Medytacja to nie to, co myślisz. Jon Kabat-Zinn

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Medytacja to nie to, co myślisz - Jon Kabat-Zinn страница 3

Автор:
Серия:
Издательство:
Medytacja to nie to, co myślisz - Jon Kabat-Zinn

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      Niezależnie od swojej popularności czy otaczającego ją rozgłosu uważność jest nade wszystko praktyką, niekiedy bardzo mozolną. W przypadku większości z nas jej uprawianie wymaga umyślnego, nieprzerwanego kultywowania. Jednocześnie owo kultywowanie czerpie energię z regularnej, zdyscyplinowanej praktyki. To proste, ale niekoniecznie zawsze łatwe. Między innymi właśnie dlatego warto spróbować. Energia i czas zainwestowane w praktykę zwracają się z ogromną nawiązką. Praktyka uzdrawia. Może spowodować głęboką przemianę. Między innymi dlatego ludzie praktykujący uważność tak często mówią, że „zwróciła im ona życie”.

       Uważność wkracza do głównego nurtu

      Z wielu powodów praktyka medytacji, a zwłaszcza medytacji uważności, stała się w ciągu ostatnich ponad czterdziestu lat częścią głównego nurtu kultury. Mam zaszczyt być członkiem nieustannie rosnącej światowej wspólnoty nauczycieli MBSR (treningu redukcji stresu opartego na uważności), programu, który opracowałem i zainaugurowałem w roku 1979 na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Massachusetts. W kolejnych latach MBSR zainspirował rozwój badań nad innymi praktykami opartymi na uważności, takimi jak program MBCT (terapia kognitywna oparta na uważności) stosowany w przypadkach depresji oraz cały cykl kolejnych programów wzorowanych na MBSR, odnoszących się do różnych sytuacji, z którymi muszą borykać się ich uczestnicy. Wartość i skuteczność programów opartych na uważności potwierdziły badania naukowe1.

      Pierwotnym celem kliniki MBSR, ośmiotygodniowego programu ambulatoryjnego zorganizowanego w formie kursu, było przetestowanie przydatności treningu uważności w roli remedium na dolegliwości związane ze stresem, bólem i innymi niedomaganiami. Jego uczestnikami byli pacjenci cierpiący na chroniczne schorzenia niepoddające się typowym terapiom medycznym, w związku z czym trafiali w ślepe zaułki systemu opieki zdrowotnej. Program MBSR miał być kołem ratunkowym dla pacjentów, którzy utknęli w lukach systemu, i skłonić ich do aktywnego wysiłku zmierzającego do odzyskania zdrowia i dobrego samopoczucia. W zamyśle MBSR nie miał być nową formą leczenia ani terapii. Miał być raczej samokształceniową procedurą z zakresu publicznej opieki zdrowotnej, która z biegiem czasu, dzięki rosnącej frekwencji, będzie miała potencjał wpłynięcia na ogólną poprawę stanu zdrowia i samopoczucia większości społeczeństwa. W pewnym sensie uczyliśmy uczestników naszych warsztatów, jak współpracować z lekarzami i personelem szpitala dzięki uruchomieniu poprzez uważność ich własnych wewnętrznych zasobów i zdolności. Pokazywaliśmy im, że gdy nauczą się lepiej troszczyć o siebie i przyswoją nowe sposoby radzenia sobie ze stresem, bólem i różnymi przewlekłymi dolegliwościami, mogą kontynuować leczenie poza szpitalem albo przynajmniej bywać w nim rzadziej.

      Chcieliśmy się przekonać i w miarę możliwości starannie udokumentować, czy praktyki medytacyjne skupione na uważności, ćwiczone regularnie w ciągu ośmiotygodniowego programu, czterdzieści pięć minut dziennie przez sześć dni w tygodniu, będą miały istotny wpływ na jakość życia, zdrowie i samopoczucie uczestników. W większości przypadków od samego początku nie ulegało wątpliwości, że taki wpływ istniał. W ciągu tych ośmiu tygodni sami widzieliśmy zmiany zachodzące w uczestnikach, którzy chętnie opowiadali o swoich przeżyciach, a zbierane przez nas dane potwierdzały charakter zmian.

      W roku 1982 zaczęliśmy publikować artykuły o naszych odkryciach w czasopismach medycznych. W ciągu kilku kolejnych lat znaczny już zasób wiedzy o wpływie uważności zwiększył się jeszcze bardziej dzięki coraz szczegółowszym badaniom innych naukowców i klinicystów.

      Dziś mamy do czynienia z rozkwitem badań nad uważnością i jej potencjalnymi zastosowaniami w medycynie, psychologii, neuronauce i wielu innych dziedzinach. To niezwykłe, ponieważ oznacza zetknięcie dwóch nurtów ludzkiej wiedzy, które nigdy dotąd się nie spotkały: medycyny i nauki oraz starożytnych praktyk kontemplacyjnych.

      Gdy w styczniu 2005 roku Coming to Our Senses pojawiło się w księgarniach, w piśmiennictwie medycznym i naukowym istniały tylko 143 artykuły zawierające w tytule słowo „uważność”. To niecałe cztery procent 3737 tekstów opublikowanych na temat uważności w roku 2017. Z czasem w medycynie i nauce wyłonił się cały obszar badań nad wpływem uważności, począwszy od tego, jak oddziałuje ona na nadzwyczajne zdolności adaptacyjne mózgu (zwane neuroplastycznością), na geny i ich regulację (tak zwana epigenetyka), na telomery i w takim razie na biologiczny proces starzenia się, na myśli i emocje (zwłaszcza w odniesieniu do depresji, stanów lękowych i uzależnień) oraz na życie rodzinne, zawodowe i społeczne.

       Nowe podejście na nowe czasy

      Wspomniałem już wcześniej, że Medytacja to nie to, co myślisz została pierwotnie opublikowana w 2005 roku jako część obszerniejszej książki zatytułowanej Coming to Our Senses. Zważywszy na to, co w ciągu minionych lat wydarzyło się w świecie uważności, pomyślałem, iż dla nowego pokolenia odbiorców warto podzielić tę książkę na cztery mniejsze tomy. Domyślam się, że Czytelnika trzymającego w ręku pierwszy z nich, zainteresowanego ogólnie medytacją, uważność zaciekawiła w szczególności. Jednak jeśli nawet do lektury nie skłoniła nas wielka ciekawość, a myśl o włączeniu medytacji w nasze życie napawa nas lękiem – bo będzie to kolejna rzecz, którą musimy zrobić, która pochłonie czas, bo nie jesteśmy pewni, jak przyjmą to nasi bliscy i przyjaciele, albo nawet sama myśl o formalnej medytacji nas odstręcza, wydaje się nierealna i niepraktyczna – to żaden problem, ponieważ medytacja, a zwłaszcza medytacja uważności, to naprawdę nie to, co myślisz.

      Medytacja może zmienić nasz stosunek do myślenia. Może pomóc zaprzyjaźnić się z nim jako jedną z naszych zdolności, ale właśnie tylko jedną z wielu różnych rodzajów inteligencji, które posiadamy i z których możemy zrobić użytek, zamiast w nich ugrzęznąć, tak jak często grzęźniemy w myśleniu, gdy zapominamy, że jest ono tylko ciągiem zdarzeń w polu świadomości, a nie prawdą samą w sobie. Można więc powiedzieć, że książka ta kompleksowo opowiada o tym, czym jest uważność i dlaczego warto ją praktykować.

      Kolejna pozycja w tej serii, Obudź się, przedstawia szczegółowo, jak systematycznie pielęgnować uważność w życiu codziennym. Uzdrawiająca i przeobrażająca moc uważności tkwi bowiem w samym jej praktykowaniu. Uważność nie jest techniką. Jest sposobem bycia w mądrej relacji do całości naszych zewnętrznych i wewnętrznych doświadczeń. To oznacza, że wszystkie nasze zmysły – a jak się przekonamy, jest ich więcej niż pięć – odgrywają w tym procesie ogromną, kluczową rolę. Zatem druga książka zajmuje się szczegółowo tym, jak pogłębiać uważność zarówno w postaci formalnej praktyki, jak i jako sposób czystego bycia.

      Trzeci tom, Uzdrawiająca moc uważności, opowiada tak naprawdę o tym, czego możemy oczekiwać od uważności. Przedstawia zatem potencjalne korzyści płynące z praktykowania uważności z bardzo szerokiej perspektywy, między innymi uwzględniając dwa badania, w których brałem udział. Nie opisuję w pełni wszystkich wyników nowych badań naukowych, które pojawiły się po 2005 roku. To byłoby zbyt obszerne zadanie, nie mówiąc o tym, że kolejne dane napływają każdego dnia. Najważniejsze trendy podsumowałem jednak w przedmowie do tego tomu, opatrując ją przypisami do książek opowiadających o najbardziej interesujących nowych badaniach.

      Poza dokonaniami nauki trzeci tom odwołuje się do pewnego piękna i poezji nieodłącznie związanych z całą paletą punktów widzenia i kontekstów, które mogą okazać się niezwykle pouczające i uzdrawiające. Część z nich opiera się na tradycjach

Скачать книгу