Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2. Laurelin Paige
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Perwersyjna miłość. Kuszący duet. Tom 2 - Laurelin Paige страница 14
Spięłam się, całkowicie spanikowana, ale Donovan w ogóle nie przestał.
Chwilę później ktoś zapukał.
– Czy ktoś tam jest?
Rozpoznawałam ten głos. To był Ted z działu kreatywnego. I, Jezu, byłam już tak blisko.
– Melissa? – Ted zawołał do kogoś. – Masz klucz do pokoju biurowego? Czy ktoś wie, gdzie jest klucz?
Próbowałam odepchnąć Donovana, ale jego uścisk tylko się nasilił. Nie przestając masować mojej łechtaczki, oderwał ode mnie usta na tyle, by powiedzieć:
– Nie zamierzam przestać, dopóki nie dojdziesz, więc albo się rozluźnisz i na to pozwolisz, albo przygotuj się na przedstawienie.
Znałam Donovana na tyle, by nie kwestionować jego groźby.
Wróciłam do niego spojrzeniem i zmusiłam się, by zignorować zamieszanie za drzwiami i skupić się na dotyku jego ust. Jego języka. Jego palców i tego, jak umiejętnie się mną bawił – jakby wiedział, jak sprawić mi przyjemność. Jakby to zapamiętał po wcześniejszych razach.
Nie sądziłam, że jestem w stanie wystarczająco się rozluźnić, że mogę dojść, gdy Ted stoi na korytarzu, drzwi są zamknięte, a światła przygaszone, ale nagle orgazm uderzył we mnie jak pociąg towarowy na przejeździe kolejowym. Mimo że widziałam, jak się zbliżał, jego pęd i tak mnie zaskoczył. Zobaczyłam gwiazdki przed oczami, kolana się pode mną ugięły, a eksplozja przyjemności wstrząsnęła moim ciałem. Nie rozpoznawałam zawodzenia, które wydobyło się z mojego gardła – było niskie i stopniowo stawało się głośniejsze. Donovan natychmiast zerwał się na równe nogi, by stłumić mój krzyk pocałunkiem, jednocześnie wciąż masując moją łechtaczkę, gdy dochodziłam, a ja w tej chwili myślałam tylko: tak, tak, tak, tak, tak!
Kiedy minutę później oderwał swoje usta od moich, ja nadal drżałam. Na szczęście wciąż trzymałam ręce na blacie za mną, bo inaczej upadłabym na podłogę. Donovan nachylił się, poprawił mi majtki, a potem wziął z podłogi moją spódnicę. Weszłam w otwór, przytrzymując się ramion Donovana, a on podciągnął ubranie i zapiął zamek.
Tym razem nie narzekał na mój dotyk, a nawet uśmiechnął się do mnie kącikiem ust, ścierając rozmazany makijaż spod mojego oka. Nachylił się i jeszcze raz mnie pocałował, głęboko wsuwając mi język w usta. Tak głęboko, jak tego chciałam. Nawet po tym, jak właśnie doprowadził mnie do orgazmu.
– Uwielbiam to, jak smakuje twoja zazdrość – powiedział.
Zmarszczyłam brwi i nagle przypomniałam sobie, jak się zaczęła cała ta interakcja.
– Nie jestem pewna, czy…
Klamka w drzwiach się przekręciła. Donovan zdjął ze mnie ręce i odsunął się ode mnie w chwili, gdy drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł Ted.
– Byliście tu przez cały czas? – zapytał zdezorientowany. – Drzwi były zamknięte. Musiałem znaleźć klucz.
– Nie słyszałem, że próbowałeś wejść – oznajmił Donovan bez skruchy w głosie. – Możesz korzystać z pomieszczenia.
Donovan wyminął Teda, zanim ten zdążył powiedzieć coś jeszcze. Zanim ja powiedziałam cokolwiek.
Może tak będzie lepiej. I tak nie chciałam słuchać tego, co Donovan miał do powiedzenia.
Sześć
Następny dzień poświęciłam na wycieczkę po mieście z siostrą. Mieszkałam w Nowym Jorku od września i tak naprawdę nie miałam okazji pozwiedzać okolicy, poza tymi paroma miejscami, do których jechałam, by zrealizować kampanie marketingowe. Wcześniej tylko raz odwiedzałam Wielkie Jabłko – wylądowałam wtedy w łóżku z Westonem. Ale było, minęło.
W ciągu weekendu planowałyśmy odwiedzić Macy’s i dzielnicę handlową. Dzisiaj zaliczyłyśmy One World Trade Center, The Met i Rockefeller Center. Było na tyle ciepło, że siostrze udało się mnie namówić na wejście na lodowisko. Upadłam kilka razy i szybko zrezygnowałam, ale śmiałam się przy tym wszystkim bardziej, niż się tego spodziewałam, pomimo bólu i siniaków, które przysporzyła mi ta atrakcja.
Poza biurem łatwiej było udawać, że nic nie zadręcza moich myśli, że nie zajmuje ich Donovan. Udawałam, że każdy mój żart i każdy uśmiech nie były podszyte myślami o nim, zupełnie jakby został wgrany w moje DNA i każda część mnie zawierała fragment jego osoby.
Mimo to wydawało mi się, że całkiem dobrze to ukrywałam. A przynajmniej Audrey nie wspominała o tym aż do przedstawienia Rockettes’ Christmas Spectacular.
– Czy chodzi o coś nowego? Czy o coś dawnego? – zapytała.
– Hmm? – Byłam tak pogrążona w myślach, że na pewno musiało mi umknąć to, co mówiła wcześniej.
– Od kilku minut patrzysz na scenę niewidzącym wzrokiem. A w tej chwili nic się na niej nie dzieje. Zgaduję, że rozmyślasz o Donovanie. Martwi cię ta świeższa sprawa? Czy te nieco starsze? – Zanim odpowiedziałam, zdążyła wyjaśnić: – Te starsze problemy już i tak są trudne, ale po prostu jestem ciekawa.
Jęknęłam i odrzuciłam głowę w tył na siedzenie. Zabolało mnie bardziej, niż się tego spodziewałam. Znowu jęknęłam.
– Jestem aż tak przewidywalna? Czy cały dzień tak przynudzałam?
– Nie – odpowiedziała ze śmiechem. – Było świetnie. A teraz gadaj.
Złapałam za kosmyk włosów i zaczęłam go okręcać na palcu.
– Chodzi o przeszłość. I o te świeże sprawy też. – Nie opowiedziałam jej, co wczoraj zaszło między mną a Donovanem, i nawet nie planowałam jej tego mówić. A przynajmniej nie w całości. – Dowiedziałam się, że Sun, ta kobieta z Gaston’s, była z nim we Francji.
– Ale chyba nie z nim, tak dosłownie, prawda? Pewnie tylko razem pracowali. – Była tego taka pewna. Zazdrościłam jej tej pewności.
Przyjrzałam się jej, zastanawiając się, czy na studiach nabyła jakichś magicznych zdolności, o których nie miałam pojęcia.
– Skąd o tym wiesz?
– Mówiłam ci. On do ciebie wrócił, Bri. Dla ciebie wybiegł z tamtej restauracji. I spojrzał na ciebie tak, jakby miał popaść w depresję, gdybyś go nie wysłuchała.
Och, racja. Moja siostra nie miała żadnych magicznych zdolności. Ona po prostu była romantyczką.
Zamknęłam oczy, żebym nimi nie przewróciła. Nie chodziło o to, że nie wierzyłam w jej słowa. Po prostu nie mogłam robić założeń odnośnie do naszego związku na podstawie tego, jak Donovan „na mnie patrzył”.
Żadne