Nie wiesz wszystkiego. Marcel Moss
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Nie wiesz wszystkiego - Marcel Moss страница 15
– A do tego karzą nas za to, że nie znamy dawnych realiów – zauważa Najdowska. – Tylko czy naprawdę musimy je znać? Żyjemy tu i teraz, mamy własne przemyślenia, wrażliwość i nastawienie do świata.
– Otóż to! To jest wasza rzeczywistość, wasze życie. I niestety obawiam się, że powoli wymyka się wam spod kontroli. Dlatego chcę chociaż spróbować wam pomóc. Może do mnie dołączysz?
– Co mam zrobić? – pyta z entuzjazmem.
– Pomyślałam, że mogłybyśmy wspólnie zająć się pewnym szkolnym projektem, który pomógłby młodym radzić sobie z nadmiarem emocji i presją ze strony otoczenia.
– Na czym miałby polegać?
– Powiesiłybyśmy w szkole skrzynkę, do której uczniowie mogliby anonimowo wrzucać swoje listy. Dałybyśmy im możliwość wyrażenia negatywnych emocji, podzielenia się z kimś swoimi rozterkami.
– Myśli pani, że miałybyśmy jakiś odzew?
– Wierzę, że tak. Młodzi mają dziś dużo do powiedzenia. Problem w tym, że nikt nie chce ich słuchać. Musimy sprawić, by uwierzyli, że wreszcie mają na to szansę.
MARTA
TERAZ
To niewiarygodne, że od śmierci Otylii i Alana minęły już dwa tygodnie. Cały czas mam wrażenie, jakbym dowiedziała się o tym przed chwilą. Na niczym nie mogę się skupić. W szkole odliczam minuty do końca lekcji, a na zajęciach kółka czuję się jak przypadkowy gość. Wciąż myślę o tym, co mogło się stać tamtej nocy. Otylia nie mogła postąpić aż tak egoistycznie. Nie odebrałaby sobie życia. Nie zostawiłaby mnie samej na tym okrutnym świecie.
Dziś rano profesor Wolska zaczepiła mnie na korytarzu i spytała, czy przyjdę do pokoju nauczycielskiego na przerwie obiadowej. Chciała mi pokazać skrzynkę, którą wywiesimy na korytarzu niedaleko tablicy ogłoszeń. Wcześniej poprosiła mnie o przygotowanie krótkiej notki wyjaśniającej zasady działania skrzynki.
– Co myślisz o nazwie „Skrzynka Zwierzeń”? – spytała wychowawczyni.
– Brzmi w porządku. Pani profesor…
– Tak?
– Czy mogłybyśmy zachować w tajemnicy mój udział w tym projekcie?
Nauczycielka zmrużyła oczy.
– Jesteś pewna? Mogłabyś wiele zyskać. Zostałabyś zauważona.
– Wolę nie wychodzić przed szereg – wyjaśniłam jej. – Nie potrzebuję uwagi, tylko spokoju.
– Dobrze. To będzie zatem nasza mała tajemnica.
Po lekcjach jak zwykle czekam w bezpiecznym miejscu, aż uczniowie z mojej klasy wyjdą z szatni. Nie muszę tego robić, bo obecne docinki są niczym w porównaniu z koszmarem z podstawówki. Mimo to wciąż wyobrażam sobie, że moi dawni prześladowcy wyłaniają się zza ściany i obrzucają mnie wyzwiskami. Nie mogę się od nich uwolnić…
Po upływie kwadransa biegnę do szatni i zabieram swoje rzeczy. Przed wyjściem ze szkoły zatrzymuję się przy białej skrzynce na listy i patrzę na kartkę przyklejoną do ściany:
SKRZYNKA ZWIERZEŃ
Stworzona dla uczniów, którzy czują, że nie mają się z kim podzielić swoimi przemyśleniami. Wrzuć do skrzynki swój anonimowy list. Pozbądź się smutku, gniewu i strachu. Nie pozwól, by negatywne emocje Tobą zawładnęły.
Notkę podpisała pani Julia. Wychowawczyni wręczyła mi dorobiony kluczyk i poprosiła, bym regularnie przynosiła jej listy. Postanowiłam zaglądać do skrzynki codziennie po lekcjach. Wolałam nie ryzykować, że ktoś mnie zauważy. Nawet Kuba nie wie, że mam z tym coś wspólnego. Długo się zastanawiałam, czy mu powiedzieć, ale w końcu uznałam, że będzie lepiej, jeśli zachowam to w tajemnicy.
*
Ku mojemu zaskoczeniu następnego dnia znajduję w skrzynce zgiętą na pół kartkę z napisanym na komputerze tekstem. Anonimowy uczeń żali się na Grzegorza Wronę, nauczyciela wychowania fizycznego:
Wkurza mnie to, że w ogóle nie interesuje się uczniami. Przychodzi na zajęcia ze skrzywioną miną, rzuca nam piłkę, a sam zamyka się w kanciapie i czyta gazetę. Nie gram dobrze w nogę. Jestem niski, więc nie radzę sobie też w kosza. Dużo lepiej czuję się w sportach indywidualnych, ale sora to nie interesuje. Gdy go kiedyś spytałem, czy moglibyśmy od czasu do czasu poćwiczyć na siłowni albo porobić coś, co nie wymagałoby ciągłej rywalizacji, odparł, że jeśli mi się nie podoba, to mogę siedzieć na tyłku z założonymi rękami, a on najwyżej obleje mnie na koniec roku. Przez niego zaczynam się zastanawiać nad załatwieniem sobie zwolnienia z WF-u.
– Wiedziałam, że będziemy miały odzew. – mówi profesor Wolska, z satysfakcją czytając list. – Pozostaje czekać, aż kolejne osoby się przełamią.
W ciągu trzech dni do skrzynki trafia łącznie dwanaście listów. Pani Julia uważa to za duży sukces. Uczniowie skupiają się na różnych aspektach życia – cztery osoby opisują problemy w związkach, trzy trudne relacje z rodzicami, a kolejne trzy zwierzają się z problemów z rówieśnikami. Kolejna osoba pisze o problemach ze snem i podejrzeniu depresji, a dwunasta postanowiła sobie z nas zażartować i wrzuciła do skrzynki kartkę z rysunkiem penisa.
*
W każdą niedzielę chodzę na cmentarz, by zapalić świeczkę na grobie Otylii. Po skończonej modlitwie zwykle zamykam oczy i zaczynam monolog. Opowiadam Kumin o szkole i Skrzynce Zwierzeń. Mówię, jak bardzo za nią tęsknię, i wyznaję, że nie wierzę w jej samobójstwo. W głębi serca czuję, że Otylia tego nie zrobiła. Nikt nie wie, jaką była wojowniczką. Ludzie widzieli w niej to, co chcieli widzieć. Tatuaże, kolczaste bransoletki, glany i mocny, ciemny makijaż. Mówili, że jest opętana, i bali się do niej zbliżać. Śmiali się z jej nieudanej próby samobójczej i zakładali się między sobą, kiedy Otylia postanowi ponownie targnąć się na swoje życie. Ludzie skreślili ją za życia, a teraz zgodnie twierdzą, że Otylia zabiła nie tylko siebie, ale i Alana.
Muszę dowiedzieć się czegoś więcej na temat imprezy u Niny. I odkryć, dlaczego Alan spotkał się z Otylią.
*
W poniedziałek po południu znajduję w skrzynce cztery listy. Chowam je szybko do plecaka i wychodzę ze szkoły. Wyjmuję je z powrotem dopiero w swoim pokoju. Kładę się na łóżku i zaczynam czytać. Trzy pierwsze listy nie różnią się zbytnio od poprzednich. Żal z powodu ciągłych kłótni z mamą, nieodwzajemniona miłość i wiadro pomyj wylane na profesora Zawadę od matematyki, który słabo uczy, a wiele wymaga. Biorę do ręki czwarty list. Na pogiętej kartce widnieją dwa zdania napisane na komputerze drukowanymi literami. Czuję ucisk w gardle, a wszystko dookoła