Król Lear. William Shakespeare
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Król Lear - William Shakespeare страница 9
KENT
Nie, panie, ale widzę coś w twojej twarzy, co mi daje chęć nazywać cię panem.
KRÓL LEAR
Co takiego?
KENT
Władzę.
KRÓL LEAR
Jaką możesz oddać mi usługę?
KENT
Mogę uczciwie zachować tajemnicę, cwałować na koniu, biegać, popsuć zabawną historię w opowiadaniu, a proste zlecenie po prostu wypowiedzieć. Wszystko, do czego są zdolni zwyczajni ludzie i ja potrafię wykonać, ale głównym moim przymiotem jest gorliwość.
KRÓL LEAR
Jaki twój wiek?
KENT
Nie jestem ani tak młody, żebym się zakochał w kobiecie dla jej głosu, ani tak stary, żebym za nią szalał dla jakiej bądź przyczyny. Na moich barkach czterdzieści i osiem lat niosę.
KRÓL LEAR
Chodź ze mną, będziesz moim sługą. Jeśli nie będziesz mi po obiedzie wstrętniejszy, nie tak prędko się rozstaniemy. Obiad! Hej tam, obiad! – Gdzie jest ten hultaj, mój błazen? Idź i przywołaj tu mojego błazna. Wchodzi Oswald. A, to ty, mopanku? Gdzie moja córka?
OSWALD
Z przeproszeniem –
Wychodzi.
KRÓL LEAR
Co ten pachołek tam mruczy? Przywołaj mi tego ciurę! – Gdzie błazen mój? Hola! Zdaje mi się, że śpi świat cały. No, gdzie ten kundel?
RYCERZ
Powiada, panie, że córka twoja chora.
KRÓL LEAR
Dlaczego niewolnik ten nie wrócił na moje zawołanie?
RYCERZ
Wręcz mi odpowiedział, panie, że nie chce.
KRÓL LEAR
Że nie chce!
RYCERZ
Nie wiem, milordzie, co się tu święci, ale moim zdaniem wasza wysokość nie znajduje przyjęcia z tą samą uroczystą życzliwością, do której nawykła. Widoczny jest ubytek życzliwości tak we wszystkich sługach, jak w samym księciu i twojej córce.
KRÓL LEAR
Ha, czy tak mówisz?
RYCERZ
Przebacz mi, proszę, milordzie, jeśli się mylę, ale moja powinność milczeć mi zabrania, gdzie widzę krzywdę waszej wysokości.
KRÓL LEAR
Przywodzisz mi na myśl moje własne spostrzeżenie; uderzyło mnie w ostatnich czasach pewne niedbalstwo; ale wolałem oskarżać moją własną, zbyt drażliwą niecierpliwość, niż widzieć w tym wyrachowaną i rozmyślną obrazę. Wglądnę ja w to bliżej. – Ale gdzie mój błazen? Od dwóch dni go już nie widziałem.
RYCERZ
Od czasu oddalenia się naszej młodej pani do Francji, błazen niemało podupadł na siłach.
KRÓL LEAR
Nie mówmy o tym więcej; nie uszło to mojej baczności. Idź i powiedz mojej córce, że chciałbym z nią mówić. A ty przywołaj tu mojego błazna. Wraca Oswald. A, ty mopanku, przybliż się, mopanku! Czy wiesz ty, kto ja jestem, mopanku?
OSWALD
Pani mojej ojcem.
KRÓL LEAR
„Pani mojej ojcem”! Pana twojego ciuro! ty psie sk… synie, ty niewolniku, ty kundlu!
OSWALD
Nie jestem ani tym, ani owym, milordzie, z przeproszeniem.
KRÓL LEAR
I ty śmiesz się ze mną mierzyć oczyma, ty hultaju?
Uderza go.
OSWALD
Nie chcę, aby mnie tak traktowano, milordzie.
KENT
I nie chcesz usiąść na podstawionym ci stołku, nikczemny piłkarzu?
Obala go uderzeniem w nogę.
KRÓL LEAR
Oddałeś mi usługę; zasłużyłeś na moją miłość.
KENT
Wstań, mospanie i zmiataj! Nauczę cię lepiej znać różnicę między ludźmi. Zmiataj, zmiataj! Jeśli chcesz zmierzyć powtórnie długość twojego głupiego kadłuba, zostań; ale radziłbym ci zmiatać. Czy masz choć trochę rozumu? Żwawo!
Wypycha Oswalda.
KRÓL LEAR
Raz ci jeszcze dziękuję, dobry mój przyjacielu. Weź ten zadatek twojej płacy.
Daje pieniądze Kentowi. Wchodzi: Błazen.
BŁAZEN
Toć i ja go wezmę na służbę. Oto mój kapturek.
Daje swój kaptur Kentowi.
KRÓL LEAR
Piękny mój błazenku, jak się masz?
BŁAZEN
Najlepiejbyś zrobił, paniczu, gdybyś wdział mój kapturek.
KENT
Dlaczego, błazenku?
BŁAZEN
Dlaczego? Dlatego, że stajesz po stronie, która wpadła w niełaskę. Wierzaj mi, jeśli nie możesz uśmiechać się, jak wiatr zawieje, zakatarzysz się niedługo. Weź przeto mój kaptur. Patrz, ten jegomość wygnał dwie ze swoich córek,