Zaczekaj na miłość. Ilona Gołębiewska
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Zaczekaj na miłość - Ilona Gołębiewska страница 20
– Każda rodzina ma jakieś swoje niewygodne sprawy, wielkie tajemnice, kilka trupów w szafie… – zaśmiała się Marysia.
– Na szczęście trupów u nas nie było, no ale czasami jest jak w cyrku.
– Wracając do ojca, miałaś z nim potem kontakt?
– Chyba po dwóch latach moja matka wystąpiła do sądu o przyznanie alimentów i zmuszenie go do płacenia. Ponoć robił to w miarę cyklicznie. Przy okazji sąd przyznał mu widzenia, chyba raz w miesiącu, ale z nich nie korzystał. Raz na jakiś czas pojawiał się znienacka i chciał udawać dobrego tatusia. Pamiętam, że przyjechał na moją komunię, przywiózł kilka paczek prezentów i myślał, że to załatwi sprawę. Zresztą nie robiłby tego, gdyby nie jego matka. To ona go pilnowała i zmuszała do odwiedzin.
– Jakkolwiek patrzeć, to twoja babcia… – weszła jej w słowo Marysia.
– Zgadza się, ale ją widywałam jeszcze rzadziej. Dzisiaj pewnie bym jej nawet nie rozpoznała na ulicy. A ojca widziałam ostatni raz pięć lat temu i szczerze mówiąc, nawet nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Spotkałam go przypadkiem na Starówce. Szedł pod rękę z jakąś kobietą, obściskiwali się. Na ten widok zrobiło mi się słabo, chciałam uciec, ale mnie zauważył. Udawał wyluzowanego, zaczął wypytywać, co u mnie. Nagle wyjął z portfela sto złotych i chciał mi je dać. Omal nie wpadłam w furię. Rozumiesz to? Spotykam go po kilku latach, a on mi odstawia numer z dobrym tatusiem, który chce dać kasę? – tłumaczyła Klara. Czuła narastającą złość.
– No nie zachował się najlepiej. Takie udawanie. Troska i wsparcie na pokaz.
– Tak było zawsze. Może bardziej bym to przeżywała, gdyby zostawił mnie i mamę po kilku latach wspólnego życia. A tak… Mam wrażenie, że było mi wszystko jedno.
– W to akurat trudno uwierzyć. Teraz jesteś dorosła, racjonalnie potrafisz wszystko wytłumaczyć, ale jako małe dziecko na pewno za nim tęskniłaś – stwierdziła Marysia, mając nadzieję, że mimo wszystko jej nie urazi.
– Tym bardziej nie potrzebuję teraz kontaktu z nim. Dałam sobie radę w dzieciństwie, to i jako dorosła kobieta uporam się z tym, że mój ojciec mnie nie chciał i wybrał inne życie. Jakoś nie przemawiają do mnie te wszystkie teorie, że jeśli kobieta nie ma relacji ze swoim ojcem lub są one niepoprawne, to potem jej ciężko budować własne życie. Może moje nie jest idealne, ale wiem, że nie ma w nim miejsca na jakiegoś dupka, który zostawił moją matkę, kiedy była w ciąży – dodała nieco uniesionym tonem.
– Już dobrze, przepraszam, że cię wyciągnęłam na zwierzenia. Tak cię słucham i powiem ci, że mądra z ciebie kobieta. Chciałabym mieć taką córkę – dodała Marysia pod wpływem emocji. Sama nie miała dzieci, więc relacja z Klarą była dla niej bezcenna.
– Nie martw się, ja też takim aniołem nie byłam i nie jestem – zaśmiała się Klara. – Matka to diabeł wcielony, a ojciec bumelant. Jak mogli mieć porządne dziecko?
– Nawet tak nie mów, trafiło im się czyste złoto – zaprzeczyła Marysia.
Rozdział IV
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.