Więcej niż pocałunek. Helen Hoang

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Więcej niż pocałunek - Helen Hoang страница 13

Więcej niż pocałunek - Helen  Hoang

Скачать книгу

cała sytuacja nie była szczególnie zabawna.

      – Odbezpieczasz i naciskasz guzik. To dziecinnie proste.

      – Poraziłabyś mnie prądem?

      – Nie zrobiłam tego, więc odpowiedź brzmi „nie”.

      Kiedy obrócił paralizator i z przerażoną miną zaczął wpatrywać się w lufę, wyrwała mu go z ręki.

      – Nigdy nie kieruj go w swoją stronę!

      Schowała taser z powrotem do torebki, skrzyżowała ręce na piersi i oznajmiła:

      – Jak widzisz, sytuacja jest pod pełną kontrolą, ale doceniam twoją troskę.

      Kiedy pomyślała, że znowu trzeba będzie przeglądać setki ogłoszeń towarzyskich, miała ochotę zgrzytać zębami. Nie interesowali jej nowi faceci. Podjęła już decyzję i nie czuła potrzeby niczego zmieniać. Wybrała odpowiedniego mężczyznę, ale niestety wszystko kompletnie zawaliła i Michael nie chciał się z nią więcej widzieć. Jak ma nad sobą pracować, jeśli problem, z którym się zmaga, odstrasza nawet profesjonalistów?

      Była naprawdę sfrustrowana i chyba Michael to zauważył, ponieważ zrobił łagodniejszą minę.

      – Będę z tobą szczery. Nie umawiam się dwa razy z tą samą osobą. Inaczej przyjąłbym twoją ofertę.

      – Dlaczego? – zapytała wyraźnie zawiedzionym tonem.

      – Kiedyś robiłem takie rzeczy, ale jedna klientka zaangażowała się emocjonalnie i sprawy wymknęły się spod kontroli. Zasada pojedynczych spotkań to dobre rozwiązanie dla obu stron.

      – Czyli zanim się zgodziłeś, wiedziałeś, że to będzie jednorazowy wyskok? – Poczuła ukłucie w sercu i ogarnął ją ogromny smutek. Wydawało się, że Michael może być facetem, który stawi czoło jej problemom. Niestety, okazało się, że to jedynie przelotna przygoda.

      Michael tylko skinął głową.

      – Dlaczego więc zostałeś ze mną przez całą noc? Od razu wyłożyłam karty na stół i wiedziałeś, czego od ciebie oczekuję. Po co mnie całowałeś, dotykałeś i kazałeś się rozbierać? To wszystko na nic? – Miała ściśnięte gardło i ledwie była w stanie wykrztusić z siebie poszczególne słowa.

      Przyłożyła rozgrzane dłonie do czoła, żeby jakoś opanować emocje. Czuła się zdradzona, choć w ogóle się tego nie spodziewała, a związany z tym wstyd sprawiał, że z trudem łapała oddech. Po jaką cholerę Michael chciał, żeby robiła wczoraj wieczorem te wszystkie rzeczy? Czy to była z jego strony jakaś gra? Naprawdę uważał, że to zabawne?

      Dlaczego nie potrafiła zrozumieć zachowania innych ludzi?

      – Szczerze mówiąc, nie wierzyłem w twoje słowa – powiedział. – Uznałem, że jesteś po prostu nieśmiała i mało pewna siebie. Byłem jednak pewien, że kiedy się lepiej poznamy, lody zostaną przełamane. Poza tym zapłaciłaś z góry, więc chciałem spełnić twoje oczekiwania.

      – Miałam się dobrze bawić?

      – No cóż… Chyba tak. Na tym polega moje zadanie.

      – Ale ja wynajęłam cię w zupełnie innym celu. – Rozmasowała palcami nasadę nosa i poprawiła okulary. Nagle poczuła się pusta w środku i ogarnęło ją zmęczenie. – Zresztą teraz to bez znaczenia. Na pewno musisz już lecieć, bo inaczej się spóźnisz.

      Miała wrażenie, że jej stopy same ruszyły w stronę wyjścia, a ręka chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi.

      Michael wziął głęboki oddech, jakby chciał coś powiedzieć, ale szybko zamknął usta, najwyraźniej uznając, że nie warto się jeszcze bardziej pogrążać. Przeszedł obok Stelli, po czym zatrzymał się i spojrzał jej prosto w oczy.

      – Przepraszam, że tak wyszło. Uważaj na siebie, dobrze?

      Odwróciła wzrok i lekko przytaknęła.

      – Do widzenia, Stello.

      Ruszył korytarzem, a ona zamknęła drzwi i rozległ się cichy szczęk zamka.

      Powinna wziąć prysznic. Przecież położyła się do łóżka całkowicie zlana potem. Kiedy chciała się rozebrać, zdała sobie sprawę, że wciąż ma na sobie podkoszulek Michaela. Przycisnęła policzek do ramienia i zaczęła napawać się dobrze już znanym zapachem. Po chwili zorientowała się, że ten aromat jest dosłownie wszędzie, również na jej skórze i włosach.

      Co miała z tym zrobić?

      Z jednej strony czuła, że musi się umyć, lecz z drugiej wiedziała, że wtedy znikną wszystkie ślady minionego wieczoru. A kolejnego już nie będzie. Niestety…

      Usiadła na podłodze i przycisnęła kolana do klatki piersiowej, robiąc kołyskę. Chciała odegnać przytłaczające ją coraz bardziej poczucie samotności. Tak bardzo pragnęła, żeby ktoś ją teraz objął. Własne ramiona nie przynosiły ulgi. Uznała, że da sobie jeszcze pięć minut, zanim zacznie zbierać się do pracy. Był dopiero sobotni poranek, a Stella już miała dość tego weekendu. Jeśli nie znajdzie sobie jakiegoś pochłaniającego umysł zajęcia, wpadnie w psychiczny dołek. Czuła, że ogarniają ją coraz czarniejsze myśli.

      Nagle rozległo się pukanie do drzwi: trzy rytmiczne stuknięcia. Bez zastanowienia poderwała się na równe nogi. To pewnie sprzątaczka, która chciała sprawdzić, czy pokój jest już wolny.

      Stella nacisnęła klamkę. W korytarzu stal Michael i uważnie się jej przyglądał. Chyba biegł po schodach, bo z trudem łapał oddech, a jego tors poruszał się miarowo w górę i w dół.

      – Trzy sesje. Na tyle mogę się zgodzić – oznajmił.

      Dopiero po dłuższej chwili zorientowała się, że chodzi mu o kolejne spotkania. Serce zaczęło jej walić jak szalone. A więc mimo wszystko jej pomoże. Tylko czy te trzy lekcje wystarczą, żeby zostać idealną kochanką? Przecież w łóżku była naprawdę beznadziejna i miała jeszcze tyle materiału do opanowania. Może jeśli wszystko dobrze zaplanują…

      Nie była w stanie wyjść z szoku i wykrztusiła jedynie:

      – Okay.

      Michael zacisnął szczękę i powiedział:

      – Musisz mi jednak obiecać, że jak już skończymy, to nie zaczniesz wariować.

      – Obiecuję – odpowiedziała, chociaż strasznie huczało jej w uszach.

      – Mówię serio. Żadnych wizyt, żadnych telefonów, żadnych ekstrawaganckich prezentów. Zero kontaktu. – Zrobił śmiertelnie poważną minę i czekał na odpowiedź, mocno ściskając pasek torby.

      – Okay.

      Zdjął torbę z ramienia i położył ją na podłodze, po czym przysunął się jeszcze bliżej. Stella musiała się cofnąć i przylgnęła

Скачать книгу