Koalicja Szpiegów Misja Hexi Pen. Agnieszka Stelmaszyk

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Koalicja Szpiegów Misja Hexi Pen - Agnieszka Stelmaszyk страница 6

Koalicja Szpiegów Misja Hexi Pen - Agnieszka Stelmaszyk

Скачать книгу

utracony przedmiot.

      Luminariusz nie miał zamiaru oddawać go Frejmanowi, chciał jedynie rozdrażnić trochę chłopca. Sprawdził zawartość dysku i znalazł tam kilka ciekawych dla siebie informacji. Przede wszystkim kompletne dokumenty firmy Electric Orbit oraz

      dokładne plany budowy orbitalnej elektrowni. One były najbardziej wartościowe. Pośród wielu innych plików znajdowały się także akta konstruktorów,

      w tym rodziców Roberta, Harriet i Davida. Wynikało z nich, że wybrano ich do tego projektu celowo, po dłuższej obserwacji, z której nie zdawali sobie sprawy. Dzieciaki zdziwiłyby się, gdyby odnalazły tam notatki również na swój temat. Lecz Luminariusz nie miał zamiaru im tego mówić ani oddawać dysku.

      – Domyślacie się pewnie, że to małe urządzenie zawiera parę ciekawych faktów z życia waszych rodziców. – Ostentacyjnie bawił się dyskiem.

      – Jest pan parszywym złodziejem! – Harriet zawołała impertynencko, nie mogła już znieść butnej miny tego człowieka.

      Luminariusz zaśmiał się.

      – Nie ma się o co tak ciskać – zmierzył Harriet spojrzeniem pełnym potępienia – sami go wykradliście. Czyżby ten drobny fakt uleciał z waszej pamięci?

      – Czego pan chce w zamian? – zapytał oschle Robert.

      – I to jest właściwe pytanie! – oznajmił Luminariusz takim tonem, jakby prowadził teleturniej. – Gdzie jest czwarty moduł?

      Młodzi ludzie popatrzyli na siebie i wzruszyli ramionami.

      – Nie mamy pojęcia – mruczeli.

      – Czyżby? – Luminariusz zniżył głos.

      – Przecież pan go ma! Po co cały ten cyrk – prychnęła opryskliwie Harriet. – Ukradł go pan Dennisowi Novakowi, zanim kazał go pan zabić.

      Luminariusz nawet się nie zmieszał. Popatrzył na swoje wypielęgnowane paznokcie i odrzekł:

      – Niestety, jak zapewne dobrze o tym wiecie, ten moduł był fałszywy.

      – Ach, coś takiego! – David przewrócił oczami.

      Julia przysłuchiwała się w napięciu rozmowie.

      – Przyznaję, początkowo dałem się nabrać, sądziłem, że posiadam właściwy moduł, a wy ułatwiliście mi jego odnalezienie. Przy próbie połączenia go

      z waszymi częściami anteny powstał jednak pewien problem. To nie jest właściwy prototyp. Jednak przypomniałem sobie pewien incydent z Pragi…

      Luminariusz zawiesił na moment głos, wpatrując się uporczywie w Roberta. Pod ciężarem tego spojrzenia Szykulski lekko zadrżał. Nie umknęło to uwadze jego prześladowcy.

      – Tuż przed wylotem do Omanu zniknąłeś, Robercie. Powód swojego zniknięcia wytłumaczyłeś ckliwą historyjką, ale więcej już mnie nie oszukasz. To wtedy musiałeś dowiedzieć się, gdzie znajduje się właściwe urządzenie!

      Harriet pobladła. Liczyli na to, że ta skrywana tajemnica uratuje im być może życie, a teraz okazało się, że Luminariusz już ich rozszyfrował. Tracili przewagę.

      – Noo… mówże, chłopcze…!

      Robert poczuł uderzenie gorąca. Miał zdradzić prawdziwego profesora Novaka? Nigdy! Lecz po chwili ogarnęło go zwątpienie. On dotrzyma tajemnicy, ale czy David będzie w stanie trzymać język za zębami? Albo Harriet? A Julia?

      Harriet jakby odczytała jego myśli i porozumiewawczo uścisnęła pod stołem dłoń Roberta, zapewniając tym samym o lojalności.

      Szykulski nabrał tchu i starając się nadać swojemu głosowi jak najspokojniejszy i najzwyczajniejszy ton, odparł:

      – Nie mam pojęcia, o czym pan mówi.

      – Czyżby? – Kąciki ust Luminariusza nerwowo zadrgały.

      – Było tak, jak tłumaczyłem. Musiałem pobyć sam, wypadła wtedy rocznica śmierci rodziców, pół roku…

      – Bzdura! – Luminariusz uderzył otwartą dłonią w stół. – Masz mnie za głupca?

      – To pan to powiedział, nie ja. – Robert wzdrygnął ramionami z miną niewiniątka.

      Policzki Luminariusza oblały się rumieńcem

      złości.

      – Otóż wiedz, mój drogi, że mam coś, co pomoże ci rozwiązać język. – Oczy mężczyzny błysnęły zło­wrogo.

      „O nie, znowu schwytał babcię?” – Robert zadrżał w myślach.

      – Powiedziałem prawdę – skłamał gładko. – Rozwiązywanie języka nic tu nie pomoże – dorzucił

      desperacko.

      – Zaraz się przekonamy. – Luminariusz uśmiechnął się, po czym wstał, stanął przy lustrze i dał ręką znak. Po chwili zamieniło się w zwykłą szybę.

      Robert podniósł się.

      Za szybą ujrzał niemal dokładnie takie samo pomieszczenie, jak to, w którym się znajdowali. Przy stole, ze związanymi rękami, siedziała jakaś dziewczyna. Robert w jednej chwili rozpoznał tę szczupłą sylwetkę i jasne, długie włosy.

      – Ramona… – wyszeptał.

      Dziewczyna w tym momencie odwróciła się

      i spojrzała w twarz Roberta.

      – Ramona! – wykrzyknął.

      – Ona ciebie nie widzi – zaśmiał się Luminariusz.

      – Ty draniu! – Chłopak rzucił się z pięściami na mężczyznę. Dwóch agentów, którzy wpadli do celi, natychmiast obezwładniło Szykulskiego.

      – Siadaj! – rozkazał mu Luminariusz.

      – Dlaczego to zrobiłeś? Ona nie jest zamieszana w sprawy Koalicji!

      David, Julia i Harriet ze smutkiem popatrzyli na siebie.

      – Ta dziewczyna to mój element perswazji. – Luminariusz znowu się zaśmiał. – To co, powiesz mi, gdzie znajduje się właściwy moduł? Czy twojej przyjaciółce ma stać się coś niedobrego?

      Robert ukrył twarz w dłoniach. Co miał teraz zrobić? Jeśli zdradzi kryjówkę prawdziwego profesora, Luminariusz i tak się ich pozbędzie, uruchomi całą antenę, wyniosą ją na orbitę i zainstalują przy kosmicznej elektrowni, a potem…

      Wszystko, co mogło wydarzyć się potem, było łatwe do przewidzenia. Ale jeśli nie powie…

      Ten człowiek był zdolny do wszystkiego i tym razem naprawdę mógł zrobić

Скачать книгу