Łowcy nazistów. Andrew Nagorski
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Łowcy nazistów - Andrew Nagorski страница 7
Spory o działania Woodsa podkreślają jedynie to, co kilku skazanych twierdziło wcześniej: dlaczego zdecydowano się na powieszenie zamiast rozstrzelania? Woods był szczerze przekonany o zaletach swojej metody. Obermayer, młody szeregowiec, który widział go przy wcześniejszych egzekucjach, wspomina „raczej pijacki wieczór”, gdy pewien żołnierz zapytał kata, czy wolałby umrzeć na stryczku czy w jakiś inny sposób. „Sądzę, że to cholernie dobry sposób, by umrzeć. Chyba sam wolałbym tak umrzeć”23. „Na litość boską, przestań. Tu nie ma z czego żartować” – powiedział inny żołnierz. Woods się nie śmiał. „Jestem cholernie poważny – odrzekł. – To śmierć czysta, bezbolesna i tradycyjna. Jest tradycja, że jak kat się zestarzeje, to się wiesza” – dodał.
Obermayer nie był przekonany co do przewagi wieszania nad innymi metodami egzekucji. „Wieszanie to poniżające doświadczenie szczególnego rodzaju” – stwierdził, wspominając swoje spotkania z Woodsem. „Dlaczego poniżające? Ponieważ gdy umierasz, rozluźniają się zwieracze. Umierasz posrany”. Jego zdaniem nie dziwi fakt, że czołowi nazistowscy dygnitarze tak desperacko prosili o rozstrzelanie.
Mimo to Obermayer był przeświadczony, że Woods szczerze wierzył, że wykonuje zadanie, które należało wykonać maksymalnie skutecznie i godnie. Pierrepoint, jego brytyjski odpowiednik, którego ojciec i stryj trudnili się tym samym fachem, mówił podobnie pod koniec swej kariery: „Stosowałem w imieniu państwa w moim przekonaniu najbardziej humanitarną i godną metodę zadawania śmierci skazanemu” – pisał. Wśród ofiar Pierrepointa w czasie jego działalności na terenie Niemiec były „bestie z Belsen”, w tym były komendant obozu Bergen-Belsen Josef Kramer oraz osławiona sadystyczna aufzejerka Irma Grese, która została powieszona w wieku zaledwie 21 lat.
W odróżnieniu od Woodsa Pierrepoint dożył sędziwego wieku i pod koniec życia stał się przeciwnikiem kary śmierci. „Kara śmierci w moim przekonaniu stanowi wyłącznie zemstę” – stwierdził24.
Obermayer, który przed egzekucjami w Norymberdze powrócił do Stanów Zjednoczonych, był przekonany, że Woods podchodził do wszystkich swych zadań, w tym tego najsłynniejszego, z profesjonalnym dystansem. Jak pisał, „była to dla niego po prostu kolejna robota”. „Jestem pewien, że jego podejście do niej przypominało raczej podejście rzeźnika w przetwórni mięsa w Kansas City niż podejście fanatyka, który zgilotynował Marię Antoninę na placu Zgody”.
Jednakże nie dziwi, że tuż po wojnie i po Zagładzie sprawiedliwość i zemsta często się przenikały, niezależnie od motywów, którymi kierowali się sami kaci.
Jeśli chodzi o Woodsa, jego przewidywania o śmierci nie miały się spełnić. W roku 1950 został śmiertelnie porażony prądem podczas naprawiania linii energetycznej na Wyspach Marshalla.
2
„Oko za oko”
Niech Bóg ma Niemców w swojej opiece, jeżeli to, co robimy z Żydami, zostanie kiedykolwiek pomszczone25.
Gdy armie alianckie wkroczyły na teren Niemiec, nie tylko „ta żydowska sprawa” była przyczyną podnoszenia się głosów domagających się zemsty, choć metodyczne szaleństwo w postaci próby wyniszczenia całej rasy ludzkiej tworzyło zupełnie nową kategorię zbrodni. Wojska Hitlera terroryzowały i mordowały obywateli wszystkich podbitych krajów, wyrządzając ogromne zniszczenia, toteż wszyscy mieli aż za wiele powodów, by domagać się odpłaty. Zwłaszcza ci uważani przez nazistów za Untermenschen – słowiańscy „podludzie” ze Wschodu – byli traktowani w sposób, który wywoływał furię wśród żołnierzy Armii Czerwonej.
Prowadzone na rozkaz Hitlera masowe mordy na świeżo podbitych terytoriach oraz brutalne traktowanie radzieckich jeńców wojennych, przez co niewola oznaczała dla nich niemal pewną śmierć, były wspaniałym darem dla stalinowskiej propagandy, pragnącej wzbudzić nienawiść wobec najeźdźców.
W sierpniu 1942 r. Ilia Erenburg, korespondent wojenny gazety Armii Czerwonej „Krasnaja Zwiezda”, opublikował swój najsłynniejszy tekst: „Teraz już wiemy. Niemcy nie są istotami ludzkimi. Teraz wyraz «Niemiec» stał się najokropniejszym przekleństwem. Pozwólcie nam nie mówić. Pozwólcie nam się nie oburzać. Pozwólcie nam zabijać. Jeśli ty nie zabijesz Niemca, Niemiec zabije ciebie. Jeśli zabiłeś jednego Niemca, zabij następnego. Nie ma nic bardziej radosnego od niemieckich trupów”26.
Zanim pojawiło się określenie „łowcy nazistów”, trwały już łowy na nazistów, a dokładniej, na Niemców. Nie było czasu ani chęci, by dokonywać rozróżnienia pomiędzy szeregowymi żołnierzami i cywilami a ich wojskowymi i politycznymi przywódcami. Motyw był prosty: zwycięstwo i zemsta. Gdy jednak armie Hitlera napotykały rosnący opór, a ich ostateczna klęska stawała się coraz bardziej prawdopodobna, alianccy przywódcy musieli rozstrzygnąć problem, jak daleko posunąć można doktrynę odpłaty i jak wielu ludzi powinno zapłacić za zbrodnie popełnione przez ich kraj.
Podczas konferencji ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Trójki, która odbyła się w październiku 1943 r. w Moskwie, ustalono, że główni niemieccy zbrodniarze wojenni zostaną postawieni przed sądem, podczas gdy odpowiedzialnych za bardziej ograniczone geograficznie zbrodnie miano „odesłać do krajów, w których popełnione zostały ich odrażające czyny”. Choć deklaracja moskiewska otworzyła drogę do przyszłych procesów, amerykański sekretarz stanu Cordell Hull nie pozostawiał wątpliwości, że uważa postępowanie sądowe wobec czołowych przywódców politycznych za zwykłą formalność. Jak stwierdził, ku zachwytowi radzieckich gospodarzy: „Gdyby zależało to ode mnie, wziąłbym Hitlera, Mussoliniego, Tojo i ich głównych wspólników i postawił przed doraźnym sądem wojskowym. O świcie następnego dnia doszłoby do historycznego wydarzenia!”27.
Sześć tygodni później podczas konferencji w Teheranie Józef Stalin oskarżył Winstona Churchilla, głównego autora deklaracji moskiewskiej, że jest zbyt miękki dla Niemców. Zaproponował rozwiązanie, do którego uciekał się często we własnym kraju: „Co najmniej 50 tysięcy – a może 100 tysięcy – niemieckich przywódców musi zostać fizycznie zlikwidowanych – oznajmił. – Proponuję wznieść toast za możliwie szybkie wymierzenie kary wszystkim niemieckim zbrodniarzom wojennym – sprawiedliwość przez pluton egzekucyjny! Wypijmy za naszą wspólną wolę zabijania ich tak szybko, jak uda nam się ich schwytać. Wszystkich!”.
Churchill natychmiast wyraził swoje oburzenie: „Nie będę brał udziału w żadnych mordach z zimną krwią” – powiedział. Następnie rozróżnił zbrodniarzy wojennych, którzy „muszą zapłacić”, oraz tych, którzy po prostu walczyli za swój kraj. Dodał, że wolałby się zastrzelić, niż „okryć swój kraj taką hańbą”. Prezydent Franklin D. Roosevelt, starając się rozładować napięcie kiepskim dowcipem, zaproponował obu pozostałym przywódcom osiągnięcie rozsądnego kompromisu co do liczby Niemców, których należało rozstrzelać – „powiedzmy, 49 500”28.
W okresie między konferencją
23
Herman Obermayer,
24
A. Pierrepoint, op. cit., s. 8.
25
Christopher R. Browning,
26
Richard Overy,
27
Michael Beschloss,
28
Ibidem, s. 26.