Córeczka. Kathryn Croft

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Córeczka - Kathryn Croft страница 14

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Córeczka - Kathryn Croft

Скачать книгу

      – Ale co jej powiesz?

      Wzrusza ramionami.

      – Na razie nic. Dopóki my nie zdecydujemy, co zrobimy. Ale chcę spróbować ją podpytać o Lucasa. To mieszkanie przy Embankment nie może być jego jedynym, skoro było zupełnie puste. I chcę się dowiedzieć, gdzie jest ta jego restauracja. Od czegoś musimy zacząć.

      Nie wydaje mi się, aby to był dobry pomysł, ale jak mam jej go wyperswadować? Nie mam nad nią żadnej władzy. Nawet jeśli rzeczywiście jest Heleną. A dopóki nie mamy dowodu, nie wolno mi tak o niej myśleć.

      – No to możemy się spotkać po mojej pracy – mówię, zaskakując tym sama siebie. Serce podszeptuje mi całkiem co innego, niż wskazuje rozsądek. – Chcesz, żebym do ciebie zajrzała? Możemy się umówić na uczelni.

      Dopiero w tej chwili uświadamiam sobie, jak bardzo pragnę pomóc Grace.

      Dziewczyna potrząsa głową.

      – A nie mogłabym przyjść tutaj? Bo jeśli mama akurat do mnie wpadnie, będzie się zastanawiała, kim jesteś.

      Z każdą chwilą sytuacja coraz bardziej się komplikuje, ale…

      – Dobrze – przychylam się do jej prośby. – Koło szóstej trzydzieści powinnam być już z powrotem. Wątpię, żeby Mattowi udało się tak szybko uzyskać wyniki, ale kto wie, może dziś wieczorem już coś będziemy wiedzieć.

      Mam świadomość tego, że to mało prawdopodobne, chcę tylko sprawdzić, jak Grace zareaguje na tę nowinę. Wyraz jej twarzy ani trochę się nie zmienia.

      Wyjmuję z szuflady notatnik, pospiesznie piszę adres naszego domu i oba telefony, domowy i mój komórkowy.

      – Mogą ci się przydać – mówię, odrywając kartkę i wręczając ją Grace.

      – Bardzo ci dziękuję, Simone. Naprawdę. Wiem, że nie jesteś mi nic winna, a ty…

      – Nic się nie przejmuj – ucinam, bo niełatwo przyszłoby mi wyjaśnić, czemu chcę jej pomóc.

      Ciąży mi kategoryczny osąd Matta, że to nie nasza córka. On wydaje się tego pewny, a ja nie mogę z podobną łatwością odesłać jej z kwitkiem. Zapewne emocje zaćmiewają mi jasność umysłu, ale nie pragnąć, nie potrzebować odpowiedzi – to byłoby ponad moje siły.

      Grace wstaje i zaczyna sprzątać ze stołu.

      – Dzisiaj muszę sobie załatwić nową komórkę albo może od kogoś pożyczę. Jak tylko będę mogła, prześlę ci esemesem mój numer.

      Odpowiadam, że to dobry pomysł. Nie dodaję, że chcę móc się z nią w każdej chwili skontaktować.

      – Mogę wziąć prysznic? – pyta, kiedy stół jest już pusty. – Będę się spieszyć, bo pierwszy wykład mam o dziewiątej.

      – Jasne – odpowiadam.

      Bałam się, że o to poprosi. Kiedy zamknie drzwi do łazienki, stracę ją z oczu i jeśli będzie coś knuła, nie zauważę tego. Jedyne, co mogę zrobić, to usiąść na łóżku w sypialni i nie spuszczać wzroku z drzwi do łazienki.

      ***

      Wychodzę z domu za późno, by zdążyć spotkać się z Abbotem na śniadanie. Wysyłam mu esemes z przeprosinami, a on natychmiast odpisuje, że w porządku. To także w nim lubię: nigdy nie denerwuje się bez powodu. Rozumie, że czasem coś wypadnie.

      Docieram do pracy i widzę, że siedzi już przy biurku, wpatrzony w swój monitor. Jest w News 24 o parę lat krócej niż ja, ale ciężką pracą wkrótce uzyskał takie samo stanowisko jak moje, jest producentem terenowym. Nie rywalizujemy ze sobą, każde z nas pracuje nad innym typem wywiadów, ale dzielimy się pomysłami i bardzo to sobie cenię.

      Zaprzyjaźniliśmy się z łatwością, ale wiem, że Abbot cieszy się, że nie znał mnie w okresie zniknięcia Heleny. Niewielu z moich ówczesnych przyjaciół potrafiło sobie poradzić z moją rozpaczą. Powoli, jeden po drugim, wszyscy się wykruszyli. Abbot o tym wie, ale sam jest częścią nowego życia, które dla siebie zbudowałam. Nie bez znaczenia okazuje się też to, że znają się z Mattem i nie ma między nimi napięć. Gładka złotobrązowa cera i obłędnie błękitne oczy Abbota to dość, by wytrącić z równowagi mężczyznę o niższym poczuciu własnej wartości, ale mój mąż nie jest typem zazdrośnika.

      – Przepraszam za śniadanie. Wynagrodzę ci jego brak, obiecuję – mówię, wsuwając się na moje stanowisko.

      – Ależ nic się nie stało. Wszystko gra?

      Chętnie bym mu opowiedziała, co mi się przydarzyło, ale to niewłaściwy moment.

      – Tak, dzięki, że mnie wczoraj zastąpiłeś.

      Mówi, że cała przyjemność po jego stronie, po czym wskazuje na swój monitor.

      – Słyszałaś już? Ta dziewczyna, która zaginęła w Kilburn parę tygodni temu… Znaleźli jej torebkę. We wschodniej części Londynu! To straszny kawał drogi od jej domu.

      Robię, co mogę, aby się opanować i nie okazać smutku. Nad tym cyklem wiadomości pracował Abbot, ale śledziłam doniesienia i bałam się, że nadejdą tego rodzaju złe wieści. Strasznie mi żal jej rodziny.

      – Ma dopiero dwadzieścia lat, prawda?

      – No. Boże… – Abbot kręci głową. – Wydaje się, że to tak niewiele, co nie?

      Abbot ma trzydzieści cztery lata, więc jest ode mnie trochę młodszy, ale i tak dwudziestka musi mu się wydawać odległym wspomnieniem. Ze mną jest trochę inaczej: mając dwadzieścia lat, wciąż byłam w żałobie po utracie Heleny, więc moje wspomnienia z tego okresu są tak żywe, jakby to było wczoraj.

      Z wysiłkiem skupiam uwagę. Z zasady nie mieszam życia prywatnego i pracy.

      – Mark chce, żebyś przejęła tę historię – ciągnie Abbot. – Mogłabyś? Ja tkwię po uszy w sprawie tego skorumpowanego bankiera. Co dwie minuty przychodzą nowe doniesienia. Kanalia to mało powiedziane.

      – Jasne, nie ma problemu.

      Kładzie mi dłoń na barku i lekko zaciska palce. Słowa są niepotrzebne, oboje wiemy, że próbuje mnie pokrzepić.

      Przez resztę przedpołudnia przekopuję się przez materiały, które dostarczył mi Abbot. Dziewczyna nazywa się Charlotte Bray, zaginęła czwartego stycznia, dwa dni wcześniej miała dwudzieste urodziny. Wychodząc z domu, powiedziała rodzicom, że spędzi wieczór z przyjaciółmi w pubie, ale przesłuchano wszystkie osoby znane jako jej znajomi i każda z nich zaprzeczyła, że miało dojść do takiego spotkania. Ten szczegół zwraca moją uwagę: dlaczego dwudziestolatka czuła potrzebę zatajenia swoich planów przed rodzicami? Przywołuję się do porządku; moim zadaniem nie jest prowadzenie śledztwa, tylko zrobienie reportażu. Zawsze kiedy pracuję nad czymś, co zbyt blisko mnie dotyka, muszę to sobie powtarzać; blizny, jakie pozostawiło

Скачать книгу