Magia szacunku do siebie. Osho
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Magia szacunku do siebie - Osho страница 20
Zacznijmy od tego, że nie jest to „moja religia”. Nie mam z nią nic wspólnego. Zaistnieje ona dopiero wtedy, kiedy ja przestanę istnieć. Jest to najważniejsza rzecz i należy ją zapamiętać. Pomoże ona religii pozostać płynącym nurtem. Nie czyńcie jej podobnej do istniejących religii – chrześcijaństwa, hinduizmu, buddyzmu. Niech pozostanie czystą religią, niech będzie religijnością.
Nikt nie zamieni religijności w kult. Jest to całkowicie niemożliwe. Cały czas staram się usuwać wszystkie możliwości, które pozwoliłyby zamienić ją w kult. I tak, na przykład, usunąłem Boga. Jeśli religia nie posiada Boga, bardzo trudno jest ją zamienić w kult. Dlatego chrześcijaństwo ma więcej cech kultu niż buddyzm.
Mamy to szczęście, że możemy patrzeć wstecz i przyglądać się historii. Jedynie głupcy twierdzą, że historia się nie powtarza – powtarza się przez cały czas, dopóki ktoś temu nie przeszkodzi. Nawet jeśli przyjąć, że historia nigdy się nie powtarza, to i tak nie da się jej przed tym powstrzymać, zresztą nie ma takiej potrzeby. Twierdzę, że historia powtarza się, zawsze, i będzie tak aż do chwili, kiedy ktoś inteligentny to powstrzyma.
Judaizm, chrześcijaństwo, islam, hinduizm to religie, które są zorientowane na Boga. Dźinizm, buddyzm, taoizm, konfucjanizm nie są zorientowane na Boga. Różnicę między nimi widać gołym okiem. Religie stworzone wokół Boga bardzo szybko zamieniają się w kult.
Bóg to bardzo niebezpieczny koncept, ponieważ z jego powodu powstaje stan kapłański. Gdyby nie było Boga, nie byliby potrzebni kapłani. W dźinizmie nie ma kapłanów. Muszą ich pożyczać od hinduistów, aby przeprowadzać swoje najważniejsze rytuały, jak choćby małżeństwo. Nie mają własnych kapłanów, a ich religia jest przeciwna braminizmowi. Hinduiści zaś posiadają najbardziej rozbudowany i najstarszy, a jednocześnie najbardziej wyrafinowany i solidny stan kapłański.
Kiedy żenił się mój pierwszy wujek… Wtedy właśnie dowiedziałem się o czymś bardzo dziwnym… Kiedy wezwano bramina, zapytałem ojca:
– Dźinizm występuje przeciwko braminizmowi, opowiada się przeciwko ich rytuałom, religii magicznej. Jak to więc możliwe, że ślub jest celebrowany przez bramina? Przecież takie małżeństwo jest nieważne już od samego początku. Czy nie możesz znaleźć dźina, który udzieliłby im ślubu?
– Zadajesz niewygodne pytania – odpowiedział ojciec. – Ale muszę przyznać, że są one słuszne. Być może nigdy nie uda nam się na nie odpowiedzieć. Możemy mieć praktyczny kłopot w udzieleniu odpowiedzi, ale to jest wyłącznie nasz problem. Tylko nas niepotrzebnie rozzłościsz! Rytuał zawarcia związku małżeńskiego odbędzie się. Wszyscy są gotowi: panna młoda i pan młody, wszyscy goście i bramin. Za chwilę się zacznie, a ty stawiasz kłopotliwe pytania.
Nie dawałem za wygraną.
– To jest ślub mojego wujka i mam prawo zatroszczyć się o to, żeby wszystko przebiegło właściwie.
Ojciec chciał, żebym zamknął ten temat. Zaoferował mi nawet kilka rupii, żebym tylko nie zepsuł ceremonii…
– To nie jest odpowiedni moment – odpowiedziałem mu. – Nie dam się przekupić. Mam zamiar zaprotestować. Nie pozwolę, żeby ten bramin odprawił ceremonię ślubną. Już na samą myśl… Przecież on jest naszym wrogiem. Bramini ciągle potępiają dźinizm, wszystkie ich księgi pełne są potępienia. Dźini także potępiają braminów i cała ich filozofia jest skierowana przeciwko nim. Nie dopuszczę do tego. Albo ślub będzie przeprowadzony przez dźina, albo narobię kłopotów.
I rzeczywiście, narobiłem kłopotów. Wstałem i zadałem dźinom to samo pytanie co ojcu, a trzeba nadmienić, że obecna była cała starszyzna.
– Co to wszystko ma znaczyć? – nie ustępowałem. – Czy ktoś może mi wyjaśnić?
– To pytanie stawiałem sobie przez całe życie – odpowiedział mi pewien starzec – a widziałem chyba tysiące ślubów. Za każdym razem, kiedy o tym myślałem, brakowało mi odwagi, aby zapytać. Ten chłopiec ma rację: w końcu trzeba coś z tym zrobić.
Zwróciłem się wtedy do mojego dziadka:
– Teraz możesz mi pomóc. To, co robi ten bramin, może zrobić każdy. Jeśli się zgodzisz, mogę to zrobić ja.
Wszyscy stwierdzili, że byłaby to jednak przesada. Ustalili więc, że ktoś ze starszyzny faktycznie mógłby to zrobić. Zgodziłem się z nimi.
Ceremonię przeprowadził ów starzec, z którym rozmawiałem. Był to pierwszy ślub dźiński w Indiach, który poprowadził… dźin we własnej osobie.
– Nie martw się – powiedziałem. – Wszystko, co bramin mówi w sanskrycie, możesz powiedzieć w hindi. Nawet lepiej jest powiedzieć to w hindi, ponieważ zarówno panna młoda, jak i pan młody będą rozumieli, co do nich mówisz. To, co mówi bramin, jest bez sensu… Wszystko po grecku albo po łacinie! Równie dobrze mógłby wydawać z siebie bełkot, a my byśmy myśleli, że mówi jakieś mądre rzeczy. Jedyne, co jest w tej sytuacji potrzebne, to zobowiązanie, obietnica, słowo dane przy świadkach, że małżonkowie będą się o siebie troszczyć. Cała reszta jest nieważna.
I ten właśnie starzec przeprowadził całą ceremonię w hindi. Bramin był wściekły, bo stracił zapłatę. A to był zaledwie początek… Od tego czasu w naszym mieście żaden dźiński ślub nie był więcej celebrowany przez bramina.
Dźini nie mają stanu kapłańskiego, ponieważ nie wyznając Boga, nie potrzebują go. Obie te rzeczy są ze sobą powiązane. Bóg potrzebny jest, aby stworzyć hierarchię, czyli mesjasza, papieża, kardynałów, biskupów, aż w końcu kapłanów… Jest to bardzo rozbudowana hierarchia, oparta na… swoim wierzchołku. Niestety, ten wierzchołek jest fikcją – Bóg jest fikcją.
Gdybym spotkał Jezusa, powiedziałbym mu: „Bóg jest fikcją. Nie chcę niczemu zaprzeczać, twierdzę jedynie, że dopóki nie udowodnisz istnienia Boga, twoja rola jako mesjasza jest nie do zaakceptowania. Nie potrzeba jej nawet podważać, jak robią to żydzi, twierdząc, że nie jesteś mesjaszem, prawdziwym mesjaszem”.
Kilka dni temu widziałem piękny film o bardzo ortodoksyjnej rodzinie chasydzkich żydów. Żydzi nie uznają chasydów za równych sobie – wyrzucają ich poza nawias. Chasydzi, nawet obecnie, nie akceptują narodu izraelskiego, ponieważ uważają, że Izrael powstanie dopiero wtedy, kiedy przybędzie mesjasz. A przecież jeszcze nie przybył.
Ta logika jest doskonała. Izrael został stworzony przez polityków, nie przez mesjasza. Nie akceptują oni takiego narodu, a ja zgadzam się z nimi, że jest to twór polityczny. Bo nie jest to naród, który rozwinął się w sposób naturalny – i to dlatego żydzi w Izraelu zawsze będą mieli problemy.
Uważają, że Amerykanie wyświadczyli im wielką przysługę, tworząc Izrael, ale to nieprawda. Izrael nie istniał przez wiele stuleci. Było tam państwo muzułmańskie – Palestyna – otoczone innymi państwami muzułmańskimi. Amerykanie wymusili stworzenie tego narodu tylko dlatego, że wygrali wojnę i mieli pod kontrolą tereny Palestyny. Narzucono to odgórnie. Mieszkańcy są muzułmanami, to ich kraj. Izrael istniał tysiące lat temu i był krajem żydów, ale od tego czasu jest krajem muzułmańskim. A tu nagle nastąpiła zmiana na mapie i w otoczeniu państw muzułmańskich… Przecież na Bliskim