Miasto luster. Justin Cronin

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Miasto luster - Justin Cronin страница 46

Miasto luster - Justin Cronin

Скачать книгу

nie. Bardziej jak obłąkany król Szekspira. – Rozejrzał się. – Więc który luksusowy pokój sobie wybrałeś?

      – Pomyślałem, że uczciwie będzie zaczekać.

      – Lekcja numer jeden: nigdy nie czekaj. Prawo dżungli i tak dalej. Ale skoro postanowiłeś być miłym facetem, możemy rzucić monetę. – Wyjął ją z kieszeni. – Co wybierasz?

      Moneta poszybowała w górę, zanim zdążyłem odpowiedzieć. Złapał ją w locie i przytrzymał na nadgarstku drugą ręką.

      – Chyba… reszka.

      – Dlaczego wszyscy wybierają reszkę? Ktoś powinien przeprowadzić nad tym badania. – Uniósł rękę. – Ha, reszka.

      – Myślałem o tym mniejszym.

      Uśmiechnął się.

      – Widzisz? Trudno było? Postąpiłbym tak samo. Nie obiecuję, ale postaram się nie naruszać twojego terytorium w środku nocy.

      – Nie powiedziałeś mi, co studiujesz.

      – Racja. Nieładnie z mojej strony. – Ułożył palce w znaki cudzysłowu. – Biologię organizmalną i ewolucyjną.

      Nigdy o czymś takim nie słyszałem.

      – Naprawdę jest taki kierunek?

      Otworzył jeden z kartonów.

      – Tak mam w indeksie. Poza tym brzmi zabawnie. Trochę sprośnie. – Uniósł wzrok i uśmiechnął się. – Co? Nie tego się spodziewałeś?

      – Powiedziałbym… sam nie wiem… że coś bardziej żywego. Może historia. Albo angielski.

      Wyjął naręcze podręczników i zaczął ustawiać je na półkach.

      – Pozwól, że o coś spytam. Dlaczego ze wszystkich przedmiotów na świecie wybrałeś akurat biochemię?

      – Pewnie dlatego, że jestem w tym dobry – odparłem.

      Odwrócił się z rękami na biodrach.

      – I wszystko jasne. Prawda jest taka, że mam fioła na punkcie aminokwasów. Wrzucam je do martini.

      – Do martini?

      Sposępniał.

      – James Bond. Wstrząśnięte, nie zmieszane. Nie puszczają tych filmów w Ohio?

      – Wiem, kim jest James Bond. Nie wiem, czego dodaje się do martini.

      Skrzywił usta w szelmowskim uśmiechu.

      – Aha.

▪ ▪ ▪

      Popijaliśmy trzeciego drinka, gdy usłyszeliśmy dziewczęcy głos wykrzykujący jego imię i kroki na schodach.

      – Tutaj! – ryknął Jonas.

      Siedzieliśmy na podłodze z rozłożonymi przed sobą dowodami zaradności Jonasa Leara. Nigdy nie spotkałem nikogo, kto podróżował nie tylko z butelkami ginu i wermutu, ale też z barmańskimi gadżetami – miarkami na alkohol, shakerami, maleńkimi delikatnymi nożami – jakie widzi się tylko w starych filmach. Worek z lodem leżał w kałuży wody obok otwartego słoika oliwek z targu przy pobliskiej ulicy. O wpół do jedenastej przed południem byłem kompletnie zalany.

      – Jezu, spójrz na siebie.

      Skupiłem mętny wzrok na postaci stojącej w drzwiach. Na dziewczynie w letniej sukience z jasnoniebieskiego lnu. Najpierw zwróciłem uwagę na sukienkę, bo to było najłatwiej opisać. Nie powiem, że dziewczyna nie była piękna, bo była, ale ważniejsze wydaje mi się to, że miała w sobie coś, co ją wyróżniało i uniemożliwiało sklasyfikowanie jej (w przeciwieństwie do siostry Lucessiego z jej lodowatą doskonałością, którą można spotkać na każdym kroku i która nie zostawiła we mnie trwałego śladu). Widziałem szczegóły – szczupłą, niemal chłopięcą sylwetkę o małych piersiach; drobne palce stóp w sandałkach, pociemniałe od ulicznego kurzu; twarz w kształcie serca i wilgotne niebieskie oczy; jasne włosy niedające się okiełznać przez klipsy czy spinki, sięgające do lśniących opalonych ramion – lecz całość, jak to się mówi, była większa niż suma składowych.

      – Liz! – Jonas zrobił wielkie przedstawienie, gdy podnosił się z podłogi, usiłując nie rozlać drinka. Zamknął ją w niezdarnym uścisku, a ona odepchnęła go z przesadnie zniesmaczoną miną. Nosiła małe okulary w szylkretowych oprawkach z idealnie okrągłymi szkłami, w jakich inna kobieta wyglądałaby męsko, ale w jej wypadku było zupełnie odwrotnie.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      Grace (ang.) – m.in. łaska.

      2

      Święty Koran, Islam International Publications 1990.

      3

      Advanced Placement (AP) – program funkcjonujący w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, pozwalający zdobyć zaawansowaną wiedzę kierunkową z wybranych dziedzin nauki.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEAAAAAAAD/4QC6RXhpZgAATU0AKgAAAAgAAYdpAAQAAAABAAAAGgAAAAAAAZKGAAcAAACGAAAALAAAAABVTklDT0RFAABKAFAARQBHACAARQBuAGMAbwBkAGUAcgAgAEMAbwBwAHkAcgBpAGcAaAB0ACAAMQA5ADkAOAAsACAASgBhAG0AZQBzACAAUgAuACAAVwBlAGUAawBzACAAYQBuAGQAIABCAGkAbwBFAGwAZQBjAHQAcgBvAE0AZQBjAGgALv/+AEJKUEVHIEVuY29kZXIgQ29weXJpZ2h0IDE5OTgsIEphbWVzIFIuIFdlZWtzIGFuZCBCaW9FbGVjdHJvTWVjaC4A/9sAQwAEAgMDAwIEAwMDBAQEBAUJBgUFBQULCAgGCQ0LDQ0NCwwMDhAUEQ4PEw8MDBIYEhMVFhcXFw4RGRsZFhoUFhcW/9sAQwEEBAQFBQUKBgYKFg8MDxYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYW/8AAEQgEEAJ4AwEiAAIRAQMRAf/EAB8AAAEFAQEBAQEBAAAAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKC//EALUQAAIBAwMCBAMFBQQEAAABfQECAwAEEQUSITFBBhNRYQcicRQygZGhCCNCscEVUtHwJDNicoIJChYXGBkaJSYnKCkqNDU2Nzg5OkNERUZHSElKU1RVVldYWVpjZGVmZ2hpanN0dXZ3eHl6g4SFhoeIiYqSk5SVlpeYmZqio6Slpqeoqaqys7S1tre4ubrCw8TFxsfIycrS09TV1tfY2drh4uPk5ebn6Onq8fLz9PX29/j5+v/EAB8BAAMBAQEBAQEBAQEAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKC//EALURAAIBAgQEAwQHBQQEAAECdwABAgMRBAUhMQYSQVEHYXETIjKBCBRCkaGxwQkjM1LwFWJy0QoWJDThJfEXGBkaJicoKSo1Njc4OTpDREVGR0hJSlNUVVZXWFlaY2RlZmdoa

Скачать книгу