Urwane ślady. Janusz Szostak
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Urwane ślady - Janusz Szostak страница 7
Dlaczego spośród ponad setki świadków tylko Dawidowi Tylmanowi zadano pytanie o to zdjęcie?
Zapytany przez dziennikarzy „Reportera” o tę fotografię stwierdził, że jej nie pamięta, bo było to dawno. Ale po chwili dodał:
– Faktycznie, coś tam było nie tak z tym zdjęciem.
Ewa Tylman, będąc tego dnia u rodziców w Koninie, miała ze sobą czarną torbę – tak zeznał podczas przesłuchania jej ojciec. Kilka dni po zaginięciu siostry Piotr Tylman stwierdził, że Adam O. w rozmowie z nim mówił, że w rzeczach Ewy brakuje jakiejś sportowej torby. Podobną widać na zdjęciu z monitoringu. Dlaczego Adam O. nie wspomniał o tym policji w czasie wielokrotnie składanych zeznań?
Czy to możliwe, że Ewa Tylman nagle ma ze sobą torbę sportową? Skąd ją wzięła? I kto w ciągu kilkunastu minut ją zabrał? Skoro na monitoringu spod sklepu komputerowego przy ul. Mostowej Ewa już jej nie ma.
Anna B., najlepsza przyjaciółka Ewy, która widziała ją w dniu zaginięcia, zeznała:
„Te całe dwa dni były bardzo dziwne, była nieswoja. Była z nami, a myślami gdzie indziej. Stała i patrzyła, rozglądała się. Jak doszło do pożegnania, to nastąpiła nawet taka chwila niezręcznego milczenia. Rozglądała się, nagle mocno przytuliła, inaczej niż zwykle, porządny, ciepły uścisk. Idąc do domu, obróciła się i powiedziała: »Uważaj na siebie«. Według mnie po zachowaniu Ewy Tylman mogę powiedzieć, że jest to jej ucieczka. Ucieczka w konkretnym celu”.
Czy tej listopadowej nocy Ewa Tylman rzeczywiście planowała ucieczkę? A może coś nie układało się w jej życiu i miała już dość obecnej sytuacji. Wiemy przecież, że jej związek z Adamem O. nie był idealny, wręcz przeciwnie.
Czy Ewa miała plan ucieczki, czy po prostu tej nocy – podczas rozmowy telefonicznej – pokłóciła się z Adamem? Być może sprzeczka była tak gwałtowna, że jej chłopak nie wytrzymał i przywiózł jej rzeczy?
Przypomnijmy, że Paweł K., z którym Adam O. grał tej nocy na komputerze, nie potwierdza jego alibi. Zeznał, że skończyli grać około 2.30. Adam O. miał więc wystarczająco dużo czasu, by w ciągu następnych minut przejechać zaledwie około 6 kilometrów spod swojego mieszkania i znaleźć się pod Kupcem Poznańskim.
Śledczy powinni ponownie zbadać ten wątek i dokładnie przeanalizować zapisy miejskiego monitoringu. Aby ustalić, czy i kto przywiózł Ewie bagaż i kto go zabrał. Wówczas wyjaśni się, co naprawdę stało się z Ewą Tylman.
Wątpliwości budzi też postawa oskarżonego Adama Z. Cokolwiek się wydarzyło, dlaczego nikomu o tym nie wspomina, dlaczego przemilcza tak istotny fakt, jak pojawienie się toreb? Czemu zataja prawdę i kogo chroni? Teraz tylko on może powiedzieć, co tak naprawdę wówczas się stało.
Jak tę tragiczną noc zapamiętał Adam Z.? Dotarłem do jego rozmów z koleżankami z pracy, między innymi z osobą, która także wówczas imprezowała z nim i Ewą:
„Ja ją wczoraj ostatni widziałem, razem wychodziliśmy, wywróciliśmy się i nic dalej nie pamiętam. Dwie godziny błąkałem się po Ratajach i Wildzie. I ja się tam zgubiłem, a ja nigdy nie tracę orientacji w terenie… dziwne. Nieważne, w jakim stanie byłem, zawsze trafiałem bez problemu do domu. Już prawie nie ogarniam psychiki. Nie mogę spać przez to. K…, nie wiem, czemu nie wzięliśmy taksówki. Nic nie pamiętam. Wszyscy cierpią na niedostatek pamięci, to nie wiadomo, czy nam czegoś nie wsypali. A może ją zostawiłem samą gdzieś? Może wsiadła do jakiegoś autobusu, nie wiem. Pójdę siedzieć za moją głupotę i alkoholizm, i że byłem nieodpowiedzialny. Jestem podejrzany za Ewę, która była moją najbliższą osobą w Poznaniu…”.
Także inne osoby, z którymi Ewa i Adam bawili się tej nocy, twierdzą, że po wyjściu z klubu Mixtura czuły się wyjątkowo źle.
– Dla mnie istotną kwestią w tej sprawie jest to, że z imprezy prawie nikt nic nie pamięta. Zatem możliwe jest, że albo alkohol był jakiś trefny, lub ktoś naprawdę dodał im czegoś do niego. Nie ma innej opcji – twierdzi znajoma Ewy. – Dlatego prawdopodobnie Adam nic nie pamięta z tego, co się stało z Ewą. On nawet na drugi dzień około 11 dzwonił do niej, ale telefon był nieaktywny. W paru rozmowach z koleżankami z pracy napisał, że ma przebłyski, z tej nocy pamięta tylko tyle, że doszli do mostu, później jakby stracił pamięć. Wszyscy uczestnicy imprezy w Mixturze bardzo źle się czuli. Adam stracił również orientację w terenie, co nigdy mu się nie zdarzyło.
Prawdopodobnie przy moście Świętego Rocha Adam stracił Ewę z oczu. Być może skręcił na chwilę w stronę skwerku, może musiał się załatwić. Niewykluczone, że o coś wcześniej się posprzeczali. Ewa nie czekała na niego. Udała się sama w kierunku skarpy, tam zeszła nad rzekę i dalej wędrowała jej brzegiem w kierunku mostu Chrobrego. Gdy Adam zorientował się, że jej nie ma, wpadł w panikę. Gdy nie znalazł jej na moście, zszedł nad Wartę. Szukał, nawoływał – bez skutku.
Niewykluczone, że Ewa zdołała dotrzeć do mostu Chrobrego. Tam złapały ją torsje, przechyliła się przez barierkę i wpadła do wody. Nikt jej w tym jednak nie pomógł. To mógł być tragiczny wypadek. Jednak wiele wskazuje na to, że doszło do zbrodni.
Postawa Adama Z. zastanawia. Cały czas sprawiał wrażenie, jakby kogoś się bał i krył tę osobę, ryzykując samemu skazanie.
„K…, czuję się taki winny. Tak mi jest źle. Tak się boję. Boję się, że nie żyje. Że do tego doprowadziłem. Nie wiem, jakim cudem pokochałem ją jak siostrę. Ale się boję, boję się tego, co będzie. Najbardziej reakcji rodziny na mnie. Tego, że pójdę siedzieć. Nie umiem przestać o tym myśleć. Staram się cokolwiek przypomnieć, ale nie daję rady. Mam takie zaniki pamięci, że to ch… Potrzebuję pomocy. Chcę, żeby wszystko było OK. Żeby nic się jej nie stało. Czuję się najgorzej, jak tylko można” – to esemes Adama Z. do jego przyjaciela Mateusza S. Wysłał go 24 listopada 2015 roku o 3.45.
Wydaje się, że jest to swego rodzaju wyznanie prawdy. Czy w noc po zaginięciu Ewy Tylman Adam Z. chciał powiedzieć, co stało się 23 listopada w okolicach mostu Świętego Rocha?
Kogo kryje Adam? Z jakich powodów milczał i wolał spędzić 15 miesięcy w areszcie, a potem spokojnie czekać na finał rozprawy, która mogła przecież zakończyć się dla niego wyrokiem skazującym? Co jest aż tyle warte, by milczeć? Własne życie, życie bliskich, pieniądze, strach? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
Podczas jednej z rozpraw sądowych siostry oskarżonego i jego szwagier potwierdzili, że Adam był załamany zaginięciem Ewy. Bardzo je przeżywał, płakał, a przez sen krzyczał, że nie zabił dziewczyny. Ta trójka świadków potwierdziła równocześnie, że Adam w pierwszych dniach po zaginięciu Ewy Tylman cały czas mówił, że nie pamięta, co stało się tej nocy. Ostatnie, co zarejestrował, był ich upadek na chodnik, gdy wychodzili pijani z pubu. Jednocześnie szwagier potwierdził, że Adam ma raczej słabą głowę i w przeszłości w jego obecności zdarzyło się, że po alkoholu chłopakowi „urwał się film”.
Mimo postawienia Adamowi Z. zarzutów śledczy nie mieli żadnych solidnych dowodów jego winy. Notatka policjantów, którzy twierdzą, że Adam przyznał się do zbrodni, nie ma większej wartości dowodowej. Taki dowód ze słyszenia, przy braku innych, to nawet nie poszlaka.
Prawdopodobnie policjanci chcieli po prostu mieć sukces w rozwiązaniu głośnej sprawy kryminalnej. Przyznanie