ściska dłonie, wsuwa je między kolana, siedząc na moim łóżku. Całe jej ciało krzyczy: „czy mogę już iść?”.

      Rozpoznaję tę postawę. Sam ją przybierałem. Nie wiem dlaczego, ale boli mnie to – po tym, co właśnie zrobiliśmy. Mam ochotę jeszcze ją tu zatrzymać. Dlaczego zawsze odruchowo próbuję na nią naciskać, chociaż odrobinę?

      – Gdy pracuję w domu albo za barem, na pewno nikt mi się nie spodoba, więc nie ma szans, bym kogoś poznała.

      Unosi na mnie wzrok; jej niebieskie oczy wydają się jarzyć własnym światłem w ciemniejącym pokoju.

      – A ty? Kiedy ostatnio miałeś kogoś, kogo uważałeś za swoją dziewczynę?

      – Na pierwszym roku studiów.

      London obrzuca mnie niedowierzającym spojrzeniem.

      – To

Скачать книгу