Cicha noc. Małgorzata Rogala
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Cicha noc - Małgorzata Rogala страница 14
– Panie prezesie, dzień dobry. – Usłyszał głos asystentki. – Mam nadzieję, że pana nie obudziłam i przepraszam, że przeszkadzam, ale mamy problem.
– Co się stało? – Producent otworzył pilotem bramę. – Jaki problem możemy mieć w sobotę przed południem? – zażartował.
Lidia jako asystentka spisywała się bez zarzutu, ale jej powaga i wyolbrzymianie pewnych rzeczy były trudne do zaakceptowania. Takie, dajmy na to, wydziwianie na temat komentarzy na Facebooku. Wiadomo, że ludzie potrzebowali wyrazić swoją opinię i niektórzy przy tym tracili hamulce, ale przecież nie mogła usuwać ze strony wszystkiego jak leci. Jarosław długo jej tłumaczył, jakie kryteria powinna wziąć pod uwagę, żeby internauci nie zarzucili im nadmiernej cenzury. Wysoka oglądalność programu była priorytetem, więc fani musieli mieć możliwość wyrzucenia emocji post factum.
– Ryszard Urbaniak nie żyje – wypaliła Lidia po chwili ciszy i westchnęła tak, jakby miała zacząć płakać.
– Co? – Prezes znieruchomiał z rękami na kierownicy. – Jak to nie żyje?
– Chyba… Chyba został zamordowany, ponieważ… – Następne słowa zagłuszył szum i trzaski.
– Co jest, do cholery, z tym telefonem? – zirytował się Jarosław, a przyjemne napięcie w ciele ustąpiło miejsca złości. – Halo?! Słyszy mnie pani?
– Tak, ja pana słyszę. Mówię, że rano już nie żył – wyjąkała kobieta. – Zostaliśmy… byli pijani… – Głos asystentki znów zanikał.
– Halo? Gdzie pani jest? Znów coś z zasięgiem… Halo!
– To chyba ten budynek, wciąż tu jesteśmy.
– U Ryszarda?
– Tak, pełno tu policji.
– Policji? – Piotrowski poczuł, że zwilgotniały mu dłonie.
– Mają nas przesłuchiwać. – W głosie Lidii pobrzmiewały teraz nuty histerii.
Jarosław starał się nie dopuszczać do siebie uczucia paniki, które było tuż, tuż, pod powierzchnią skóry, i czekało, by się rozprzestrzenić, przejąć nad nim władzę i zacisnąć na gardle zimne macki.
– Panie prezesie…
– Chwila. – Jarosław zauważył na drodze umundurowanego policjanta, który wszedł przez otwartą bramę, podszedł do auta i zasalutował.
– Dzień dobry, Jarosław Piotrowski? – Funkcjonariusz przedstawił się i poprosił o dokument ze zdjęciem.
– Ale po co? – Producent wysiadł z samochodu i z jawną niechęcią włożył rękę do wewnętrznej kieszeni marynarki. – Dlaczego policja niepokoi obywateli podczas weekendu?
– Mam dla pana wezwanie do komendy stołecznej na przesłuchanie w charakterze świadka. – Policjant sprawdził dane mężczyzny, a następnie zlustrował jego twarz. – Proszę pokwitować odbiór.
– A to niby w jakiej sprawie?
– Dowie się pan na miejscu. Dziękuję i życzę bezpiecznego dnia.
– Wal się, kurwa, psie – mruknął pod nosem Piotrowski, gdy funkcjonariusz odszedł na wystarczającą odległość, i zdał sobie sprawę, że na linii wciąż czeka asystentka. – Pani Lidio, proszę wszystkiego dopilnować, a później do mnie zadzwonić – polecił. – Będę do popołudnia w biurze.
Prezes odłożył telefon na siedzenie, zaklął powtórnie i wyjechał na ulicę. Miał nadzieję, że nic nie wycieknie do prasy. Nie mógł dopuścić, żeby cokolwiek przeszkodziło w emisji drugiej edycji reality show. Postanowił, że i tak ją zrobi, znajdzie odpowiedniego człowieka, miał wystarczająco dużo środków na koncie, żeby kupić najlepszych. Zbyt wiele pieniędzy przyniósł mu ten program, żeby pozwolił, aby teraz coś poszło nie tak.
[4] Tu i dalej: piosenka Wonderful Dream (Holidays Are Coming) w wykonaniu Melanie Thornton.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.