Racer. Katy Evans
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Racer - Katy Evans страница 18
– Jaki czas? – pyta ojciec.
– Minuta, dwadzieścia sześć sekund i dziewięć setnych – odpowiada Drake z chronometrem w ręku, wytrzeszczając oczy.
Gdzieś za naszymi plecami Clay mówi do Racera przez mikrofon w słuchawkach:
– Oby tak dalej. Jesteś o milisekundę od najszybszego okrążenia.
Kiedy auto w końcu wraca do boksu, moim braciom brakuje słów. Wszyscy trzej patrzą na Racera z jakąś nabożną czcią.
Pierwszy odzywa się Drake:
– Witamy w zespole HW Racing. – Ściska rękę Tate’a i uśmiecha się do mnie.
Odwzajemniam jego uśmiech i przenoszę wzrok na Racera. Zdjął kask i trzyma go luźno przy biodrze, patrząc na mnie dumnym męskim wzrokiem.
Zaczynam się rumienić.
– Rozwaliłeś system. Chyba nigdy nie widzieliśmy, aby żółtodziób rozwijał takie prędkości nowym autem na nowym torze – mówi Clay.
Racer wkłada sobie kask pod pachę, a potem uderza pięścią w dłoń.
– Wiedziałem!
– Skąd? – pytam go.
Uśmiecha się i w jego policzku pojawia się dołeczek.
– Bo przyjechałem tu, żeby zostać, dewastatorko.
Czuję, jak pod wpływem jego uśmiechu palce moich nóg podwijają się w butach. Kiedy Racer idzie do przyczepy, uświadamiam sobie, że podczas gdy Adrian zajmuje się silnikiem auta, Drake i Clay wpatrują się we mnie.
– Lainie, to uczestnik nielegalnych rajdów. Nie przywiązuj się do niego za bardzo, słyszysz? – zaczyna przynudzać Drake. – Ani prywatnie, ani dlatego, że mamy go u siebie. Gdy inne zespoły się na nim poznają, będą mu proponować kwoty, które są dla nas nie do przebicia.
– Nie mów tak, Drake.
– Jestem w tym momencie realistą.
– Jesteś pesymistą, a ja czuję się zbyt szczęśliwa, aby wracać z siódmego nieba na ziemię. Odpuść mi. Jest dobrze. Mieliśmy dobry dzień.
– Lainie…
Patrzę, jak Racer wychodzi z przyczepy. Zbiega ze schodów, przeskakując co drugi stopień i przeciągając dłonią po spoconej głowie. Podrywam się z miejsca i czuję się bliska utraty równowagi, bo razem ze mną lekko podrywa się moje serce.
– Chce ci się pić?
Tate tylko kiwa głową i bierze butelkę, którą wyjmuję z lodówki turystycznej. Opróżnienie jej zajmuje mu minutę. Kiedy kończy, wciąga duży haust powietrza do płuc, robi wydech i obrzuca mnie wzrokiem. Drżą mu nozdrza.
– Dobrze się jechało.
Kiwam głową, nie mogąc złapać tchu.
– Dobrze się zaprezentowałeś.
– Tak?
Szybko potakuję skinieniem głowy.
– Tak.
I wtedy zdaję sobie sprawę, że moi bracia patrzą na mnie spod zmarszczonych brwi. Odwracam wzrok i kieruję się w stronę przyczepy świadoma, że Racer idzie za mną. W środku jest mniej wietrznie i można znaleźć wytchnienie od słońca.
– Twoi bracia oczekiwali ode mnie lepszego wyniku? – pyta Tate, po czym pada na jedną z kanap i marszczy brwi ewidentnie zdezorientowany.
– Nie, są zachwyceni jazdą testową – odpowiadam.
Unosi brwi, jakby nie rozumiał sposobu, w jaki moi bracia okazują swój entuzjazm.
– Naprawdę. Szalenie im się podobało. Tylko wątpią, abyś tu został – tłumaczę mu.
Zdejmuje górę kombinezonu i pozwala jej opaść luźno wokół bioder. Biały podkoszulek pod spodem jest tak bardzo przyklejony do klatki piersiowej, że widzę jego małe ciemne sutki. Unoszę wzrok i przełykam ślinę, bo zdaję sobie sprawę, że przed chwilą zadał mi pytanie.
– A gdzie ich zdaniem się wybieram?
– Nie chcą, żebym spędzała z tobą czas – wyjaśniam.
Parska śmiechem, a potem patrzy na mnie bez słowa roziskrzonymi oczami.
– Uważają, że będziesz miał na mnie niedobry wpływ, i chcą, abyśmy utrzymywali kontakty wyłącznie na stopie zawodowej – dodaję.
Racer wyciąga rękę i jednym palcem dotyka pasma moich włosów.
– A co jest złego w odrobinie zabawy? – pyta gardłowym głosem, wpatrując się we mnie intensywnie.
– Moich braci martwi nie tyle perspektywa zabawy, ile pomysł, że ty i ja będziemy się bawić razem.
Uśmiecha się szeroko, a ja chichoczę. Wprost nie mogę uwierzyć, że to powiedziałam.
Kiedy jego spojrzenie przenosi się na mój biust, całe moje ciało zalewa fala gorąca. Podnosi wzrok i jego usta wyginają się drwiąco, formując na wpół przepraszający, na wpół nieprzepraszający uśmiech, w policzku zaś pojawia się dołeczek. Wciągam duży haust powietrza, wdychając jego zapach i zastanawiając się, dlaczego ten facet działa na mnie tak uzależniająco i dlaczego wszystko we mnie skręca się z pragnienia. Pragnienia, aby zaciągnąć się nim z bliska, posmakować go, poczuć, dotykać jego męsko pachnącego ciała.
Rozlega się pukanie, a potem drzwi się otwierają.
– Tate, mamy szybkie tempo pracy i zdołamy wcisnąć jeszcze jedną sesję.
Nim zrywa się na równe nogi, widzę płomienie w jego oczach. Wychodzę za nim na zewnątrz i znów je dostrzegam, bo nasze spojrzenia się spotykają. Potem on wkłada kask, opuszcza szybkę i chwilę później znów jest na torze.
Czuję piekące gorąco na policzkach i mam świadomość, że moi bracia wciąż gapią się na mnie jak jakieś pieprzone sroki.
Zaczynam cicho nucić, jakby zupełnie nic się nie działo, i siadam obok ojca, który trzyma w ręku stoper.
Okej, Racer ewidentnie wzbudza w moich braciach niepokój, a ja może trochę za bardzo się w niego wpatruję. Muszę nad tym popracować.
I może zlecenie mi zadania chronienia tego kolesia przed kłopotami nie było dobrym pomysłem, bo ewidentnie nie mam nad nim żadnej kontroli. Facet jest skrajnie dziki,