Perwersyjny bogacz. Kuszący duet. Tom 1. Laurelin Paige
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Perwersyjny bogacz. Kuszący duet. Tom 1 - Laurelin Paige страница 15
Ale zanim przestałam gapić się na niego jak na idiotę, Donovan nachylił się w moją stronę i wyszeptał:
– Zamknij usta, Sabrino. Chętnie wyobraziłbym sobie sposoby na wypełnienie ich, ale zaraz będziemy mieć towarzystwo. – Wyprostował się i powiedział głośno. – Weston, Elizabeth. Gwiazdy wieczoru.
Zamknęłam usta, a moje policzki zapłonęły, jakbym dusiła w buzi ogień.
Oszołomiona obróciłam się i zobaczyłam Westona, który otaczał ramieniem młodą rudowłosą kobietę o niebieskich oczach i szerokim uśmiechu.
– Elizabeth, poznałaś już Donovana – oznajmił formalnie. – A to jest Sabrina Lind, nasza nowa dyrektor do spraw strategii marketingowych.
– Miło cię poznać. – Skinęła mi głową, a Weston ukradkiem rozejrzał się wokół. – To fascynujące, że mój ukochany…
Weston, który wydawał się usatysfakcjonowany tym, co zobaczył, przerwał jej:
– Nikt nie patrzy. Sabrina wie.
– Och, dzięki Bogu. – Elizabeth Dyson puściła rękę Westona. – Jeśli miałabym rozpływać się nad nim jeszcze przez chwilę, to chyba bym rzygnęła.
Donovan z podziwem zerknął na przyszłą pannę młodą.
– Elizabeth, ty i ja chyba dogadalibyśmy się lepiej, niż myślałem.
A więc narzeczeni nie dogadywali się tak zachwycająco. Wciąż byłam wkurzona, ale i tak uznałam to za zabawne. Zasłużyli sobie na to.
Okej, może jednak byłam trochę zgorzkniała.
– Mówiłam ci, Kincaid, ta umowa lepiej pasowałaby do mnie i do ciebie. Nie mogę uwierzyć, że mi odmówiłeś. – Elizabeth otwarcie flirtowała z Donovanem i chyba nie zauważyła, że Weston przesadnie przewrócił oczami.
– Zostałeś nominowany do bycia panem młodym? – Nie potrafiłam spojrzeć Donovanowi w oczy, więc spuściłam głowę, co wcale mi nie pomogło, bo koniec końców patrzyłam na jego krocze.
Szybko wróciłam wzrokiem do Westona. A potem na Elizabeth, w razie gdyby patrzenie na Westona wyglądało tak, jakbym na niego leciała. Następnie wbiłam wzrok w swoje buty, bo spojrzenie na nią mogłoby wyglądać tak, że starałam się za bardzo. A także dlatego że nie chciałam, żeby ktokolwiek zobaczył, jak zareagowałam na odpowiedź Donovana na moje pytanie.
W ciągu ostatnich kilku dni miałam wątpliwości co do tego, że to on zaaranżował całe to małżeństwo na niby i tego, czy to miało związek ze mną, czy jednak nie. Lepiej dla moich nerwów było myśleć, że się wygłupiam, ale jeśli to nie miało ze mną nic wspólnego, to dlaczego sam nie zgłosił się do odegrania roli narzeczonego?
– Bo nikt by nigdy nie uwierzył, że się ożeniłem – powiedział wymijająco. – Poza tym pod pantoflem Elizabeth to Weston wygląda lepiej.
Spojrzałam na Westona, który gromił przyjaciela wzrokiem. A potem uśmiechnął się przesadnie szeroko i powiedział do mnie.
– Sabrino, jesteś absolutnie zachwycająca.
– Dziękuję. – Kątem oka zerknęłam na Donovana, dając mu w ten sposób znać, jak powinien zostać powiedziany komplement. A przynajmniej miałam nadzieję, że moje spojrzenie mówi: „Widzisz, co mam na myśli?”.
Elizabeth obrzuciła mnie spojrzeniem od stóp do głów i skinęła głową z aprobatą.
– Ona jest piękna, Kincaid. Tworzycie bardzo atrakcyjną parę.
– Nie jesteśmy parą – powiedziałam szybko, w chwili, gdy Weston potwierdził: – Oni nie są parą.
Weston i ja wymieniliśmy spojrzenia. Wiedziałam, jak to wygląda – jakbyśmy wciąż o sobie myśleli. I może dlatego próbował wyjaśnić, że ja i Donovan nie jesteśmy razem. Ja jednak miałam inny powód.
Zaprzeczyłam tak pospiesznie, bo za nic nie mogłam znowu zabawiać się z Donovanem. Ani teraz, ani nigdy.
– Przyszedłeś tu sam? – zapytała Elizabeth Donovana, przyglądając mu się z zaskoczeniem i unosząc brew.
– Nie.
Napięłam mięśnie, jakbym… co? Cholera, nie byłam zazdrosna. Ale coś poczułam. Nie przyszło mi do głowy, że Donovan mógł tu z kimś przyjść. Że mógł mieć dziewczynę. Albo narzeczoną. Bo jeśli miał kogoś, to dlaczego ze mną kręcił? Dlaczego w ogóle kiedykolwiek ze mną kręcił?
Miałam mętlik w głowie. I byłam zirytowana.
– Sabrina należała do stajni Westona – powiedział Donovan i wtedy ostro się wkurzyłam.
– Jesteś pieprzonym dupkiem. – Weston rzucił mu mordercze spojrzenie.
Byłam zbyt zszokowana, by coś powiedzieć. Bo on chyba nie miał na myśli tego, co mi się wydawało. Prawda?
– Ach – rzuciła Elizabeth. Najwyraźniej to zrozumiała. – Nowa?
– Sądzę, że jedna z tych świeższych. Ostatnia znacząca dziewczyna, z którą spędził czas, przynajmniej zanim cię poznał.
On naprawdę miał to na myśli.
Jezu Chryste.
Odnoszenie się do dziewczyn Westona jak do koni nie tylko było mizoginiczne i poniżające, ale po prostu okrutne.
– Hmm. – Elizabeth spojrzała na mnie. A potem zauważyła, jak na mnie patrzy Weston. – To może jednak będę chciała ten basen. Jakie były warunki?
Weston przeczesał włosy, które już i tak były zmierzwione.
– Do kurwy nędzy, przecież nie będę bzykał się z innymi.
Jego narzeczona – która najpewniej była odpowiedziana za tę bezładną fryzurę – puściła oko do Donovana.
– Pogadamy później.
– Pierdol się – wymamrotał Weston i rozejrzał się. – Ludzie nas obserwują. Lepiej się zachowuj. – Nie patrząc na nią, ujął jej rękę. – Może to ty chcesz się pieprzyć z innymi? I dlatego ciągle robisz mi przytyki?
Przewróciła oczami, ale coś w jej wzroku stwardniało.
– To był tylko żart. Za bardzo się przejmujesz wszystkim, co mówię.
– Bo wszystko, co mówisz, jest krytyką.
– A wszystko, co ty mówisz, jest głupie.
Weston