Gure. Katarzyna Mirgos
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Gure - Katarzyna Mirgos страница 5
„Dla tego, kto mówi po baskijsku, obcy jest cały świat”
Podróżujący po Baskonii Wilhelm von Humboldt stał na stanowisku, że należy udokumentować język, którym posługują się Baskowie, bo skazany jest on na wymarcie24. Nawet niektórzy miejscowi autorzy, tacy jak Miguel de Unamuno, uważali porzucenie euskary za konieczne, ponieważ nie jest ona językiem kultury wysokiej i nowoczesności. A jednak ona przetrwała, choć pozostaje językiem, którym mówi mniejszość i z którym wiąże się wiele kompleksów. Patxi, czterdziestoletni Bask, w rozmowie ze mną wspominał, że w dzieciństwie myślał, że Donostia to inny kraj, ponieważ nie mówiono tam w języku baskijskim. Ponadto bardzo się wstydził, gdy jego ojciec zamawiał coś w barze euskarą i w odpowiedzi słyszał zwykle, że tu mówi się po hiszpańsku. Powszechne jest zwracanie się do cudzoziemców w kastylijskim, jednak nie raz sama przekonywałam się, jak zmienia się sposób traktowania „obcego”, gdy ten odpowiada po baskijsku. Jak wielkie zdziwienie i entuzjazm to wywołuje.
– Kiedy weszłaś do kawiarni, zastanawiałam się, jak sobie poradzę z językiem angielskim, a tu nagle baskijski! Jak to możliwe? – pyta dziewczyna z Tolosy.
W lodziarni w Zarautz sprzedawcy popychają jeden drugiego, aby obsłużył cudzoziemców, i wybuchają śmiechem, gdy słyszą, że zamawiamy w euskarze. Kelner przy obiedzie wciąż donosi mi coś nowego od firmy, podkreślając, jak bardzo cieszy go to, że mówię w jego języku.
Nic dziwnego – Baskowie przez lata słyszeli, że ich język nadaje się co najwyżej do rozmów o wiejskich zwierzętach, nie jest językiem kultury i nauki oraz że mówienie nim to przejaw złego wychowania. Już siedemnastowieczny inkwizytor Pierre de Lancre uważał, że jest to „język wprost stworzony do magii i zdrady”, a bliskie temu stwierdzenia pojawiają się nawet współcześnie (na przykład gdy uznaje się mówienie po baskijsku za wstęp do agresji oraz jej przejaw)25. Niejednokrotnie słyszałam opowieści o zawstydzeniu z powodu ojczystego języka albo o dzieciach bojących się hiszpańskojęzycznej szkoły i karanych za mówienie w ojczystym baskijskim26. Jeden z ojców, baskijskojęzyczny, nie chciał, by jego dzieci uczyły się euskary, bo „to tylko przyniesie im problemy”. Osiemdziesięcioletni duchowny opowiedział mi o sytuacji, którą przeżył w czasach frankistowskich. Na uroczystości w miasteczku jeden z obecnych tam urzędników, słysząc mojego rozmówcę wypowiadającego się w języku baskijskim, warknął do niego: „Mów po chrześcijańsku!” (hiszp. ¡Habla cristiano!). Hasło to było powszechnym wówczas zawołaniem, wskazaniem na to, że językiem „chrześcijańskim”, „ludzkim”, jest kastylijski (jak zaznacza część autorów, było tak również w Katalonii).
– Wyobrażasz sobie? – śmiał się mój rozmówca. – Powiedział coś takiego do księdza!
O doświadczeniach związanych z piętnowaniem użycia euskary słyszałam wielokrotnie. Choć, co należy podkreślić, niektórzy mieszkańcy regionu baskijskiego twierdzą, że nigdy nie spotkali się z negatywnymi reakcjami i opinie na temat prześladowania tej mowy w czasach frankistowskich są przesadzone. Niemniej w odniesieniu do pozycji tego języka w czasie dyktatury wskazuje się na zakaz używania go w przestrzeni publicznej i jego dewaluację. Jednocześnie mówi się o tym, że nie było zabronione posługiwanie się baskijskim w sferze prywatnej oraz że w późniejszym czasie (od lat pięćdziesiątych XX wieku) podejmowano działania, których celem była promocja euskary. Jako przykład podaje się ruch tworzenia baskijskojęzycznego szkolnictwa (sieć ikastola), który wyłonił się z inicjatywy rodziców i miał za wzór podobny model kataloński. Oficjalne uznanie tegoż nastąpiło jednak dopiero po śmierci Franco. Wówczas możliwe stało się wsparcie tej inicjatywy ze strony lokalnych autonomicznych władz. Od 1978 roku w Baskijskiej Wspólnocie Autonomicznej uznaje się istnienie dwóch języków urzędowych: baskijskiego i hiszpańskiego, od 1982 zaś istnieje zapis mówiący o użyciu euskary w edukacji27.
Obecnie widoczna jest zmiana nastawienia do języka. Coraz częściej słychać go na baskijskich ulicach, coraz częściej jest przedmiotem dumy, a jego znajomość uważana jest za wartość (choćby na rynku pracy). Ojciec mojego rozmówcy z małego miasteczka w Gipuzkoa stanowczo stwierdził, że w „jego domu mówi się tylko po baskijsku”. Z kolei Mikel, pochodzący z innej prowincji, pamiętał, że gdy w telewizji pokazywano film w euskarze z napisami po hiszpańsku, jego tata zaklejał te napisy taśmą. Maider, której ojczystym językiem jest baskijski, mówi, że hiszpańskiego nauczyła się „chcąc nie chcąc, na ulicy”. Przyznaje jednocześnie, że podczas studiów na południu Hiszpanii było jej trudno przez cały czas być w hiszpańskojęzycznym środowisku, męczyło ją to, brakowało jej euskary. Spotkała się też z komentarzami dotyczącymi braku poprawności w zakresie pisania po hiszpańsku przez studentów z Kraju Basków (choć, jak zaznaczyła, „hiszpańscy studenci też robili błędy”).
Tymczasem wprowadzam się do mieszkania w małym miasteczku na baskijskim wybrzeżu, które przez najbliższe tygodnie będzie moim domem. W windzie spotykam jedną z sąsiadek, uśmiechniętą starszą panią.
– Egunon – mówię i baskijskie powitanie sprawia, że to euskara staje się odtąd językiem naszej komunikacji, odbywającej się zwykle w tym samym miejscu, w drodze pomiędzy trzecim piętrem a parterem.
Ona mówi szybko i bynajmniej nie w batua. Euskara batua to zestandaryzowany język baskijski, który został stworzony w latach sześćdziesiątych XX wieku. Dziś dominuje w mediach i edukacji, jednak przez niektórych traktowany jest jako sztuczny lub zimny (w odniesieniu do kontaktów z bliskimi), choć potrzebny. Jednak uczeń euskaltegi czy barnetegi – szkół dla dorosłych, gdzie uczy się języka baskijskiego – który posługuje się jego zestandaryzowaną formą, może przeżyć niemały szok w zetknięciu z dialektalną różnorodnością regionu baskijskiego. Różnice dotyczą wymowy, słownictwa oraz niektórych form (dzięki koleżance z Eibar poznałam słowo jata stosowane zamiast zait, właściwego dla standardu). Pamiętam rozmowę z siedemdziesięcioletnią mieszkanką prowincji Gipuzkoa – pokazując mi zdjęcia ze swojego ślubu i wskazując jedno z nich, użyła ona określenia, które zrozumiałam jako launak. Skojarzyłam je z liczbą cztery (bask. lau), jednak zdziwiło mnie, że fotografia nie przedstawiała czterech osób, lecz dwie. Dopiero po chwili zrozumiałam, że chodzi o wyraz lagunak – przyjaciele, wymawiany w ten sposób. W Orio kobiety w sklepie, prosząc o skrzydełka z kurczaka, mówiły nie hegoak, lecz hegok. Stwierdzenie „im bliżej, tym lepiej” w batua to: zenbat eta hurbilago hobeto, jednak w Otxandio w prowincji Bizkaia usłyszymy raczej: senbat ta urrau obeto, a zamiast: Neska gaztea joan da („Młoda dziewczyna poszła”), mówi się: Neska gastie dxuen da. W prowincji Bizkaia „źle” to txarto, podczas gdy w Gipuzkoa – gaizki. Euzki – mówił mój znajomy z niewielkiego miasteczka w Gipuzkoa, podczas gdy ucząc się batua, nazywałam słońce eguzki. Nazwy dni tygodnia w dialekcie biskajskim różnią się od tych ze zestandaryzowanego baskijskiego. Na przykład piątek to barixeku (zamiast osteguna), a sobota – zapatua (a nie larunbata). Czasem rozmawiając z euskaldun berri – tymi, dla których baskijski nie jest ojczystym językiem – „starzy baskijskojęzyczni” przechodzą na batua. Nie wszyscy jednak go znają, mówią więc swoją odmianą baskijskiego. Smutniej, gdy zmieniają język na hiszpański, zawstydzeni i przekonani, że posługują się „błędnym baskijskim”.
Sabino Arana, baskijski dziewiętnastowieczny nacjonalista i założyciel partii PNV, chciał chronić język baskijski przed obcymi, gdyż widział w nim rodzaj bariery przed negatywnymi