Lwów kres iluzji. Grzegorz Gauden

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Lwów kres iluzji - Grzegorz Gauden страница 13

Автор:
Жанр:
Серия:
Издательство:
Lwów kres iluzji - Grzegorz Gauden

Скачать книгу

i restauracji, ówczesne Korso lwowskie, miejsce życia i spacerów elit.

      Max Schaff nie wyróżniał się wyglądem na tych ulicach, bo mógł skonstatować, że „szereg pań zaznaczało z zadowoleniem, że Żydów na Korsie się nie widzi”.

***

      Adnotacja na końcu protokołu, który sporządził dr Abraham Landes, brzmi: „Spisałem z uwagą, że Weitówna z ogromną trudnością i wysiłkami podpis umieściła, trzęsąc się na całym ciele”59.

      Co spowodowało, że Laura Weit, dwudziestosiedmioletnia urzędniczka Zakładu Kredytowego, sześć dni po pogromie dygocze, składając zeznania, i z trudnością składa podpis?

      Dla Weitówny pogrom rozpoczął się o godz. 8 rano w piątek 22 listopada 1918 roku. Do mieszkania położonego na II piętrze kamienicy przy pl. Krakowskim 5 przyszło ok. dwudziestu legionistów, w pełnym rynsztunku, uzbrojonych w karabiny, granaty ręczne, z bagnetami u boku.

      Nie czekali na otwarcie bramy. Ostrzelali dom. Weszli do mieszkania. Trzech braci Weitówny zamknęli w pokoju. Ją samą i matkę pobili bagnetami, po czym wypędzili z mieszkania.

      Potem bili braci. Dwójce udało się uciec. Trzeciego zatrzymali, aby go zastrzelić. Darowali mu jednak życie, ale pobili do nieprzytomności.

      Żołnierze zrabowali bieliznę i suknie, zniszczyli sprzęt domowy, a tkaniny przechowywane w mieszkaniu wyrzucili przez okno. Zapewne był to dar dla zgromadzonej na ulicy polskiej publiczności. W tym samym czasie inni żołnierze zamordowali właściciela kamienicy Langnasa, jego syna i brata jego zięcia.

      Przez cały dzień przez kamienicę przewijały się bandy. Weitówna widziała, jak z ciał ludzi zamordowanych w kamienicy rabusie ściągali odzież i buty. Grabili trupy. Obrabowane zostały wszystkie mieszkania.

      Na koniec napastnicy podpalili kamienicę, korzystając z konewki z naftą.

      5. Kamienice na pl. Krakowskim spalone podczas pogromu, J. Bendow, Der Lemberger Judenpogrom (Novemeber 1918 – Jänner 1919), dz. cyt., s. 53.

***

      Na niektórych zeznaniach pojawia się adnotacja „Poufne”. Jest na zeznaniu Laury i Antoniny Piątek60 zamieszkałych przy pl. Krakowskim 10.

      Dnia 22 listopada wtargnęła do domu przy pl. Krakowskim pod l. 10 banda żołnierzy uzbrojonych, która w nieludzki sposób znęcała się nad wszystkimi mieszkańcami domu i doszczętnie wszystkie pomieszkania zrabowała.

      Wśród plądrujących żołnierzy poznaliśmy syna bogatego rzeźnika posiadającego na pl. Krakowskim w bazarze miejskim wyrąb mięsa: Karczewskiego.

      Widzieliśmy też, jak około godz. [nieczytelna – przyp. G.G.] popoł. wyżej wspomniany Karczewski żądając „pieniędzy na legiony polskie” czterema strzałami p. Mojżesza Agida zamordował. Zeznania te gotowe jesteśmy pod przysięgą ponowić.

***

      Michał Rudy61, urzędnik Browaru Akcyjnego we Lwowie, zeznał: „Po pogromie opowiedziała mi kantyniarka Friedowa, mieszkająca przy ul. Kleparowskiej, że idąc w dniu pogromu z dozorcą swoim pl. Krakowskim, spostrzegła 2 legionistów prowadzących Żyda, którego później wrzucili do płonącego domu”.

      Rozdział V

      Trudno było mi znaleźć w ówczesnej publicystyce jakiekolwiek polskie zdanie o przerażeniu pogromem we Lwowie, o wstydzie. Nie ma go w pamiętnikach, nie ma go we lwowskiej prasie.

      Jedynie Andrzej Strug w PPS-owskim „Robotniku” na pierwszej stronie opublikował 6 grudnia 1918 roku emocjonalny artykuł pod tytułem, który niczego nie mistyfikował: Lwowski pogrom.

      Daremnie szukać takiego tonu w lwowskich gazetach, we wspomnieniach Lwowian; nie znalazłem najlżejszego nawet tonu zawstydzenia zbrodniami polskich sprawców.

      Polska społeczność Lwowa była terroryzowana przez antysemicką histerię. Dominowała pogarda dla Żydów i wściekłość za artykułowanie przez nich postulatów politycznych i obywatelskich.

      Byli wśród Polaków ludzie prawi. Nie ulegali antysemickiemu szałowi, który ogarnął ich rodaków we Lwowie. Byli nawet gotowi ponieść ryzyko.

***

      W relacji Laury Weit62 z pl. Krakowskiego 5 porusza zachowanie Polki, katoliczki, pani Polańskiej, która mieszkała na III piętrze tego domu.

      Żołnierze przyszli także do niej. Polańska oświadczyła, że jest Polką. Mimo to napastnicy przeszukali jej mieszkanie. Szukali Żydów.

      Polańska ukrywała u siebie pięćdziesięcioletniego Żyda Wiesnera. Żołnierze znaleźli go i chcieli zabić. Na ratunek rzuciła się jego córka i to go uratowało. Nie zabili go, a jedynie okaleczyli.

      „Polańskiej żadnej krzywdy nie wyrządzili” – zeznała Weitówna. Ta młoda kobieta, o której już pisałem, że dygotała podczas składania zeznań, wyjaśniła, że podczas pogromu doznała szoku nerwowego i musi się leczyć.

***

      Władysław Ciołek zamieszkały przy ul. Romanowicza miał odwagę udać się do dzielnicy żydowskiej na ul. Żółkiewską 22, by ratować żydowską rodzinę. Musiał to być człowiek majętny i o wysokiej pozycji społecznej, bo ulica, przy której mieszkał, stanowi przedłużenie ul. Akademickiej. Te ulice zamieszkiwały polskie elity.

      Zeznanie Natalii i Eliasza Sobelów przytaczam, zachowując oryginalną składnię.

      Oświadczył oficer ok. 30 „mścimy się za waszą żydowską milicję, jesteśmy Krakowiacy, nienawiść jest do żydów. Chcemy ich wszystkich wymordować jak psów”.

      Zachowanie się bandytów było nie do opisania. Ojca rodziny zbito w nielitościwy sposób, co było pośrednią przyczyną jego śmierci.

      Córki, które starały się uchronić ojca przed ciosami, ordynarnymi słowami, nie szczędzono uderzeniami kolbą.

      Gdy następnego dnia przyszedł znajomy pan Władysław Ciołek z ulicy Romanowicza, ażeby zabrać pobitych i zrabowanych do siebie. Legioniści nie wpuścili go grozili mu karabinem.

      Zrabowane rzeczy zabrano na samochód63.

***

      Być może pewien polski żołnierz we Lwowie to ów jeden sprawiedliwy ratujący świat dzięki temu, co uczynił w drugim dniu pogromu. Zeznania, które złożył Mechel Moses Zorn64 z ul. Bóżniczej 3, czytałem ze ściśniętym gardłem.

      (…) Podczas pogromu dnia 22 i 23 listopada nawiedzili mnie napastnicy kilkakrotnie. Byli to żołnierze polscy w hełmach szturmowych, między nimi jeden student w mundurze wojskowym i czapce studenckiej. Szkodę wyrządzoną mi 13 800 K /14 000 K, spalone 20 000 K w towarze, zrabowano 4 000 K w pieniądzach podałem już w osobnym

Скачать книгу


<p>59</p>

TsDIAL 505.1.207, L.p. 1, L.b. 70, prot. z dnia 28 listopada 1918.

<p>60</p>

TsDIAL 505.1.207., L.B. 39, prot. z dnia 4 grudnia 1918.

<p>61</p>

TsDIAL 505.1.205., L.p. 6, Lb. 81, prot. z dnia 5 grudnia 1918.

<p>62</p>

TsDIAL 505.1.207, L.p. 1, L.b. 70, prot. z dnia 28 listopada 1918.

<p>63</p>

TsDIAL 505.1.207., kwest. 1097.

<p>64</p>

TsDIAL 505.1.201., prot. 273.