Zastępcza miłość. Beata Majewska

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zastępcza miłość - Beata Majewska страница 19

Zastępcza miłość - Beata Majewska

Скачать книгу

      – Jaki problem? – Julia spojrzała tęsknym wzrokiem na nieroztopione kostki lodu z resztką alkoholu.

      – Chciałabyś, ale się boisz – postawił diagnozę, podając jej szklankę.

      – Masz rację. Czegoś się boję. – Odwróciła wzrok i wbiła go tępo w pustkę hotelowego pokoju.

      – Wypij. Niewiele zostało – powiedział, po czym zabrał puste szklane naczynie, odstawił na nocną szafkę i przysunął się bliżej. – Popatrz na mnie.

      – Patrzę.

      – Jeśli któreś z nas mogłoby się czegoś obawiać, to raczej ja, nie ty.

      – Dlaczego? – wyjąkała cicho.

      – Bo to nieprofesjonalne uwieść dziewczynę, która jest pod moją opieką. Ale... – spojrzał znacząco na swoje podbrzusze, a potem przeniósł wzrok na spłonioną po cebulki włosów Julię – ...czasami możemy zachować się nieprofesjonalnie. Jesteśmy tylko ludźmi. Więc?

      – Więc co? – wykrztusiła, prawie wyłamując sobie palce.

      – Powiedz, że nie jesteś zainteresowana i odprowadzę cię do pokoju.

      – Ja... – Julia przełknęła ślinę.

      – Nie chcesz powiedzieć nie?

      – Nie. To znaczy tak – poprawiła się natychmiast. – Niech mnie ktoś uderzy. Najlepiej w głowę i to mocno. – Potrząsnęła nią.

      – Nie zamierzam cię uderzać. Nigdy nie uderzyłem kobiety. – Diamond nachylił się, wyciągnął dłoń i ostrożnie musnął policzek Julii. – Jesteś śliczna, wiesz? Burzysz we mnie krew, ale nie zrobię nic bez twojej zgody. – „I chęci” – dodał bezgłośnie, zakładając za jej ucho kosmyk zbłąkanych włosów. – Śliczna, młoda, świeża. Nigdy nie miałem takiej dziewczyny jak ty. Nie wiem, czy... – Urwał.

      – Czy co? – wychrypiała Julia, czując, że jeszcze sekunda tego nieznośnego napięcia i albo wybuchnie płaczem, a potem ucieknie, albo rzuci się na Diamonda jak kotka w rui.

      – Nieważne. Mogę cię pocałować?

      – Tak. – Głos z trudem wydostał się z jej ściśniętego gardła.

      Zamknęła oczy znacznie wcześniej, niż powinna. Tak się jej wydawało. Ta sekunda dzieląca czas od „tak” do momentu, gdy wargi Diamonda zetknęły się z jej wargami, zdawała się trwać wieczność. Aż nią wzdrygnęło, gdy w końcu poczuła dotyk na ustach.

      – W porządku? – wymruczał Diamond.

      Gdyby mogła powiedzieć mu coś i jednocześnie nie powiedzieć tego, co tłukło się w jej głowie, wyrazić gorącą prośbę, żeby nie zważał na nią i robił, co uważa za słuszne, i żeby oddał się pragnieniu i po prostu TO zrobił, nie trzęsąc się nad nią jak nad jajkiem...

      Ale nie mogła. Nie potrafiła wydobyć z siebie ani jednego słowa.

      – To tylko seks – powiedział. – Pamiętaj, zwykły seks. Przyjemność. Rozumiesz?

      – Tak. – Kiwnęła lekko głową, ale nadal nie miała odwagi otworzyć oczu. Przyjmowała biernie pieszczoty Diamonda, myśląc, że to najmilsze pocałunki, jakie mogła sobie wyśnić.

      – Zabezpieczasz się? Sorry, nie było pytania. – W jej wilgotne usta uderzyło ciepełko jego oddechu. – Mam prezerwatywy, nie musisz się martwić, jasne? Chodź tu. – Pociągnął ją za sobą, ale szybko zmienił plan. Kazał jej usiąść i otworzyć oczy. – Krótka ankieta.

      – Dawaj. – Zęby Julii lekko uderzyły o siebie.

      – Najpierw zdejmę koszulkę. – Rzucił ją gdzieś za łóżko i wypiął pierś.

      – Jesteś wspaniale umięśniony.

      – Cieszy mnie twoja opinia. Teraz reszta. – Wstał, żeby zsunąć spodnie razem z bielutkimi jak śnieg bokserkami. – Widziałaś kiedykolwiek nagiego faceta?

      – Oczywiście, że tak. – Julia wzięła głęboki wdech, próbując opanować chęć natychmiastowej ucieczki. TEN organ wyglądał nieludzko i gdy pomyślała, że TO wielkie coś ma znaleźć się w niej, perspektywa rozdziewiczenia głowicą dopochwowego USG lub wziernikiem zdała się sensowniejsza. A na pewno łatwiejsza do przetrwania.

      – Na żywo też?

      – Na żywo? – Popatrzyła w górę.

      – Tak, na żywo. Okej, nie musisz odpowiadać. Wyglądasz jak Czerwony Kapturek, który właśnie spotkał wilka. – Diamond usiadł tuż przy niej i machnął głową. – Teraz ty.

      – Co ja?

      – Zgadnij – mruknął. Wyciągnął ręce, rozplątał węzeł paska szlafroka i rozchylił jego poły.

      W trakcie tych czynności Julia ani drgnęła. Patrzyła tylko na niego coraz szerzej otwartymi oczami.

      – Jesteś piękna. Bardzo. A ja mam na ciebie ochotę. Ogromną. Ale... – lekko przechylił głowę – ...jeszcze jest czas powiedzieć „nie”. Może to nie szczyt romantyzmu, lecz nie o to nam chodzi, prawda? Postaram się załatwić twój problem szybko, sprawnie i tak, żebyś mogła mile wspominać swój pierwszy raz.

      – Ja... – bąknęła, błądząc wzrokiem to na twarz Diamonda, to na jego penisa.

      – Nie bój się, on nie gryzie. – Wziął dłoń Julii i delikatnie położył ją na tym, co tak bardzo ją frapowało. – Czujesz? Jest miły w dotyku. Jedwabisty. – Wyszczerzył zęby, myśląc, że jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się pieprzyć tylu farmazonów przed pieprzeniem właściwym. Ale fakt, ostatni raz miał do czynienia z dziewicą jeszcze za czasów nauki w koledżu, a już z białą dziewicą? Nigdy takiej nie zaliczył. – I jak?

      – Diamond, ja przepraszam, ale...

      – Nie? Tak? – Przymrużył powieki, nie pozwalając Julii zabrać ręki.

      – Będzie bolało?

      – Nie wiem.

      – Musisz być taki... – Zamilkła, czując, jak wzbierają w niej kolejne słowa i pytania.

      – Jaki?

      – Obcesowy? Szczery do bólu?

      – Mam skłamać?

      – Czasami chyba warto? – Odważyła się wreszcie ostrożnie ruszyć palcami. – Boję się. Po prostu.

      – Ale nadal mówisz tak?

      – Tak.

      – Ufasz mi?

      – Tak.

      –

Скачать книгу