Życie, piękna katastrofa. Jon Kabat-Zinn
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Życie, piękna katastrofa - Jon Kabat-Zinn страница 4
Harwardzcy badacze doszli do wniosku, że – jak sugeruje tytuł – faktycznie, owe pradawne tradycje, które podkreślają moc tkwiącą w chwili obecnej i sposoby jej kultywowania, trafiły na właściwy trop.
Wyniki tych badań mają interesujące i potencjalnie bardzo istotne następstwa dla nas wszystkich. Chodzi bowiem o pierwsze w tak dużej skali badania nad szczęściem w codziennym życiu. Aby badanie się udało, naukowcy opracowali aplikację na iPhone’a, która od kilkunastu tysięcy osób pozyskiwała losowo wybrane odpowiedzi na pytania dotyczące szczęścia, tego, co w danym momencie robiły i czy popadały w zamyślenie („Czy myślisz o czymś, co nie jest związane z tym, co w tej chwili robisz?”). Okazało się, że badani przez niemal połowę czasu trwali w stanie zamyślenia lub rozproszenia. Według Matthew Killingswortha, jednego z autorów badania, zamyślony umysł, zwłaszcza umysł zaangażowany w roztrząsanie negatywnych lub neutralnych myśli, przyczynia się do obniżenia poczucia szczęścia. Ogólna konkluzja brzmiała następująco: „Bez względu na to, co ludzie robią, są znacznie mniej szczęśliwi, gdy są zamyśleni niż wtedy, gdy są skupieni” i „powinniśmy poświęcać co najmniej tyle samo uwagi na to, gdzie kierujemy nasze myśli, ile poświęcamy jej na działania własnego ciała, jednak w przypadku większości z nas, skupienie nie występuje w planie dnia, (…) powinniśmy (również) stawiać sobie pytanie: „Co zrobię dziś ze swoim umysłem?”4.
Jak zobaczymy, praktyka uważności sprowadza się właśnie do uświadamiania sobie z chwili na chwilę, co dzieje się w naszym umyśle, i do obserwacji, jak zmienia się nasze doświadczenie, gdy to robimy; jest to również istota MBSR i o tym przede wszystkim opowiada ta książka. Dla porządku zaznaczę tylko, że ćwiczenie uważności nie polega na zmuszaniu umysłu, by nie popadał w zamyślenie. To byłaby tylko kolejna udręka. Chodzi raczej o to, byśmy uświadamiali sobie, kiedy umysł popada w zamyślenie czy rozproszenie, i byśmy – najlepiej jak potrafimy – kierowali uwagę na powrót ku temu, co najistotniejsze i najważniejsze dla nas w tej chwili, w „tu i teraz” na obecnym etapie naszego życia.
Uważność to umiejętność, którą można rozwijać dzięki praktyce, tak samo jak inne umiejętności. Można też myśleć o niej tak, jak myślimy o mięśniu. Mięsień uważności staje się silniejszy, bardziej prężny i elastyczny, gdy go używamy. Podobnie też jak mięsień, uważność rozwija się najlepiej, gdy zwiększając w ten sposób swoją siłę, musi radzić sobie z pewną dozą oporu. Nasze ciało, umysł i stresująca codzienność z pewnością dostarczają nam wystarczająco dużo „oporu”, z którym musimy sobie poradzić. Można powiedzieć, że zapewnią nam odpowiednie warunki, w których możemy rozwijać nasz wrodzony potencjał poznania własnego umysłu i kształtowania umiejętność trwania w świadomości, co jest najważniejsze w naszym życiu, a robiąc to, odkrywamy nowe wymiary dobrego samopoczucia, a nawet szczęścia, i to bez potrzeby zmieniania czegokolwiek.
Już to, że tego typu badania, korzystające z wynalazków technicznych dla szerokiego kręgu odbiorców, które pozwalają próbkować opinie bardzo dużych grup w czasie realnym, są prowadzone z całą naukową starannością i publikowane w najlepszych czasopismach naukowych, stanowi nową epokę w nauce o umyśle. Zrozumienie, że to, co dzieje się w naszym umyśle, może mieć większy wpływ na nasze samopoczucie niż to, co w danym momencie robimy, ma ogromne konsekwencje dla pojmowania naszego człowieczeństwa i dla kształtowania – w bardzo praktyczny, a przy tym bardzo osobisty, wręcz intymny sposób – naszego rozumienia, na czym polega bycie człowiekiem zdrowym i autentycznie szczęśliwym. Owa intymność odnosi się oczywiście do nas samych. Na tym polega istota uważności i istota jej kultywowania poprzez program MBSR.
Wiele nurtów w obrębie nauki – od genomiki i proteomiki po epigenetykę i neuronaukę – ujawnia w nowy i bezdyskusyjny sposób, że świat i postać łączących nas z nim więzi wywierają poważny, znamienny wpływ na każdy poziom naszej egzystencji, w tym na nasze geny i chromosomy, komórki i tkanki, wyspecjalizowane ośrodki nerwowe mózgu, sieci neuronalne, które je łączą, jak również na nasze myśli, emocje i więzi społeczne. Wszystkie te dynamiczne elementy naszego życia, a także wiele innych poziomów w obrębie naszego istnienia, są ze sobą powiązane. Łącznie decydują o tym, kim jesteśmy, i definiują poziom naszej wolności, rozwijając nasz pełny ludzki potencjał – zawsze nieznany i zawsze pozostający nieskończenie blisko.
To, co dla każdego z nas znaczy bycie człowiekiem, w połączeniu z pytaniem badaczy z Harvardu „Co zamierzam zrobić dziś z własnym umysłem?”, jest sednem uważności jako sposobu istnienia. Tyle tylko że na nasz użytek chciałbym nieco przeformułować to pytanie, uwypuklając w nim czas teraźniejszy: „Co dzieje się w moim umyśle w tej chwili?”. Możemy też rozszerzyć pytanie: „Co w tej chwili dzieje się w moim sercu?” i „Co w tej chwili dzieje się w moim ciele?”. Nie musimy nawet do tego używać myśli, ponieważ potrafimy czuć, co się dzieje w umyśle, sercu i ciele – właśnie teraz. Takie odczuwanie, takie uchwycenie własnego stanu jest innym poziomem wiedzy, wykraczającym poza wiedzę osadzoną w myślach. Właśnie to oznacza słowo „świadomość”. Sięgając po tę wewnętrzną zdolność, możemy w niezwykle wyzwalający sposób badać, dociekać i chwytać to, co się dla nas w tym zakresie dzieje.
Pielęgnowanie uważności wymaga, byśmy angażowali uwagę i zamieszkali w chwili obecnej oraz byśmy robili dobry użytek z tego, co widzimy, czujemy, wiemy i czego się uczymy w tym procesie. Jak się okaże, roboczo definiuję uważność jako świadomość, która wyłania się z celowego angażowania uwagi w chwili obecnej w sposób wolny od osądzania. Świadomość to nie to samo co myślenie. Jest to komplementarna forma inteligencji, sposób uzyskiwania wiedzy, który jest co najmniej tak samo wspaniały i potężny – jeśli nie potężniejszy – jak myślenie. Co więcej, możemy utrzymywać nasze myśli w polu świadomości, przez co zyskujemy zupełnie nowy punkt widzenia na myśli jako takie oraz na ich treść. I tak samo, jak możemy udoskonalić i rozwinąć myślenie, możemy udoskonalić i rozwinąć świadomość, choć z reguły wiemy niezwykle mało, jak to zrobić, a nawet nie wiemy, czy w ogóle jest to możliwe. Świadomość natomiast może być rozwijana poprzez ćwiczenie zdolności skupiania uwagi i wnikliwości.
Następnie, gdy mówimy o uważności, trzeba pamiętać, że równie ważna jest uważność serca. W językach azjatyckich słowo oznaczające „umysł” to zwykle to samo słowo, które oznacza również „serce”. Jeśli więc trafiamy na słowo „uważność”, czyli mindfulness, i nie czujemy lub nie słyszymy w nim wibracji uważności serca, to z dużym prawdopodobieństwem jego istota nam umyka. Uważność nie jest tylko jedną z koncepcji czy dobrą ideą. Jest sposobem istnienia. Jej synonim, świadomość, to rodzaj wiedzy, który po prostu wyrasta ponad myśl i oferuje nam więcej możliwości wyboru relacji łączących nas z tym, co pojawia się w naszym umyśle, sercu, ciele i w ogóle w naszym życiu. To wiedza głębsza niż myślenie oparte na pojęciach. Bardziej przypomina mądrość i bliżej jej do wolności, która wyłania się w perspektywie budowanej przez mądrość.
* * *
Jeśli idzie o pielęgnowanie uważności, to – jak się przekonamy – skupianie uwagi na myślach i emocjach pojawiających się w danej chwili jest tylko fragmentem większej całości. Jest to jednak niezwykle ważny fragment. Niedawno opublikowana praca Elissy Epel i Elizabeth Blackburn wraz z zespołem z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (Blackburn z kolegami otrzymała w 2009 roku Nagrodę Nobla za odkrycie telomerazy, enzymu spowalniającego starzenie) wykazuje, że nasze myśli i emocje, a zwłaszcza myśli naładowane stresem, w tym zmartwienia dotyczące przyszłości albo obsesyjne rozmyślania