Królowa nocy. Izabela Zawis

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Królowa nocy - Izabela Zawis страница 6

Автор:
Серия:
Издательство:
Królowa nocy - Izabela Zawis

Скачать книгу

rękę przez jej ramię, zanurkował dłonią w jej dekolt. Oparła o niego głowę, najwyraźniej zadowolona z pieszczoty. Reakcja Oliwii upewniła go, że ma jej przyzwolenie, a ta świadomość odurzyła go niczym narkotyk.

      – Boże, one są prawdziwe – zawołał zduszonym głosem. – Gdyby zaszła taka konieczność, postawiłbym w klubie zakład, że to dzieło dobrego chirurga…

      Oliwia go nie słuchała. Była zbyt pochłonięta rozgrywką własnego ciała. Zrobiło się jej gorąco. Nie raz sobie wyobrażała, jakby to było przeżyć choć raz coś tak spontanicznego i zmysłowego, co spowodowałoby, że cały system jej zakończeń nerwowych rozpadłby się na milion kawałków. Ale czy ona jest na to gotowa?

      Leon sięgnął dłonią pod sukienkę, zanurzając palce w najdelikatniejszej i najwrażliwszej części jej ciała. Jęknął głucho, czując, jaka jest gorąca i wilgotna.

      Jednym ruchem ściągnął z niej sukienkę. Stała przed nim w samej koronkowej bieliźnie. Stojąc za nią, obsypywał pocałunkami jej gładką skórę. Powoli schodził po kręgosłupie w dół, a potem delikatnie musnął wargami wgłębienia tuż nad kształtnymi pośladkami. Jednym ruchem obrócił ją twarzą do siebie. Oparł się czołem o jej głowę, zaskoczony, jak działała na jego zmysły. Delikatnie przesuwał dłońmi po jej ciele, zaczynając od ramion, poprzez ręce, talię, a zatrzymując się na pośladkach. Rozkoszując się aksamitem jej skóry, zamruczał zachwycony jej kształtami. Przyciągnął ją za biodra ku swojej twardej męskości.

      Oddech Oliwii przyśpieszył, tak jak bicie serca, które tłukło się w jej piersi niczym ptak, który szukał wyjścia na zewnątrz.

      – Masz ostatnią szansę – odezwał się napiętym głosem. – Potem już nie będzie odwrotu – na podkreślenie swoich słów gwałtownym ruchem zdarł narzutę z łóżka.

      Chociaż przed jedną noc chcę poczuć się jak kobieta, pomyślała, podchodząc do Leona, drżącymi rękami rozpinając guziki w jego koszuli. Kiedy na moment ich spojrzenia się skrzyżowały, dostrzegła w jego oczach błysk triumfu. Między nimi toczyła się gra, która ich fascynowała i popychała ku sobie, po to żeby mogli zaspokoić narastającą w nich żądzę.

      Nim Oliwia zdała sobie sprawę, co się tak naprawdę dzieje, leżała już naga na łóżku, a Leon pochylał się nad jej piersiami, całując jej twarde sutki. Wygięła plecy w łuk, zaplatając ręce w jego miękkie włosy i burząc misternie ułożoną fryzurę. Już nie przypominał poważnego biznesmena, a zwyczajnie napalonego samca.

      Uśmiechnął się pod nosem, łapiąc Oliwię za nadgarstki, które unieruchomił tuż nad jej głową. Przez chwilę wpatrywali się w siebie, tocząc walkę na spojrzenia, aż w końcu to Oliwia nieznacznie uniosła głowę, na co Leon zrobił lekki unik w tył. Cmoknął, wskazującym palcem machając jej przed twarzą.

      – Mała, ja się nie całuję… z nikim – oświadczył słodkim głosem.

      Prychnęła.

      – Bardzo dobrze. Mnie to pasuje – odpowiedziała przekornie. – Ludzie nie dbają o swój oddech – zakończyła.

      Leon cicho się roześmiał, zamykając usta na sterczącym sutku, a jego język zataczał małe okrążenia wokół niego. Oliwia ponownie wygięła plecy w łuk, podając mu swoje ciało. Przesuwał się coraz niżej. Poczuła jego usta na swoim brzuchu, ale nie pozostał tam zbyt długo. Kierował się w dół, aż dotarł do sedna jej kobiecości. Jego język dotknął jej łechtaczki tak delikatnie, że świat przed jej oczami zrobił się szary, a ona zobaczyła gwiazdy. Pod wpływem dotyku rozszerzyła nogi, wysyłając Leonowi nieme zaproszenie. Wyrwało się jej kilka westchnień rozkoszy.

      – Właśnie tak – jego głos przepełniony był pożądaniem. – Nie myśl. Czuj. Teraz próbuję, jak smakujesz, a potem sprawię, że będziesz krzyczeć.

      Nie rzucał słów na wiatr. Język Leona bawił się i drażnił, dłonie wędrowały po całym ciele. Wyczuła zmianę, gdy chwycił ją za pupę i lizał ją długimi płynnymi ruchami, by po chwili wsunąć język do środka, aż Oliwia wiła się pod nim, rozpaczliwie pragnąc, żeby wziął ją mocniej i głębiej, aż do utraty świadomości.

      Leżała bezwstydnie naga przed dopiero co poznanym mężczyzną, który klęcząc przed nią, wciąż chłonął ją swoimi ustami, a ona chciała więcej wszystkiego co tylko mógł jej ofiarować.

      Złapał za jej kolana, rozchylając je jeszcze bardziej, aż jego twardy i gładki penis naciskał na jej nabrzmiałą kobiecość. Wszedł w nią jednym mocnym pchnięciem. Oliwia cicho krzyknęła. Zatrzymał się na chwilę w skupieniu, przyglądając się dziewczynie. Ich spojrzenia się spotkały, zamglone przez pożądanie.

      – Oliwia – wyszeptał.

      Zamknęła oczy, głęboko wzdychając.

      – Proszę… – w ciszy zabrzmiał jej błagalny głos.

      Leon zaczął się poruszać. Najpierw powoli, wypełniając jej jedwabiste wnętrze aż do samego końca, a po chwili tracąc nad sobą kontrolę, przyśpieszył. Nogi Oliwii zacisnęły się na jego biodrach, ponaglając go i jednocześnie wychodząc mu naprzeciw.

      Czuła jego ciężar na sobie. Czuła, jak ją wypełniał. Miała wrażenie, że balansuje na krawędzi, a jeśli ktoś jej nie złapie, wpadnie w ciemną otchłań. Brakowało jej oddechu. Czuła, jak czysta rozkosz zbiera się w zakamarkach jej ciała, by po chwili eksplodować, rozlewając się po niej niczym gorąca lawa.

      Spontaniczny krzyk wyrwał się z jej gardła. Była wstrząśnięta siłą, z jaką przeżyła swój pierwszy w życiu orgazm. Nie spodziewała się, że jest w stanie odczuwać coś podobnego, a także tym, że znalazł się ktoś, kto zabrał ją w tę ekscytującą podróż.

      Leon przetoczył się na wolną połowę łóżka. Położył się na plecach, zakładając ręce za głowę. Był nie mniej zdziwiony niż Oliwia. Kto by pomyślał, że taka mała, cicha i niewinna istotka kryje pod tą prześliczną wierzchnią warstwą taki wulkan, który fascynował go z każdą chwilą coraz bardziej.

      Głowił się, jak ją przekonać, aby zgodziła się zostać u niego. Ale najpierw musiał dowiedzieć się o niej kilku rzeczy, które mógłby potem wykorzystać przeciwko niej.

      – Dlaczego zainteresowało cię nasze ogłoszenie? – zapytał, przekręcając głowę w jej stronę.

      Zrobiła tak samo, przez chwilę wpatrując się w jego hipnotyzujące oczy.

      Przekręciła się na brzuch, zbliżając twarz tak blisko jego, że niemal stykali się nosami.

      – Przez ostatnią godzinę zastanawiałam się, czy są prawdziwe – z premedytacją użyła jego słów.

      W jego oczach dostrzegła iskry rozbawienia.

      – A mianowicie? – prowokował ją, zdając sobie sprawę, co ją tak zaintrygowało.

      – Twoje oczy… – parsknęła śmiechem, kiedy dotarł do niej sens tego, co powiedziała. – Oczywiście oczy są prawdziwe. Miałam na myśli ich kolor. Jedno jest niebieskie, a drugie brązowe. Więc albo zgubiłeś

Скачать книгу