Sex/Speed. Bb Easton
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Sex/Speed - Bb Easton страница 15
Harley zaśmiał się, gdy do nas podjechali.
– Oni żyją tym gównem.
Prowadząca ciężarówka i jadące za nią dwa chevrolety chevy, oblepione zaschniętą gliną Georgii, zaparkowały obok nas, a reszta konwoju pojechała dalej i znikła w lesie.
Krępy, silny gość w wędkarskiej czapce wyskoczył z większego chevroleta i podszedł do nas z paskiem z czarnej klinowej gumy, połączonym końcami, i kluczem w ręku.
– Mam pasek, stary. To tam? – powiedział, pokazując gestem mój samochód z otwartą maską, stojący przy torze.
– Taa. – Harley gadał z kumplem, nie wypuszczając mnie z objęć. Podobało mi się to. – Co to za banda? Tak was kręci, że będę zmieniał pasek?
– Nie, chcemy porajdować w błocie. – Elmer Fudd wymownie spojrzał na swoją brygadę i podniósł głos, przekrzykując warkot silników. – Ściągnąłem traktor na wypadek, gdyby ten dupek JR utopił dupę w bagnie, jak ostatnim razem. Pochylił się ku nam i dodał ciszej, z chytrym uśmiechem: – Jasne, że mogłem to załatwić wyciągarką. Ale my po prostu lubimy robić sobie z niego jaja.
– Słyszałem, ty skurwysynu. – Chudy facet we wranglerach i kowbojskich butach podszedł do nas. – Ej, ja cię znam – powiedział, gestykulując w moim kierunku puszką po napoju, do której wcześniej obficie splunął. – Ty jesteś Punkówa, laska Knighta, nie?
Harley się najeżył i wpił palce w moją talię.
– Słyszałem, że się zaciągnął do woja. Co u niego?
– N-nie wiem – bąknęłam, czując, jak Harley za mną sapie jak byk. – Rozstaliśmy się wcześniej.
– To kiepsko – powiedział JR. – Szkoda, bo trenowałem z tym pakerem. Sukinkot wyrywał ponad sto trzydzieści kilo! Ja pierdzielę, pierwszy raz widziałem coś takiego na siłce. – Zerknął przez ramię na Harleya i oczy mu się rozszerzyły. – Ee… znaczy, hm… dobrze cię widzieć, Punkówo.
– BB – sprostował Harley głosem głębokim jak z dna piekła, podszytym furią. – Ma na imię BB.
– Ee… w porządku – wykrztusił JR. Splunął brązowym tytoniowym sokiem do swojej puszki i wycofał się do ciężarówki. – Bubba, to ja lecę. Miło było was widzieć, Harley – dodał, pstryknął palcami w daszek czapki i prawie biegiem zawrócił do ciężarówki.
– Zaraz dołączę, żeby was wyciągać – zawołał za nim Bubba. – Dupek.
Harley z szybkim „dzięki” wziął od niego pasek i klucz, po czym ruszył do mojego samochodu. Gapiłam się na niego, nie rozumiejąc, o co chodzi. Wszystko w jego postawie się zmieniło. Ramiona miał spięte. Dłonie zaciśnięte w pięści. Coś w słowach JR musiało go cholernie wkurzyć i bałam się pogorszyć sprawę.
W milczeniu przyglądałam się, jak coś odkręca, zdejmuje stary pasek, zakłada nowy, manipuluje różnymi kołami i rolkami, dokręca kluczem – i gotowe, a wszystko w mniej niż pięć minut. Musiałam przyznać, że obserwowanie go przy pracy było podniecające, a myśl, że Harley może być zazdrosny, sprawiła, że zrobiło mi się naprawdę gorąco.
To, w połączeniu z upałem, sprawiło, że cała płynęłam.
Kiedy Harley skończył, wytarł dłonie o szare robocze spodnie i odwrócił się do mnie.
– Gotowe. To jak, siekniesz jeszcze jedno okrążenie?
– Dlaczego się tak wkurzyłeś? – wyrzuciłam z siebie.
Harley zacisnął szczękę, jego błyszczące niebieskie oczy pociemniały.
– Harley?
Podszedł do drzwi pasażera i je otworzył.
– Możemy pogadać w samochodzie? Tu jest kurewsko gorąco.
Usadowiłam się za kierownicą i włączyłam klimę. Harley przymknął oczy, gdy zimne powietrze dmuchnęło mu w twarz.
– Dobra, wyrzuć to z siebie.
Wziął głęboki oddech i odwrócił się do mnie, widziałam po jego twarzy, że dobry humor wyparował.
– Co on ci zrobił?
Roześmiałam się. Nic nie mogłam na to poradzić. Bo co miałam odpowiedzieć? Knight robił mi wszystko. Wszystko, co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi. Wszystko jedno, czy było to dobre, złe, czy nienormalne – Knight zrobił mi każdą z tych rzeczy.
– Skrzywdził cię? – dopytywał się Harley.
– Taa. – Mój ton zdradzał więcej, niż zamierzałam. Mogłam go zbyć lekceważącym mruknięciem albo żachnąć się w stylu: „Co ci, kurwa, strzeliło do głowy?”.
Harleyowi chodziła szczena. Walnął pięścią w prawą dłoń.
– Czy on… cię pociął? – zapytał cichym i śmiertelnie spokojnym głosem.
Pod moimi powiekami przemknął obraz motylkowego noża, który Knight zawsze nosił w kieszeni. Sceny z jego monster trucka, kiedy mnie uczył, jak otwierać ten nóż i zamykać jednym ruchem. Moment, kiedy naciął wewnętrzną stronę mojego uda, gdy robił mi minetę. Gdy wysysał krew z rany, a moje ciało pulsowało pod jego palcami.
– Tak – przyznałam, patrząc w przestrzeń przed sobą i nic nie widząc. – Tak było. – Z wysiłkiem oderwałam się od przeszłości i wróciwszy do teraźniejszości, spojrzałam na Harleya. – Skąd wiesz? – zapytałam. Zimny powiew z klimy nie był w stanie nawet odrobinę schłodzić moich rozpalonych policzków.
– Kiedyś mieszkałem na squacie w Little Five Points z bandą punków i skinów – wyjaśnił Harley. – Jedną z nich była skinówa, laska o imieniu Darla. Bywała w Spirit of 69.
Moja dłoń odruchowo pomknęła do ust, gdy gwałtownie wciągnęłam powietrze. Wiedziałam, jak ta historia się skończy. Knight sam mi ją opowiedział. Jedyne dziewczyny, z którymi był przede mną, to właśnie skinówy, które poznał w barze Spirit of 69 w Atlancie, gdy pomagał sprzątać po godzinach. Kiedy spytałam, czy z którąś się umawiał, odparł, że nie – nie po tym, co im zrobił. Przyznał mi się, że skrzywdził te dziewczyny. Przyznał, że lubi „puszczać ludziom krew”. Knight stał przede mną i opowiadał mi z detalami, jakim jest potworem, a ja umykałam spojrzeniem w bok, bo podczas tej samej rozmowy wyznał mi jeszcze coś. Powiedział, że mnie kocha.
– Poznałaś ją? – zapytał Harley i jeszcze mocniej zacisnął szczęki.
Zamrugałam i potrząsnęłam głową.
– Otóż ten twój chłoptaś porżnął jej tyłek. I to tak, że musiałem ją zawieźć do szpitala, gdzie założyli jej szwy i zrobili cholerny zastrzyk przeciwtężcowy.
Zacisnęłam powieki, powstrzymując łzy.
Biedna