Sex/Speed. Bb Easton

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sex/Speed - Bb Easton страница 14

Автор:
Серия:
Издательство:
Sex/Speed - Bb Easton BB Easton

Скачать книгу

spodni.

      Nie miał racji z tym szczęściem, ale zachowałam to dla siebie.

      Przez następne czterdzieści pięć minut rozmawialiśmy; Harley majsterkował, a mnie na jego widok leciała ślinka. Wreszcie skończył i bezskutecznie usiłował zmyć smar z dłoni specjalnym pomarańczowym żelem. Nie wiem, ile by trzeba mydła, żeby jego skóra wróciła do normy.

      Kiedy uznał, że ręce są już czyste, powiedział, że chce przetestować na torze nowe cośtam-cośtam do wlotu, to coś, co mi zainstalował, a ja ochoczo kiwnęłam głową. Zawsze to robiłam, kiedy mnie pytał o zgodę. Mówiłam „tak”.

      Harley skończył pracę i pojechałam za nim na tor. Obserwowanie przez dziesięć minut, jak ujeżdża swoją matową czarną bestię było niczym straszna, męcząca gra wstępna. Umierałam z chęci, aby dostać w swoje ręce wszystko, co widziałam przed sobą, a tymczasem to ciągle było poza moim zasięgiem. Harley mógł zostawić wóz w warsztacie i jechać ze mną, aby przetestować kondensator strumienia, czy cokolwiek mi tam zainstalował, ale miałam poczucie, że woli nie tracić swojej bryki z oczu na dłużej, niż to konieczne. Nie miałam do niego pretensji. Kurde, mnie by też kusiło, żeby zakosić takie cudo, gdybym zobaczyła je na pustym parkingu.

      Kiedy dotarliśmy na tor, Harley kazał mi się przesiąść i sam zajął miejsce za kierownicą. Musiał do oporu odsunąć fotel, żeby pomieścić długie nogi. Błysnął tym swoim cholernym uśmiechem, przygazował silnik i aż gwizdnął.

      – Bez kitu, moja damo. Masz tu pieprzoną kopalnię złota. Mała dziewczynka w fabrycznej piątce. – Pokręcił głową. – To, kurwa, będzie samograj.

      Chciałam zaprotestować, powiedzieć, że nie umiem się ścigać, ale słowa „mała dziewczynka” utkwiły mi w piersi jak nóż. Ledwie mogłam oddychać, a co dopiero wymyślić sensowny kontrargument.

      Jeszcze bardziej zwątpiłam w swoje zdolności, kiedy puścił sprzęgło i wcisnął gaz do dechy. Głowa poleciała mi na zagłówek, gdy wrzucił dwójkę, wpadł w pierwszy zakręt i śmignął w prostą na trójce. Jedną dłonią zaparłam się o deskę rozdzielczą, aż zbielały mi kłykcie, a drugą kurczowo ściskałam podłokietnik, kiedy Harley wziął następny zakręt z takim szwungiem, że już, kurde, szybciej nie można.

      – Ja pierdolę! – wrzasnął, kiedy wyszliśmy z zakrętu, waląc nasadą dłoni w kierownicę. – Te wielosezonówki, które ci wczoraj założyłem, trzymają jak przylepione. Pieprzone barany przyjeżdżają tutaj na slickach i każdy myśli, że rozjebie konkurencję, a potem zawija ich na zakrętach. Nie mogę się doczekać, aż skopiesz im tyłki na tych swoich gumach. – Depnął gaz i wystrzelił jak rakieta, zanosząc się chichotem.

      – Harley, już ci mówiłam…

      – Musisz tylko poćwiczyć, i tyle – powiedział i ścisnął mi udo dla dodania otuchy. Jakby to była bułka z masłem. Jakby święcie we mnie wierzył.

      Podobało mi się, że Harley widział we mnie potencjał do skopania tyłka rywalom. Kogoś zdolnego do pokonania dorosłych mężczyzn w ich własnej grze. Kogoś godnego ksywki „dama”. Oczywiście bardzo się mylił, ale chciałam, żeby te złudzenia trwały jak najdłużej.

      – Dobrze – mruknęłam. – Będę trenować, ale nie gwarantuję, czy to coś da. A jak wpakuję tę brykę na drzewo, to kupisz mi nową.

      – Umowa stoi – powiedział Harley i zjechał na pobocze, żebyśmy mogli się zamienić miejscami.

      Musiałam przesunąć fotel kierowcy do przodu, zanim sięgnęłam stopami do pedałów. Harley pochylił się ku mnie i położył lewą dłoń na moim prawym kolanie.

      – Trzymam cię – wydyszał mi w ucho.

      Jego palący oddech błyskawicznie wyssała klima, nastawiona na maksa. Delikatnie naciskając, Harley zmusił moją stopę do wciśnięcia gazu. Silnik zawył i wskazówka obrotomierza zaczęła pełznąć w prawo.

      Harley przesunął dłoń na moje lewe udo i podniósł głos, przekrzykując ryk silnika. Jego głos dudnił, odbijając się echem na mojej skórze i pozostawiając gęsią skórkę.

      – Dobra. Idealnie. A teraz puszczaj sprzęgło. Powoli. Jak tylko poczujesz, że to łapiesz… depnij gaz.

      Mocniej ścisnął moje udo i podciągnął, zwalniając mi stopę ze sprzęgła. Kiedy poczułam, że silnik zaczyna się zbierać, Harley krzyknął mi prosto do ucha, aż poczułam jego gorący oddech:

      – Teraz!

      – Wcisnęłam pedał do podłogi i aż wbiło mnie w fotel, kiedy mustang wystrzelił jak rakieta. Pierwszy zakręt pojawił się o wiele szybciej, niż się spodziewałam, ale Harley ani na moment nie odsuwał się od mojego ucha.

      Położył prawą dłoń na mojej dłoni na dźwigni biegów, a lewą przycisnął mi lewe udo.

      – Sprzęgło i luz – polecił.

      Robiłam wszystko posłusznie jak marionetka.

      – Teraz dwójka i tylko tyle gazu, żeby nie zgasł.

      Dłoń Harleya przesunęła się w górę mojego uda i dwa grube palce pogładziły skórę przez jedną z dziur w dżinsach. Jego dłoń tak blisko miejsca, które było non stop cholernie mokre od chwili, kiedy pierwszy raz na niego spojrzałam, tak mnie rozpraszała, że wdepnęłam gaz do dechy, zamiast subtelnie go dodać. Ze zgrozą zobaczyłam, jak wskazówka obrotomierza spada do zera; mój ruch okazał się totalnym niewypałem. Samochód zgasł i stanął, a ja gapiłam się na Harleya z otwartymi z przerażenia ustami.

      – Co ja zrobiłam?

      Harley zachichotał i sięgnął ponad moimi kolanami, aby odciągnąć dźwignię maski. Cmoknął mnie w policzek i powiedział:

      – Pewnie będzie potrzeba nowego zaworu, żeby ten wlot zimnego powietrza zadziałał. Nasza dama nie nadąża za swoim momentem obrotowym.

      Wsiedliśmy i pochyliliśmy się nad silnikiem. Dla mnie wyglądał jak każdy inny silnik, ale Harley od razu zauważył problem. Stwierdził, że zerwał się pasek – cokolwiek to miało znaczyć – i zadzwonił do swojego kumpla i wspólnika, aby przywiózł mu nowy, kiedy będzie wracał z warsztatu.

      Harley i ja stanęliśmy w cieniu bossa i czekaliśmy, paląc fajki i pod byle pretekstem się dotykając. Nie przejmowałam się, że mój nowy/stary wóz się rozkraczył. Od czego mam mechanika? Moje myśli krążyły wokół palców Harleya, zaczepionych o szlufki moich dżinsów.

      Harley oparł się o tył bossa, rozszerzył nogi i pociągnął mnie, abym stanęła pomiędzy nimi. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe, kiedy się do mnie uśmiechnął i spojrzał na moje usta. A potem wszystko zamarło, gdy zarejestrowałam dźwięk silnika dudniącego za drzewami. Nie mogłam oddychać. Nie mogłam mrugnąć. Nie mogłam zrobić ruchu.

      Sparaliżowała mnie myśl o wielkim białym monster trucku Knighta.

      Nie. To niemożliwe, myślałam, nadstawiając uszu, jak czujny króliczek.

      Harley, wyczuwając moją obawę, uspokajająco objął

Скачать книгу