Nowe oblicze Greya. E L James
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Nowe oblicze Greya - E L James страница 12
– Ach! Christianie, proszę!
– Jeszcze raz? – pyta. Głos ma schrypnięty.
– Christian!
Znowu wchodzi we mnie, nie do końca, po czym wysuwa się, całując mnie przy tym. Jego palce zaciskają się na brodawce. To jest aż zbyt rozkoszne.
– Nie!
– Pragniesz mnie, Anastasio?
– Tak – jęczę.
– Powiedz mi to – mruczy. Oddech ma przyspieszony. Drażni się ze mną raz jeszcze, wchodząc… i wychodząc.
– Pragnę cię – kwilę. – Proszę.
Słyszę przy uchu ciche westchnienie.
– Proszę bardzo, Anastasio.
Wbija się we mnie. Krzyczę, odrzucając głowę, pociągając za kajdanki, gdy uderza w najwrażliwszą część mego ciała. Staję się jednym wielkim doznaniem, wszędzie – to słodka, słodka udręka, i nie jestem w stanie się ruszyć. Christian nieruchomieje, po czym zatacza biodrami kółko, a ruch ten promieniuje w głąb mego ciała.
– Dlaczego mi się sprzeciwiasz, Ano?
– Christianie, przestań…
Ponownie zatacza biodrami kółko, ignorując moje błaganie. Wysuwa się powoli, po czym znowu wbija we mnie aż do końca.
– Powiedz mi. Dlaczego? – syczy przez zaciśnięte zęby.
Jęczę coś bez ładu i składu… tego dla mnie już zbyt wiele.
– Powiedz.
– Christianie…
– Ana, muszę to wiedzieć.
Znowu we mnie wchodzi, mocno, głęboko, a we mnie wzbiera… doznanie tak intensywne – zalewa mnie, przenikając do każdej części ciała, do każdej kończyny, aż do metalowych kajdanek.
– Nie wiem! – wołam. – Ponieważ mogę! Ponieważ cię kocham! Proszę, Christianie.
Jęczy głośno i wbija się głęboko, raz za razem, a ja się zatracam w rozkoszy. Doznanie jest niezwykłe… niesamowite. Tak bardzo pragnę wyprostować nogi, kontrolować zbliżający się orgazm, ale nie mogę… jestem bezradna. Jestem jego, tylko jego, i może robić ze mną to, co mu się podoba… Do oczu napływają mi łzy. To jest zbyt intensywne. Nie jestem go w stanie powstrzymać. Nie chcę go powstrzymać… chcę… chcę… o nie, o nie… to zbyt…
– Właśnie tak – jęczy Christian. – Poczuj to, maleńka!
Eksploduję wokół niego, krzycząc głośno, gdy orgazm rozrywa mnie na kawałki, paląc mnie niczym ogień trawiący wszystko na swojej drodze. Czuję się wykończona, po policzkach płyną mi łzy, moje ciało pulsuje i drży.
Czuję, że Christian klęka i pociąga mnie za sobą na kolana. Jedną ręką podtrzymuje mi głowę, drugą plecy i dochodzi we mnie, gdy cała jeszcze drżę. To takie wycieńczające, takie wyczerpujące, to piekło… to niebo. Rozszalały hedonizm.
Christian zrywa mi z oczu przepaskę i całuje mnie. Całuje oczy, nos, policzki. Scałowuje łzy, trzymając w dłoniach moją twarz.
– Kocham cię, Anastasio – szepcze. – Mimo że doprowadzasz mnie do szału. Przy tobie czuję, że żyję.
Nie mam siły otworzyć oczu ani ust. Bardzo delikatnie kładzie mnie z powrotem na łóżku i wysuwa się ze mnie.
Próbuję protestować, ale nie jestem w stanie wydobyć z siebie głosu. Christian wstaje z łóżka i uwalnia mnie z kajdanek, po czym delikatnie pociera mi nadgarstki i kostki. Kładzie się znowu przy mnie i bierze w ramiona. Prostuję nogi. O rety, ale mi dobrze. Tak dobrze. To był niewątpliwie najbardziej intensywny orgazm, jaki dane mi było przeżyć. Hmm… seks za karę w wykonaniu Christiana Greya alias Szarego.
Naprawdę częściej muszę być nieposłuszna.
Budzi mnie mocne parcie na pęcherz. Otwieram oczy zdezorientowana. Jest ciemno. Gdzie ja jestem? W Londynie? W Paryżu? Och, na jachcie. Czuję, jak się kołysze na falach i słyszę cichy szum silnika. Płyniemy. Obok mnie siedzi Christian, pracując na laptopie. Ma na sobie białą lnianą koszulę i spodnie khaki. Stopy bose. Włosy nie zdążyły mu jeszcze wyschnąć i czuję zapach żelu pod prysznic i zapach Christiana… Hmm.
– Hej – mruczy, przyglądając mi się ciepło.
– Hej. – Uśmiecham się, czując nagłą nieśmiałość. – Długo spałam?
– Tylko około godzinki.
– Płyniemy?
– Pomyślałem, że skoro wczoraj zjedliśmy kolację na mieście, a potem byliśmy na balecie i w kasynie, to dzisiaj spędzimy wieczór na pokładzie. Spokojny wieczór a deux.
Uśmiecham się szeroko.
– Dokąd płyniemy?
– Do Cannes.
– Okej. – Przeciągam się, gdyż ciało mam zesztywniałe. Żadna ilość ćwiczeń z Claude’em nie przygotowałaby mnie na dzisiejsze popołudnie.
Wstaję ostrożnie z zamiarem pójścia do toalety. Otulam się jedwabną podomką. Skąd ta nagła nieśmiałość? Czuję na sobie wzrok Christiana. Kiedy zerkam na niego, on marszczy brwi i wraca do pracy.
Gdy z roztargnieniem myję w umywalce ręce, wspominając wczorajszy wieczór w kasynie, poły podomki rozchylają się. Zaszokowana wpatruję się w lustro.
Jasna cholera! Co on mi zrobił?
ROZDZIAŁ TRZECI
Patrzę z przerażeniem na czerwone ślady na piersiach. Malinki! Mam malinki! Jestem żoną jednego z najbardziej szanowanych biznesmenów w Stanach Zjednoczonych, a on mi, cholera, zrobił malinki. Jak mogłam tego nie poczuć? Oblewam się rumieńcem. Prawda jest taka, że doskonale wiem jak – pan Ekstaza użył w tym celu swych najdoskonalszych technik.
Moja podświadomość przygląda mi się znad okularów i cmoka z dezaprobatą, natomiast wewnętrzna bogini śpi jak zabita na szezlongu. Patrzę na swoje odbicie. Kajdanki pozostawiły na nadgarstkach czerwone ślady. Na pewno pojawią się sińce. Przyglądam się kostkom – to samo. Jasna cholera, wyglądam jak ofiara jakiegoś wypadku. Przesuwam wzrokiem po całym ciele. Ostatnimi czasy moje ciało wygląda inaczej. Zmieniło się, odkąd go poznałam… Stałam się szczuplejsza i bardziej wysportowana, a włosy mam błyszczące i doskonale obcięte. Do tego manicure, pedicure i wyregulowane brwi. Po raz pierwszy w życiu wyglądam nieskazitelnie – z wyjątkiem tych paskudnych malinek.