Z dala od świateł. Samantha Young

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Z dala od Å›wiateÅ‚ - Samantha Young страница 25

Автор:
Серия:
Издательство:
Z dala od świateł - Samantha  Young

Скачать книгу

ale kiedy trochę przytyjesz, znów będziesz śliczna. A Austin, ktokolwiek to jest, musi być głupkiem, skoro zwracał się do ciebie jak do psa.

      – To kolega z zespołu. Jest dla mnie jak brat.

      – Bracia tacy bywają. – Wskazała na torby z zakupami. – Przyniosłam ci kilka par dżinsów i kilka bluzek w rozmiarach, które podał mi Killian. Mam też nową bieliznę i skarpetki.

      Moja duma została lekko urażona.

      – Nie musiałaś tego robić.

      – To nic wielkiego. Skorzystałam z karty kredytowej Killiana.

      – Aha. W takim razie zobaczmy, co kupiłaś.

      Roześmiała się i odłożyła torebkę na blat.

      – Dobrze. Mamy trochę czasu, zanim dotrze tu Brenna. – Podniosła wszystkie torby i poszła do sypialni.

      Podążyłam za nią wzrokiem. Czyżby zamierzała cały czas być przy mnie podczas mierzenia ubrań?

      – Idziesz? – zapytała.

      To chyba oznaczało, że tak. Czułam się nieswojo na myśl o rozbieraniu się przy obcej osobie, ale wolno poszłam za nią. Rzuciła torby na łóżko i wyjmowała z nich zawartość.

      – Eeee… dalej dam sobie radę sama – zapewniłam.

      – Nie będzie ci potrzeba pomoc? Co z gipsem?

      – Dam radę. Mogę się ubrać sama.

      – Z moją pomocą pójdzie szybciej.

      – Posłuchaj, wyglądasz na bardzo miłą osobę. Prawdę mówiąc, jesteś tak sympatyczna, że chyba powinnaś sobie zbadać DNA. To niemożliwe, żebyś była spokrewniona z O’Dea. Jednak nie znamy się zbyt blisko, a ja nie chciałabym się rozbierać do bielizny w obecności obcej osoby. – Dziwne, że nie przeszkadzało mi to w szatni na basenie.

      Tam jednak było inaczej. Tamtych ludzi miałam drugi raz nie zobaczyć. Nie znałam ich wcale.

      Podpisanie umowy z O’Dea oznaczało, że jeszcze nieraz zobaczę Autumn. Nie chciałam przebywać w jej towarzystwie, wiedząc, że widziała mój wychudzony tyłek, kiedy wyglądał najgorzej.

      Aha, więc chyba mi jednak zależy na tym, co inni powiedzą, pomyślałam i niezbyt mnie to uszczęśliwiło.

      – Rozumiem. – Potrząsnęła głową, a kasztanowe włosy zafalowały jak na reklamie szamponu. – Oczywiście. Bardzo przepraszam. Czasami podchodzę do różnych spraw zbyt entuzjastycznie i przestaję myśleć. Chciałam tylko…

      Dotknęłam ślicznej koszulki z metką Ralpha Laurena, którą dla mnie kupiła. Nie ma co, potrafiła robić zakupy.

      – Chciałam być pomocna.

      Zaciekawiło mnie, czy zawodowo jest związana z bratem. Zbliżyłam się do niej o krok.

      – Jesteś asystentką O’Dea czy coś w tym guście?

      Zmarszczyła czoło.

      – Dlaczego nie używasz jego imienia?

      Bo to by było zbyt osobiste. Nie był dla mnie Killianem, tylko O’Dea, facetem, który chciał znów zapędzić mnie na scenę.

      – To jesteś jego asystentką czy nie? – odrzekłam, wzruszając ramionami.

      – Nie. W tej chwili nie pracuję. Kiedy Killian mnie poprosił, żebym mu pomogła, bardzo się ucieszyłam. Trochę mi o tobie opowiedział i… – Zagryzła wargę. – …zasługujesz na to, żeby wrócić na właściwie tory, Skylar. Jeśli jakoś ci będę mogła pomóc, wystarczy, że powiesz.

      – Przecież nawet mnie nie znasz.

      W jej oczach zobaczyłam smutek.

      – Jednak mam pojęcie, co przeżywasz. Oczywiście, nie do końca… ale dawno temu również straciłam rodziców.

      O’Dea stracił rodziców?

      – Bardzo mi przykro.

      – Nie znałam ich zbyt dobrze. Miałam wtedy tylko sześć lat. Killian jedenaście.

      – Bardzo mi przykro – powtórzyłam. Naprawdę było mi przykro. – Rozumiem.

      Uśmiechnęła się do mnie niepewnie.

      – W każdym razie jestem tutaj i chcę ci pomóc.

      Jeszcze bardziej zaciekawiona, przyjrzałam się stercie ubrań i starając się, żeby mój głos brzmiał obojętnie, spytałam:

      – Czy O’Dea robi takie rzeczy dla wszystkich nowych artystów? Przysyła do nich swoją siostrę, gotuje im, kupuje ciuchy?

      – Nie. – Coś w jej tonie sprawiło, że przeniosłam na nią wzrok. Patrzyła na mnie z namysłem, a na jej ustach błąkał się zagadkowy uśmieszek. – Nie robi.

      Poczułam, że oddech więźnie mi w gardle. Odchrząknęłam i wskazałam na łóżko.

      – Te wszystkie zakupy zajęły ci jeden dzień?

      Roześmiała się.

      – Jestem mistrzynią w tej dziedzinie. Killian powiedział, że zatrudnił dla ciebie osobistą stylistkę, ale natychmiast kazałam mu ją odwołać. Co prawda nie wiem, jaki masz gust i co wygląda na tobie najlepiej, ale możesz wybrać, co ci się najbardziej spodoba, a kiedy twoja waga wróci do normy, zabiorę cię na zakupy. Będziemy musiały kupić coś na co dzień i kilka ładniejszych ubrań, tak na wszelki wypadek. Nie martw się o album i zdjęcia promocyjne. Killian załatwi stylistkę, która na pewno znajdzie dla ciebie coś fantastycznego.

      Starałam się nie wpaść w panikę.

      – Skupmy się na tym, co tu widzimy – powiedziałam.

      – Dobrze. Zaczekam na zewnątrz. Masz sok pomarańczowy?

      – W lodówce.

      – Chcesz trochę?

      – Jasne.

      Zaczekałam, aż zamknie za sobą drzwi, i spojrzałam na łóżku. Wolno wypuściłam powietrze z płuc i dotknęłam skraju swojej bluzki.

      A więc to tak.

      Wszystko znów się zmienia.

      Nie zaskoczyło mnie, że Autumn ma świetne wyczucie stylu. Niektóre ubrania były jak na mój gust zbyt ugrzecznione, ale w większości przypadków intuicyjnie wyczuła, że w głębi duszy nadal jestem rockową dziewczyną. Dostałam kilka czarnych T-shirtów z różnymi sloganami i kilka par dżinsów. Ku swojej uldze stwierdziłam, że pasuje na mnie brytyjska szóstka, co oznaczało, że wystarczy przytyć o rozmiar, żebym

Скачать книгу