Łowcy nazistów. Andrew Nagorski

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Łowcy nazistów - Andrew Nagorski страница 4

Łowcy nazistów - Andrew Nagorski Historia

Скачать книгу

Eichmanna, oraz z dwoma agentami Mosadu kierującymi wówczas oddziałem, który Eichmanna uprowadził.

      Uprowadzenie, proces i stracenie Eichmanna stanowiły początek nowego etapu rosnącej świadomości faktu, że wielu nazistowskich zbrodniarzy uniknęło kary, i zrodziło ponowne zainteresowanie ich zbrodniami. Z zainteresowania tego wkrótce zrodziła się fala książek i filmów o łowcach nazistów, często opartych na mitach raczej niż na rzeczywistości. Pochłaniałem te książki i oglądałem filmy. Fascynowali mnie ich bohaterowie – tak pozytywni, jak i negatywni – oraz niezwykłe zwroty akcji.

      Uwagę opinii publicznej zwracał jednak nie tylko motyw wielkiego polowania. Zwłaszcza pokolenie powojenne fascynowały w równym stopniu pytania o naturę ludzi, na których polowano, a nawet naturę ich rodzin i sąsiadów. Po dziś dzień nie udało się znaleźć łatwych odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak wiele milionów Niemców i Austriaków oraz kolaborantów z większości podbitych przez nich krajów z własnej woli zaangażowało się w ruch, którego celem było popełnianie masowych zbrodni.

      Jako szef biura „Newsweeka” w Bonn, Berlinie, Warszawie i Moskwie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych często zajmowałem się spuścizną wojny i Holokaustu. Gdy tylko pozwalałem sobie na myśl, że nie znajdę już niczego nowego, że poznam jedynie wariacje wcześniej zasłyszanych historii, bardzo szybko musiałem się konfrontować z czymś absolutnie zaskakującym.

      W końcu 1994 r. przygotowywałem reportaż do okolicznościowego numeru „Newsweeka” na 50 rocznicę wyzwolenia Auschwitz, przypadającą 27 stycznia 1995 r. Wcześniej rozmawiałem z licznymi ocalałymi z wielu krajów europejskich. Za każdym razem czułem dyskomfort, prosząc ich o przywołanie wspomnień tamtego koszmaru. Zawsze prosiłem, by przestali mówić, jeśli tylko uznają, że jest to dla nich zbyt bolesne. W większości przypadków jednakże wspomnienia płynęły z nich same. Zaczynali mówić i nie trzeba im było zadawać dalszych pytań. Choć słyszałem wiele takich historii, za każdym razem pochłaniały mnie one i oszołamiały.

      Wysłuchawszy wspomnień holenderskiego Żyda ocalałego z Holokaustu, którego historia była szczególnie poruszająca, z nawyku przeprosiłem go za to, że nakłoniłem go do przywołania wszystkich tych szczegółów, dodając jak zwykle, że pewnie wielokrotnie opowiadał ją już swojej rodzinie i przyjaciołom. „Nie, nie mówiłem jej nikomu – odpowiedział. Widząc wyraz niedowierzania na mojej twarzy, dodał: – Nikt mnie nigdy nie pytał”. Człowiek ten dźwigał ten ciężar samotnie przez pięćdziesiąt lat.

      Trzy lata później odbyło się inne spotkanie, dzięki któremu udało mi się rzucić okiem na tych, których brzemię było zupełnie inne. Przeprowadzałem wywiad z Niklasem Frankiem, synem Hansa Franka, który był namiestnikiem Hitlera w okupowanej Polsce, gdzie stworzył imperium śmierci. Niklas, dziennikarz i pisarz, nazywał siebie typowym europejskim liberałem i wierzył mocno w wartości demokratyczne. Szczególnie interesował się Polską, zwłaszcza w latach osiemdziesiątych, gdy Solidarność toczyła walkę o prawa człowieka, która doprowadziła ostatecznie do obalenia reżimu komunistycznego4.

      Niklas urodził się w 1939 r. Miał ledwie siedem lat, gdy ostatni raz widział swojego ojca w Norymberdze, na krótko przed jego powieszeniem za zbrodnie wojenne. Zaprowadzono go z matką do więzienia. Jego ojciec udawał, że wszystko jest w porządku. „Cóż, Nikki, wkrótce wszyscy będziemy razem na święta” – powiedział. Chłopiec wyszedł, jak wspominał, „wściekły”, ponieważ wiedział, że ojciec niedługo zostanie powieszony. „Mój ojciec okłamywał wszystkich, nawet własnego syna” – powiedział. Później wielokrotnie zastanawiał się, co ojciec mógłby mu powiedzieć: „Drogi Nikki, zostanę stracony, ponieważ robiłem straszne rzeczy. Nie bierz ze mnie przykładu w swoim życiu”.

      A potem powiedział coś, co zapamiętam na zawsze. Nazywając swojego ojca „potworem”, stwierdził: „Jestem przeciwnikiem kary śmierci, ale uważam, że stracenie mojego ojca było całkowicie usprawiedliwione”.

      Przez wszystkie lata pracy w roli korespondenta zagranicznego nigdy nie zdarzyło mi się słyszeć, by ktoś mówił w ten sposób o ojcu. Uczucie to doprowadziło Niklasa do jeszcze jednego wniosku. Jak powiedział, Frank to pospolite nazwisko. Większość nie wie, że jest synem jednego z głównych zbrodniarzy wojennych, dopóki im tego nie powie. Mimo to nigdy nie może o tym zapomnieć. „Nie ma dnia, bym nie myślał o moim ojcu, a zwłaszcza o wszystkim, co uczynili Niemcy – powiedział. – Świat nigdy tego nie zapomni. Gdy tylko jadę za granicę i mówię, że jestem Niemcem, ludzie myślą «Auschwitz». I myślę, że tak jest sprawiedliwie”.

      Powiedziałem Niklasowi, że uważam za swoje szczęście, iż nie muszę żyć z takim poczuciem odziedziczonej winy, ponieważ mój ojciec walczył po stronie przegranych w czasie niemieckiej agresji na Polskę w 1939 r. Wiedziałem, że samo urodzenie nie może być powodem poczucia moralnej wyższości ani niższości. Niklas też to wiedział. Doskonale jednak rozumiałem, dlaczego jego największym marzeniem było mieć ojca, którego nie musiałby się wstydzić.

      Postawa Niklasa nie była typowa dla członków rodzin nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Moim zdaniem jednakże jego brutalna uczciwość stanowiła esencję tego, co dzisiaj w Niemczech najlepsze: gotowości wielu Niemców do konfrontowania się – codziennie – z przeszłością swego kraju. Osiągnięcie tego stanu zajęło dużo czasu i pewnie nie powiodłoby się, gdyby nie łowcy nazistów i ich żmudne, prowadzone często w osamotnieniu zmagania, nie tylko w Niemczech i Austrii, lecz także na całym świecie.

      Obecnie zmagania te dobiegają końca. Większość łowców nazistów, tak jak większość zbrodniarzy, wkrótce pozostanie jedynie w naszej zbiorowej pamięci, w której legendy i rzeczywistość najpewniej będą się o wiele bardziej przenikały, niż dzieje się to obecnie. Dlatego właśnie ich historię należy opowiedzieć teraz.

      1

      Powinność kata

      Mój mąż był żołnierzem przez całe swoje życie. Zasługiwał na śmierć żołnierską. Prosił o nią. Starałam się ją dla niego uzyskać. Tylko to jedno. Po to, by umarł z resztką honoru5.

Żona powieszonego niemieckiego generała do amerykańskiego sędziego w Norymberdze. Fragment dialogu z broadwayowskiej sztuki Abby’ego Manna, 2001 r.

      16 października 1946 r. dziesięciu spośród dwunastu czołowych nazistów, skazanych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy na śmierć przez powieszenie, trafiło na szubienicę, pospiesznie zbudowaną w sali gimnastycznej norymberskiego więzienia, w której ledwie trzy dni wcześniej amerykańscy strażnicy grali w koszykówkę6.

      Martin Bormann, prawa ręka Hitlera, który zbiegł ze schronu w ostatnich dniach wojny i, jak się zdawało, przepadł bez śladu, był jedynym spośród dwunastki sądzonym i skazanym in absentia.

      Jako pierwszy miał zostać powieszony Hermann Göring, najwyższy rangą nazista sądzony w Norymberdze, który służył Hitlerowi w wielu rolach, w tym przewodniczącego Reichstagu i naczelnego dowódcy sił powietrznych i który aspirował do roli następcy Führera. Werdykt trybunału nie pozostawiał wątpliwości: „Nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Göring był często, a właściwie zawsze, czynnikiem sprawczym, ustępując w tym względzie tylko swemu wodzowi.

Скачать книгу


<p>4</p>

Wywiad Niklasa Franka z autorem; fragmenty tego wywiadu, zob. Horror at Auschwitz, „Newsweek”, 15 marca 1999; Andrew Nagorski, Farewell to Berlin, newsweek.com, 7 stycznia 2000.

<p>5</p>

Abby Mann, Judgement at Nuremberg, s. 62.

<p>6</p>

16 października 1946 r. Szczegóły przebiegu egzekucji pochodzą głównie od Kingsbury’ego Smitha, który relacjonował ich przebieg. Jego cały reportaż dostępny jest online: http://law2.umkc.edu/faculty/projects/ftrials/nuremberg/NurembergNews10_16_46.html.

Dodatkowe informacje pochodzą od Whitneya R. Harrisa, prawnika wchodzącego w skład amerykańskiego zespołu w Norymberdze, wyznaczonego przez sędziego Roberta H. Jacksona do reprezentowania go w Pałacu Sprawiedliwości w nocy z 15 na 16 października. Opis egzekucji opublikował w: Whitney R. Harris, Tyranny on Trial: The Evidence at Nuremberg, s. 485–488.