Gure. Katarzyna Mirgos
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Gure - Katarzyna Mirgos страница 8
Wiele żartów przedstawia mieszkańców Bilbo jako zapatrzonych w swoje miasto. Niektórzy śmieją się, że podczas gdy Vitoria-Gasteiz jest stolicą Baskijskiej Wspólnoty Autonomicznej (Euskadi), Bilbo jest stolicą świata44. A także że łatwo rozpoznać ludzi pochodzących z tego miasta, ponieważ natychmiast poinformują o swoim pochodzeniu każdą nowo poznaną osobę – tak wielkim jest ono dla nich powodem do dumy45.
Kiedy samolot znajduje się już nad terytorium baskijskim, od razu rozpoznaję charakterystyczny pejzaż. Pokryte zielenią góry, porozrzucane tu i ówdzie tradycyjne gospodarstwa, baserriak, i pasące się stada owiec. Podczas gdy na hiszpańskich drogach króluje figura byka, symbolem Kraju Basków jest owca. Zobaczymy ją w formie naklejki na baskijskich samochodach czy jako motyw regionalnych pamiątek. Na pomysł stworzenia baskijskiej odpowiedzi na byka i osła, utożsamianych odpowiednio z Hiszpanią i Katalonią, wpadło w 2005 roku kilkoro mieszkańców Tolosy, miasta w prowincji Gipuzkoa. Owca rasy latxa miała uosabiać „wiejskiego ducha regionu” (choć niektórzy uznali ją za znak sympatii politycznych, czego przykładem miała być reakcja policji hiszpańskiej, dla której naklejka z tym zwierzęciem była synonimem poparcia dla terroryzmu). Charakterystycznymi cechami tej owcy są długa wełna i odporność na deszczowy klimat, a z jej mleka wytwarza się słynne tradycyjne sery46. Podczas Dnia Pasterza w Legazpi mam okazję obserwować zawody strzyżenia owiec. Drużyna mężczyzn występuje przeciwko zespołowi kobiet. Sprawne ręce poruszają się szybko, na ziemię spadają kolejne kłęby białego puchu. Kobiecy zespół triumfuje. Przed starszymi pasterzami para tancerzy wykonuje aurresku, na licznych straganach leżą aromatyczne sery i inne wytwory z okolicznych gospodarstw. Pośrodku placu stoją zwierzęta, które można było wygrać w loterii.
Roland Barthes pisał o „kokieteryjnych, białych wiejskich domkach krytych czerwoną dachówką, z brązowymi boazeriami, z asymetryczną ryglówką dachu i szerokim ogrodzeniem od frontu” jako „esencji baskijskości”, rodzaju mitu47. Baserriak stały się w istocie symbolem baskijskiej tradycji, idealizacją pewnego stylu życia, ucieleśnieniem „ducha narodowego”. Dziś mówi się o kryzysie tej tradycji, o tym, że odchodzi ona w niepamięć na naszych oczach, tak jak w filmowym obrazie Asiera Altuny, w którym starszy gospodarz nie może pogodzić się z tym, że dla jego dzieci uprawa ziemi nie stanowi już wartości, że nie będzie komu przekazać rodzinnej tradycji. Mówi się o starszych ludziach, którzy nie chcą opuścić swoich gospodarstw, i o tych, którzy po przeniesieniu się do miasta szybko umierają, jakby z tęsknoty za dawnym życiem48. Epoka baserriak to okres przede wszystkim od XV do XIX wieku. Andreas Hess zauważył, że w wieku XX w zasadzie nie powstawały już nowe gospodarstwa tego typu. Jednakże XXI stulecie przyniosło ponowne zainteresowanie i zachwyt życiem w baserriak, a nawet rodzaj mody na ich posiadanie. Dom, dodajmy, będący raczej nawiązaniem czy stylizacją niż rekonstrukcją tego, co minione49. Niewielu chciało surowych warunków i ciężkiej pracy, które charakteryzowały codzienność baserritarrak, stąd pomysł na zamieszkanie w tradycyjnym baskijskim domu przy jednoczesnej pracy w mieście, utworzenie w nim pensjonatu czy gospodarstwa agroturystycznego albo wystylizowanie budynku. Wciąż jednak wielu moich rozmówców pamięta życie w baserriak.
– Pamiętam wyjazdy do babci i to, jak się tam żyło, ale moja młodsza siostra już nie – powiedziała Eli.
Nazwa baserri prawdopodobnie wywodzi się od słowa basoa (las) i wskazuje zarówno na usytuowanie, jak i na główny materiał konstrukcyjny tego budynku (oprócz drewna wykorzystywano też kamień, a warianty budowy związane były z warunkami naturalnymi na konkretnym obszarze). Wnętrza były obszerne ze względu na wielość funkcji – pod jednym dachem mieściła się zarówno część mieszkalna, jak i przeznaczona dla zwierząt, a także przestrzeń pozwalająca na przechowywanie zbiorów50. Sercem domu była kuchnia, a w niej palenisko, z którym wiązało się wiele wierzeń i rytuałów (na przykład o charakterze włączającym do grona domowników, do którego należeli ludzie i zwierzęta). Baserri była w znacznej mierze samowystarczalna – niewielką liczbę produktów sprowadzano z zewnątrz, a i te miały zwykle charakter luksusowy i związany z wyjątkową okazją (na przykład kawa czy niektóre przyprawy). Mieszkańcy często żyli w stosunkowo dużej izolacji i rzadko podróżowali, wliczając w to nawet wyjazdy do stolicy prowincji. Gospodarstwo przejmował tylko jeden spadkobierca – z reguły, choć nie zawsze, był to najstarszy syn. Jego rodzeństwo bądź szukało swojego miejsca na świecie poza domem rodzinnym (wybierając emigrację, często do Nowego Świata, kapłaństwo, małżeństwo z innym dziedzicem, pracę w mieście), bądź pozostawało w rodzinnym gospodarstwie, gdzie pracowało na rzecz spadkobiercy, jednak bez możliwości założenia własnej rodziny. Tym, którzy nie dziedziczyli majątku, przysługiwała rekompensata (pieniądze, meble i tak dalej). Z jednej strony przejęcie gospodarstwa było postrzegane jako obowiązek (nadrzędne było dobro rodu, nie jednostki), z drugiej wysoka pozycja gospodarza (etxekojaun) w społeczności mogła rodzić konflikty i zawiść, niepasujące do sielankowej wizji wielodzietnej rodziny. Z czasem okazało się również, że opuszczenie baserri mogło w dalszej perspektywie przynieść większe korzyści, sukces zawodowy, wykształcenie, lżejszą pracę, bogactwo, wygodniejsze warunki życia. Wcześniej trudno było wyobrazić sobie, by ktoś odrzucił rolę spadkobiercy i by gospodarstwo opustoszało51.
Popularnym kierunkiem emigracji dla tych, którzy opuszczali rodzinne gospodarstwo, była Ameryka. Żartowano nawet, że prawdziwego Baska można poznać po tym, że ma wujka w Ameryce. Często była to podróż w jedną stronę, a pożegnanie z rodziną było pożegnaniem na zawsze. Emigrowali zwłaszcza mężczyźni, co zaburzało proporcje płci w prowincji (niekiedy zakładano fundusze pomocy dla samotnych kobiet), a przy skłonności do endogamii wymuszało konieczność modyfikowania ślubnych zwyczajów (ze względu na niemożność osobistego pojawienia się na ceremonii pana młodego zastępował wyznaczony krewny, po ślubie zaś kobieta wyruszała w podróż, aby dołączyć do emigranta już jako jego małżonka). W Nowym Świecie często zatrudniano Basków jako pasterzy, uznając ich za wprost urodzonych do tego zajęcia (podobno wystarczyło powiedzieć, że jest się Baskiem, aby dostać pracę). Na amerykańskich drzewach zachowały się rysunki i napisy autorstwa baskijskich pasterzy. Tych emigrantów nazywano Amerikanuak, niektórym z nich się powiodło i z daleka wspierali krewnych i rodzinną miejscowość52. Marzenie o wzbogaceniu się w Ameryce oraz idealizacja emigracji były powszechne. Jak w popularnej piosence:
Ameriketara joan nintzan
zentimorik gabe
handik etorri nintzan maitia
bost miloien jabe.
Txin, txin, txin, txin,
diruaren hotsa,
harexek ematen dit maitia
bihotzian