Sex/Speed. Bb Easton

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sex/Speed - Bb Easton страница 13

Автор:
Серия:
Издательство:
Sex/Speed - Bb Easton BB Easton

Скачать книгу

za całe to gówno, którym stało się moje życie po tym, jak Knight wszedł w nie z butami.

      Bogowie musieli sobie pomyśleć: Fak, coś poszło nie tak. Nasza wina. Ale mamy tu takiego wydziaranego, słodkiego mięśniaka z dziecięcą buźką; seksmaszynę, która wszystko naprawi. O, i na zachętę dodamy mu kultowego mustanga.

      Dobra, ale jeśli on naprawdę jest prezentem z kosmosu, to dlaczego, do diabła, nie dzwoni…

      – Halo? – Omal nie upuściłam swojej brokatowej nokii, której nie wypuszczałam z ręki przez cały ranek, po nocy spędzonej na oczekiwaniu. – Cześć!

      – Cześć, moja damo! – Chropawy głos Harleya i leniwy uśmiech, który oczami wyobraźni widziałam na jego twarzy, sprawiły, że zacisnęłam powieki i zagryzłam wargi, próbując stłumić pisk napalonej dziewczynki, która wyrywała się na wolność.

      – Dzwonisz – zapiszczałam z niedowierzaniem.

      Harley zachichotał.

      – No kurwa, jasne, że dzwonię. Nie mogę przestać o tobie myśleć.

      Ogarnij się, ogarnij.

      – BB?

      – Co? – odchrząknęłam. – Przepraszam. Będziesz musiał zostawić wiadomość. BB właśnie padła trupem.

      Śmiech Harleya jak taniec rozbujał mój umysł i serce, rozradowując duszę.

      – I nie żyje na dobre? – zapytał.

      – Niech sprawdzę… kiepsko. Zabiłeś ją całkiem skutecznie.

      – A może jednak?

      Uśmiechnęłam się tak szeroko, że zabolała mnie twarz.

      – Hm…

      – Naprawdę miałem nadzieję, że dzisiaj wpadniesz do mnie do pracy.

      – O której? – zapytałam z drżeniem.

      Fak! Znów tracę fason.

      – Po czwartej? Kończę o piątej i na dzisiejsze popołudnie nie mam specjalnych planów.

      – Dobra – skwitowałam. – Tylko sprawdzę, czy uda mi się do tego czasu ożywić BB. Może zechce cię zjeść żywcem, więc musisz być przygotowany.

      Och, dobra zagrywka, pomyślałam i przewróciłam oczami.

      Harley zachichotał.

      – Powiedz BB, że może pożreć każdą część mojego ciała, którą zechce – powiedział.

      Zaczerwieniłam się, słysząc tę aluzję.

      – Do zobaczenia po czwartej, moja mała zombie – rzucił jeszcze, zanim się rozłączył.

      Kiedy ochłonęłam, postanowiłam pojechać do Juliet. Chciałam jej pomóc przy dziecku i zabić czas do chwili, aż znów zobaczę mężczyznę swoich marzeń. A biedna Jules będzie mogła się zdrzemnąć. Jej wredny tyłek bardzo tego potrzebował.

      Wrzuciłam na siebie parę rozdartych dżinsów, włożyłam glany i sięgnęłam do szafy po top z Dead Kennedys. I od razu przed moimi oczami zaczął migać niechciany pokaz slajdów z nieproszonych wspomnień. Ja, trzymająca za rękę Knighta. W jego kurtce. Wychodzimy z jego pracy – ze studia tatuażu w Little Five Points, gdzie spędziliśmy noc – i idziemy prosto do sklepu Boots&Braces, i tam Knight kupuje sobie importowane skinheadzkie ciuchy. Był to najbardziej odjechany sklep, jaki widziałam. W zasadzie mieli tam tylko stojak z punkowymi koszulkami, który – jak wyjaśnił właściciel – służył do „demonstracji”. Koszulka w moich rękach i moje usta na policzku Knighta, kiedy podrzucił mnie do pracy.

      Trzasnęłam drzwiami szafy i gapiłam się na drewnianą powierzchnię, ciężko oddychając.

      – Nie – powiedziałam głośno. – Nie dzisiaj.

      Odczekałam, aż moje tętno wróci do normy, i przełknęłam łzy, a potem podniosłam z podłogi swój top z Dropkick Murphys, założyłam go i wypadłam z domu.

      Wizyty u Juliet były idealnym sposobem, żeby zapomnieć o problemach. Trudno jest być rozedrganym kłębkiem nerwów, kiedy trzymasz śpiącego noworodka. Podjęłam się nawet nakarmienia Romea butlą – przy pomocy młodszego brata Juliet – aby wyczerpana mama mogła się dłużej zdrzemnąć.

      Najwyraźniej był to zły pomysł. Juliet obudziła się godzinę później, odświeżona, ale w powodzi własnego mleka. Wystarczyło opuścić jedno karmienie, aby leciało z niej jak z kranu. Szkoda, bo maluch, który wydudlił całą butlę, zasnął i nie mógł ulżyć mamusi. Za to mogłyśmy się wreszcie dowiedzieć, jak używać cholernego laktatora. Przeczytałam na głos instrukcję i tłumiąc chichot, patrzyłam, jak Jules wciska swoje gigantyczne cycki do przyssawek. Kiedy w końcu była gotowa, przekręciłam przełącznik i… głośny dźwięk zasysania, jak z animowanych filmików, rozśmieszył nas i wywołał kompletną głupawkę. Wszystko było tak pioruńsko śmieszne, że omal nie spóźniłam się do warsztatu.

      Zobaczyłam go, jak tylko wjechałam na dziedziniec A&J Auto Body. Harley stał przed halą, palił papierosa i cholernie dobrze wyglądał. Seksownie umorusany. W poplamionej żonobijce i roboczych spodniach. Na jego widok mój żołądek zaczął robić salta. Nie mogłam uwierzyć, że to nadludzko seksowne zjawisko mnie całowało. Dwa razy.

      Kiedy mnie zobaczył, pokazał palcem jedno z wolnych stanowisk. Wjechałam tam w skupieniu, modląc się, żeby mi nie zgasł.

      Kiedy wyłączyłam silnik, Harley podszedł i otworzył mi drzwi. Był spocony i brudny, ale miałam to gdzieś.

      – Hej, moja damo – powiedział, pochylając się nade mną i całując mnie niespiesznie.

      W chwili, gdy chłodny metal kolczyka dotknął mojej skóry, zacisnęłam powieki i zwarłam się w środku jak sprężyna. Chciałam wessać jego język do ust i przejechać palcami po tych niesfornych jasnych włosach, ale on był w pracy, a ja stchórzyłam.

      Harley oderwał się ode mnie z uśmiechem i pociągnąwszy za dźwignię pod kierownicą, o której istnieniu nie miałam pojęcia, otworzył maskę mojego auta. Przeszedł do przodu i zajrzał do środka.

      – No, taa… – mruknął, kiedy stanęłam obok niego, aby zobaczyć, o co chodzi. – Znalazłem wlot zimnego powietrza z tyłu i myślę, że dam radę to zrobić.

      – Mów po ludzku, dobra? – poprosiłam, wciąż rozkosznie uśmiechnięta po pocałunku.

      Harley sięgnął po coś do skrzyni z narzędziami za sobą i obrócił się z powrotem do mnie.

      – Chodzi o twój silnik. Żeby mu dodać więcej mocy.

      – Aaa, tu cię mam – powiedziałam triumfalnie. – To dlatego chciałeś, żebym przyjechała? Żebyś mógł mi zajrzeć do wlotu?

      – Uwielbiam, jak świntuszysz – powiedział z uśmiechem mój boski mechanik.

      Objął

Скачать книгу