Król Lear. William Shakespeare
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Król Lear - William Shakespeare страница 8
EDGAR
Zbrojno, bracie?
EDMUND
Bracie, daję ci najlepszą radę. Jestem łotr, jeżeli się tam warzy co dobrego dla ciebie. Powiedziałem ci, com widział i co słyszałem, łagodząc tylko rzeczy, o ile można, bo nic ci dać nie potrafi dokładnego obrazu groźnej rzeczywistości. Proszę cię, oddal się.
EDGAR
Czy zobaczę cię wkrótce?
EDMUND
Licz na moje usługi w tej sprawie.
Wychodzi Edgar.
Zbyt łatwowierny ojciec, brat szlachetny,
Którego serce podstępom tak obce,
Że nie jest zdolny innych podejrzewać.
Jak łatwo głupią osiodłać uczciwość!
Widzę dokładnie cały bieg tej sprawy.
Których ród nie dał, dowcip da mi niwy:
Do moich celów nie ma drogi krzywej.
Wychodzi.
Scena III
Sala w pałacu księcia Albany.
Wchodzą: Goneril i Oswald.
GONERIL
Czy prawda, że mój ojciec uderzył mojego dworzanina za to, że łajał jego błazna?
OSWALD
Prawda, pani.
GONERIL
We dnie i w nocy krzywdzi mnie, co chwila
Jakichś się nowych dopuszcza wybryków,
Które porządek domu wywracają.
Ale nie myślę dłużej tego znosić.
Jego rycerze co dzień niesforniejsi,
On sam o lada fraszkę nas strofuje.
Nie chcę go widzieć, gdy z łowów powróci,
A zapytany, powiedz, żem jest chora.
Gdybyś się trochę w twej służbie zaniedbał,
Dobrze byś zrobił: za wszystko odpowiem.
Słychać rogi za sceną.
OSWALD
Już wraca, pani, słyszę odgłos rogów.
GONERIL
Ty i dworzanie byle zbyć mu służcie,
Bo pragnę, żeby skargę na was zaniósł.
Jeśli mu pobyt u nas nie po myśli,
Niech jedzie do mej siostry; wiem ja dobrze,
Że tam, jak tutaj, równy znajdzie opór.
Zabawny starzec, który chce używać
Tej władzy, której zrzekł się dobrowolnie.
Na honor, stare głupcy dziecinnieją,
Trzeba też z nimi surowo postąpić,
Gdy zaczynają pieszczot nadużywać.
Pamiętaj o tym, co mówię.
OSWALD
Pamiętam.
GONERIL
Traktujcie jego rycerzy z większą oziębłością, mniejsza, co z tego wypadnie. Uprzedź o tym twoich towarzyszy. Chciałabym na tej drodze znaleźć sposobność wytłumaczenia się i znajdę ją. Napiszę bez zwłoki do mojej siostry, aby poszła za moim przykładem. Przygotujcie wszystko do obiadu.
Wychodzą.
Scena IV
Sala w pałacu księcia Albany.
Wchodzi: Kent przebrany.
KENT
Jeśli potrafię równie dobrze nadać
Moim wyrazom obcy im wprzód akcent,
Dobiegną celu moje dobre chęci,
W których zmieniłem moją postać całą.
Wygnany Kencie, jeśli ci się uda
Usłużyć panu, który cię potępił,
Na jaw wystąpi wierna twa gorliwość.
Odgłos rogów za sceną. Wchodzą: Król Lear, Rycerze i Orszak.
KRÓL LEAR
Bylem nie czekał jednej chwili na obiad! Idź, każ go zastawić. Wychodzi Sługa. A to co się znaczy? Co ty za jeden?
KENT
Człowiek, panie.
KRÓL LEAR
Jakie twoje rzemiosło? Czego od nas żądasz?
KENT
Moim rzemiosłem jest nie być gorszym od tego, czym się być zdaję; służyć wiernie temu, który mi zaufa; kochać uczciwego; przestawać z mądrym a małomównym; lękać się sądu; bić się, gdy nie ma wyboru, a ryb nie jadać.
KRÓL LEAR
Co ty za jeden?
KENT
Uczciwe człeczysko, a ubogie jak król.
KRÓL LEAR
Jeśli jesteś tak ubogi na poddanego, jak on na króla, to niewątpliwie dość jesteś ubogi. Czego żądasz?
KENT
Służby.
KRÓL LEAR
U kogo?
KENT