Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2. Laurelin Paige
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2 - Laurelin Paige страница 13
– Jaka szkoda, że nie zatrudniłam prywatnego detektywa, żeby podążył za tobą do Europy – powiedziałam, zachowując się pochopnie i małostkowo. – Więc muszę ci zadawać pytania, zamiast czytać raport. Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz?
– Chyba będziesz musiała mi zaufać.
Wydęłam wargi.
– Cóż, do bani.
– Rzeczywiście, do bani. To, że musisz mi zaufać. – Brzmiał na nieco wkurzonego i bardzo niebezpiecznego.
Zrobił kolejny krok w moją stronę, a ja zaczęłam się cofać, ale za mną była tylko szafka, więc musiałam zostać na miejscu. Może chciałam stanąć w miejscu. Znajdował się teraz zaledwie pół metra ode mnie.
– Ale ja cię nie okłamałem, Sabrino – powiedział, ani na chwilę nie odwracając ode mnie wzroku. – I nie kłamię, kiedy twierdzę, że nie liczy się dla mnie żadna inna cipka poza twoją.
Staliśmy w miejscu, nie dotykając się, nie odzywając się, nieruchomo. Ale ja nie miałam podstaw, by trwać przy swoim zdaniu, a poza tym czułam, że on już wygrał.
Z tego powodu nie mogłam się ugiąć.
– Udowodnij – nakazałam.
Jego oczy zapłonęły, pociemniały, stały się ostrzejsze, a ja dopiero teraz zrozumiałam, co właśnie zrobiłam. Nie powinnam była prowokować Donovana.
Właśnie sama ściągnęłam na siebie kłopoty.
– Rozepnij spódnicę i połóż ręce na blacie za sobą.
Moje serce dziko zabiło, ścisnęło mnie w dole brzucha. Nagle poczułam, że majtki mam przesiąknięte. Pragnęłam go. Ale wciąż stałam zupełnie nieruchomo.
– Ja nie…
Przerwał mi.
– Nie odzywaj się i rozepnij spódnicę.
Zamknęłam usta, ale wciąż się nie ruszyłam. Gdybym to zrobiła, sama bym się na to zgodziła. A jeślibym się odezwała, powstrzymałabym go.
Jednak nie chciałam tego robić.
Z drugiej jednak strony nie chciałam o to prosić, bo byłam zbyt uparta i głupia przez to, że w ogóle go pragnęłam.
Tylko że on da mi to, nawet jeśli nie poproszę, nawet bez mojej zgody. Bo mnie znał. Wiedział, czego potrzebowałam.
Donovan, ani na chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku, odnalazł zamek mojej spódnicy i zdjął ją. Gdy już poluźnił ją w pasie, wystarczyło, że szarpnął raz i materiał spadł do moich kostek. Donovan szturchnął kolanem wnętrze mojego uda, a ja odeszłam na bok, zostawiając za sobą spódnicę, i stanęłam w lekkim rozkroku. Skinął głową z uznaniem, a mnie zalała fala ciepła. Potem przyklęknął przede mną.
Nagle oddychanie stało się dla mnie trudniejsze, niż powinno, moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, wypuszczałam powietrze z ust, ale nie potrafiłam nabrać go wystarczająco do płuc.
A on mnie jeszcze nawet nie dotknął.
Sam jego widok – Donovana Kincaida, jednego z najpotężniejszych mężczyzn na świecie, który klękał przede mną w czarnym garniturze od Ermenegilda Zegny – był piorunujący i erotyczny, a kiedy położył rękę na mojej nodze za kolanem, ja już drżałam.
Uśmiechnął się do mnie tym demonicznym uśmiechem, przesuwając palcami po mojej nodze coraz wyżej i wyżej, aż do krzywizny pośladków. Nieprzerwanie patrzył mi w oczy, a ja wiedziałam, że jest w stanie odczytać każdą moją myśl, każdą zalewającą mnie emocję. Wiedział doskonale, co mi robił swoimi pieszczotami i lekkimi uszczypnięciami.
Donovan w końcu przerwał kontakt wzrokowy i obiema dłońmi ścisnął moje pośladki, a potem ukrył nos w kroku moich białych koronkowych majtek. Kolana się pode mną ugięły, kiedy głośno zaciągnął się powietrzem, a ja musiałam złapać się szafki z tyłu, by nie upaść.
– Uznam, że włożyłaś je specjalnie dla mnie – powiedział, powoli liżąc materiał między moimi nogami.
To nie było pytanie, więc nie odpowiedziałam. Poza tym byłam zbyt zajęta tłumieniem jęków. Gdyby zmusił mnie do odpowiedzi – gdybym była w stanie odpowiedzieć – powiedziałabym mu, że jest zbyt arogancki. To nie byłoby kłamstwo, ale też nie do końca prawda. Oczywiście, że włożyłam je dla niego. Istniała szansa, że mogłabym się z nim dzisiaj zobaczyć, więc ubierałam się z myślą o tych wszystkich perwersyjnych, grzesznych rzeczach, które mógłby ze mną zrobić, jeślibym mu na to pozwoliła.
Ale tak naprawdę wcale nie planowałam mu na to pozwolić.
Wmawiaj to sobie dalej, Sabrino.
– Kurwa, ale jesteś mokra – powiedział to tak cicho, że niemal uwierzyłam, że mówi do siebie, ale błysk w jego oku świadczył o czymś innym. Świadczył o tym, że Donovan nie dał się oszukać. Byłam przynajmniej tak podniecona jak on lub nawet bardziej, niezależnie od tego, czy chciałam się do tego przyznać, czy nie – a sądząc po sposobie, w jaki ciągle poprawiał spodnie w kroku, mogłam stwierdzić, że on też się cholernie podniecił.
Zaczął ssać moją cipkę przez materiał majtek i tym razem już nie mogłam powstrzymać się od jęku. Ogarniała mnie zbyt wielka potrzeba, zbyt wielkie pragnienie, a on ssał ochoczo, szybko doprowadzając mnie do szału.
Jednak materiał okazał się niechcianą przeszkodą. Tak jak kondom osłabiał doznania, a ja nie mogłam dojść. Nie tak do końca. Wciąż czułam się zawieszona w powietrzu. Jak zawsze.
I gdy już myślałam, że więcej nie zniosę, Donovan przesunął usta niżej i odnalazł moją szparkę. Kciukiem masował moją łechtaczkę, a język wpychał we mnie przez materiał.
Drgnęłam, zaskoczona tym, jakie ogarnęło mnie cholernie przyjemne uczucie, i położyłam mu ręce na ramionach.
Donovan natychmiast się odsunął.
– Ręce za plecami.
Racja, zasady.
Czy chciał, żebym trzymała ręce z tyłu, bo to było częścią gry? A może nie chciał, żebym go dotykała? A może dlatego, że tak po prostu powiedział i miałam się go słuchać?
To nie miało znaczenia. Liczyło się tylko to, by dokończył, bym doszła, a ja już tak bardzo się nakręciłam, że nie miałam nic przeciwko podporządkowaniu mu się.
Położyłam ręce na blacie.
Natychmiast przysunął do mnie usta, ale tym razem nosem