Gure. Katarzyna Mirgos
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Gure - Katarzyna Mirgos страница 7
Symbolem Bilbo jest mieszczące się tu Muzeum Guggenheima, a także olbrzymi pies z kwiatów stojący przed wejściem do tegoż (miał on być czasowym projektem, jednak tak bardzo zachwycił publiczność, że pozostawiono go na stałe). W 2017 roku muzeum obchodziło dwudziestolecie powstania. Była to okazja do podsumowań i refleksji, a także zorganizowania atrakcji dla mieszkańców i turystów, takich jak spektakl muzyki i światła, który przyciągnął tłumy. Bilbo sprzed epoki Guggenheima było miastem przemysłowym i brudnym. Carmen opowiadała mi, że za młodu jeździła tam na zakupy i gdy wracała, jej jasne ubranie i buty pokrywał pył unoszący się w tamtejszym powietrzu. Znane było z zanieczyszczenia – Paddy Woodworth pisał, że pod tym względem w 1970 roku było w światowej czołówce34. Jeden z moich nauczycieli baskijskiego wspominał, że w miejscu, gdzie stoi dziś muzeum, jako dziecko grał w piłkę nożną. Wówczas była tam tylko łąka. O Muzeum Guggenheima mówi się w kontekście rewitalizacji poprzez kulturę – jako takie zyskało ono międzynarodową sławę ucieleśnioną w haśle „efekt Bilbao” (lub „efekt Guggenheima”). Ma ono wskazywać na sukces, jakim okazało się stworzenie tej placówki kulturalnej w mieście industrialnym, w regionie kojarzonym przede wszystkim z terroryzmem. Muzeum stało się wizytówką miasta, wzorcowym przykładem nowoczesnej architektury i atrakcją turystyczną, przez co sprawiło, że Bilbo „pojawiło się na mapie”35.
Jedną z dzielnic Bilbo jest San Francisco. Ta część miasta przez wielu utożsamiana jest z imigracją i przestępczością. Idę z dziewczyną, która pracuje w dzielnicy, na obiad do arabskiej restauracji. Wita się z nią wiele osób, które mijamy. Siadamy w środku. Niepokoi ją to, że kładę plecak obok krzesła, a nie w głębi, za stolikiem, choć siedzimy wewnątrz restauracji. Jedzenie jest przepyszne, na koniec pojawiają się słodycze i tradycyjna herbata. Innego dnia wybieram się na cykliczną uroczystość – Dzień Ryżu, w ramach którego przygotowuje się różnorodne potrawy na bazie tego składnika. Atmosfera jest radosna, a dania smaczne. A jednak wciąż niewielu tu mieszkańców innych dzielnic miasta; niektórzy dziwią się, że idę do „tej dzielnicy”, albo przyznają, że sami nigdy tam jeszcze nie byli. To nie jedyne budzące niepokój miejsce w Bilbo. Jednak są też i takie, które wydają się niebezpieczne tylko niektórym – na przykład to kobiety uważają przebywanie w nich za ryzykowne, podczas gdy mężczyźni większego zagrożenia w tym nie dostrzegają, co uwidacznia związany z płcią charakter uczestnictwa i postrzegania przestrzeni miejskiej36. Przykładem takiej sytuacji były reakcje w 2019 roku po napaści na młodą dziewczynę w parku Etxebarria. Okoliczni mieszkańcy zwrócili wówczas uwagę, że ostrzegano przed nim już w przeszłości, przy okazji tworzenia mapy miejsc niebezpiecznych. W interesujący sposób nawiązał do jej stworzenia Luis María, historyk, który opisał kryminalne oblicze miasta w okresie od XVI do XIX wieku. Jak wówczas wyglądałaby taka mapa? Zdaniem autora całe miasto byłoby takim czarnym punktem37.
W połowie XIX wieku w Bilbo przyszła na świat Eulalia Abaitua Allende-Salazar, pierwsza baskijska fotografka (urodziła się w 1853 roku, zmarła w 1943). Choć jej prawdziwym imieniem było Elvira, to jednak by upamiętnić zmarłą matkę, mówiono na nią Eulalia. Pasją Eulalii stała się fotografia. Znaczna część jej spuścizny fotograficznej znajduje się w zbiorach Muzeum Baskijskiego w Bilbo (jest to ponad dwa i pół tysiąca zdjęć)38. Fotografie Eulalii przybliżają codzienne życie Basków z początku XX wieku. Portretowała ona nie tylko swoją rodzinę, ale też ludzi spotykanych w okolicy, podczas pracy lub w czasie świętowania (większość zdjęć zrobionych zostało w plenerze). Podobno wstawała o świcie, gdy jej bliscy jeszcze spali (miała męża i czworo dzieci), by oddawać się swej pasji39. Ze starych klisz zerkają dzieci i starcy, pary małżeńskie i całe rodziny pozujące przed swoimi domami. Na wielu utrwalone są oblicza kobiet, pojedynczo i w grupie. Zatrzymane w czasie spoglądają roznoszące mleko, inne, które w wielkich koszach niosły ryby przeznaczone na sprzedaż, czy pracujące w polu. Odpoczywające i opiekujące się dziećmi. Te ostatnie zresztą są bohaterkami wielu klisz. Szczególne są te fotografie, które ich bohaterowie uznaliby pewnie za niedoskonałe (trudno o takie dziś, w dobie cyfrowej fotografii, dającej niemal nieograniczone możliwości modyfikacji i powtórek). Na jednej widnieje starsze małżeństwo o pogodnych twarzach wraz z wnukiem, pyzatym chłopcem w jasnej koszuli, który z ciekawością spogląda w obiektyw. Z tyłu widać ich dorosłe córki, Maríę i Cenobię, które uchwycono na zdjęciu w chwili dyskusji, może nawet sprzeczki, choć pewnie obie chciały zostać uwiecznione w pozie niewymuszonej i eleganckiej. Może starsza z nich uznała, że na rodzinnym portrecie nie powinno być tej młodszej? A może jedynie poprawiała zapięcie koszuli siostry, by ta wyglądała schludnie40?
W Muzeum Sztuk Pięknych w Bilbo oglądam wystawę obrazów Ignacio Zuloagi (1870–1945). Wiele z nich przedstawia świat mroczny, życie włóczęgów, prostytutek, Cyganów. W centrum jednego stoi piękna kobieta w strojnej czerwonej sukni. Obok widać garbatego grajka spoglądającego na dziewczynę z pożądliwością. Rozkwit i zepsucie. Są tu też inni, kobiety, które prezentują swoje wdzięki przed szukającymi rozrywki i rozkoszy mężczyznami, starzec sprzedający kwiaty. Tak wygląda Ulica namiętności. Obrazy Zuloagi, a zwłaszcza portrety jego autorstwa, są wyjątkowe, piękne, pełne emocji. Niektóre przedstawiają rodzimy Kraj Basków, opuszczony szybko przez malarza. A nawet Eibar, jego rodzinne miasteczko (dzieło Corrida de toros en Eibar [Korrida w Eibar]). W rankingu jednego z portali internetowych (Excite, w roku 2017) na najbrzydsze miasto Hiszpanii zajęło piąte miejsce, co wywołało sporo komentarzy i dyskusji (niektórzy oponowali, inni cieszyli się ze sławy miasta, bo taki tytuł może przyciągnie turystów)41.
– Wiesz, co powiedzieli na