Bezcenne wskazówki. Agnieszka Białomazur
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Bezcenne wskazówki - Agnieszka Białomazur страница 4
− W zasadzie, to tak. Nie sądziłem, że ktoś taki jak pan, korzysta z komunikacji miejskiej.
− Jestem takim samym człowiekiem jak inni – skomentował Wysocki.
Kuba nie miał ochoty na okazywanie uprzejmości i udawanie zadowolenia z wyprawy, z której gdyby tylko nadarzyła się okazja, wycofałby się. Dlatego też odrzekł nieco niegrzecznie:
− Tego bym nie powiedział, przecież większość osób nie sięga panu nawet do pięt, biorąc pod uwagę pana status.
− Nie odczuwam potrzeby, aby obnosić się na około swoim majątkiem – odrzekł Wysocki. – Wszystko co posiadam, osiągnąłem ciężką pracą. Musiałem naprawdę wiele przejść, aby stać się tym, kim jestem dzisiaj. Nikt mi niczego nie dał ot tak.
Ścieżka, którą podążali, wyprowadziła ich z lasu na asfaltową drogę w rejonie hotelu Błonie. Po pokonaniu krótkiego odcinka, skręcili w prawo i ponownie weszli w las. Od tego miejsca szlak zmierzał wzdłuż nieczynnego toru saneczkowego.
Jakub poczuł przypływ pozytywnej energii, bo właśnie w tym miejscu zaczynała się wspinaczka na Kozią Górę. Zapomniał już o niechęci do Wysockiego i postanowił skupić się na tym, co tak bardzo pasjonowało go.
Poczuwając się do roli przewodnika uznał, iż powinien poinformować o kilku szczegółach wyprawy:
− Teraz szlak będzie przeplatał się z torem saneczkowym i będzie prowadził nas w górę, momentami dość intensywnie. Miejscami widoczne będą charakterystyczne ruiny toru. Podążając za szlakiem dotrzemy do schroniska.
Po tych słowach zamilkł, a jego twarz powoli rozjaśniała się.
Wysocki również milczał, choć nie należał do osób małomównych, o czym Jakub miał dopiero przekonać się.
Szli w górę, pokonując kolejne odcinki szlaku. W powietrzu unosił się wspaniały zapach drzew. A gdzieś w oddali dały się słyszeć głosy osób zbierających grzyby.
− Ty też możesz wiele osiągnąć w swoim życiu – odezwał się Wysocki, a następnie dodał:
− Masz w swoich oczach iskry.
− Iskry? O czym pan mówi? – Jakub zapytał zdziwiony.
− Oczy są odzwierciedleniem twojego wnętrza. Nawet jeżeli sobie tego nie uświadamiasz, to one i tak mówią o tobie bardzo wiele – wyjaśnił Wysocki. – Masz w sobie siłę, dzięki której możesz dokonać wielkich rzeczy.
− Jak dotąd to nie sądzę, abym osiągnął cokolwiek godnego uwagi – skomentował Kuba.
− Abyś mógł osiągnąć sukces, musisz najpierw zbudować solidne podwaliny. Spójrz na te drzewa, gdyby nie ich mocne korzenie, nie byłyby w stanie utrzymać się i nawet najmniejszy podmuch wiatru powaliłby je na ziemię.
Kuba przyglądał się rosnącym wzdłuż szlaku potężnym drzewom, a przy tym zastanawiał się, co tak naprawdę miał na myśli jego kompan.
Z zadumy wyrwał go Wysocki pytając:
− Jak długo pracujesz w firmie Janka?
− Ponad rok. To jest moja pierwsza stała praca.
− Czy to co robisz to jest to, co najbardziej cię interesuje?
− Sam nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym wcześniej – odparł chłopak. – Ważne, że mam pracę i mogę zarabiać sam na siebie.
Wysocki spojrzał na niego, po czym z lekką nutką zdziwienia w głosie zapytał:
− Tylko to liczy się dla ciebie?
Jakub zmieszał się nieco. Nikt nigdy wcześniej nie zmuszał go do tego, aby analizował swoje wybory.
Chcąc zakończyć ten temat, powiedział:
− Lubię to co robię, a firma jest w porządku. Może tylko wymieniłbym kilka osób spośród pracowników.
− Na ich miejsce pojawiliby się inni ludzie, bardzo podobni do tych poprzednich, którzy traktowaliby cię dokładnie w taki sam sposób – stwierdził Wysocki.
− A skąd pan to wie, jakby mnie traktowali? – oburzył się Kuba. – Może byliby o wiele sympatyczniejsi.
W tym momencie Wysocki zatrzymał się zaciekawiony ruinami dawnego toru saneczkowego, które właśnie mijali. Wyglądało to tak, jakby nie miał ochoty kontynuować dyskusji i celowo ją przerwał. Jednak on był zadowolony z toku rozmowy. Dostrzegł bowiem w Jakubie potencjał, którego chłopak najwidoczniej nie był świadomy. Dlatego też zamierzał tak pokierować rozmową, aby pomóc mu odmienić jego życie na lepsze.
Kuba czekał cierpliwie na swego kompana, opierając się o drzewo. I gdy tylko ten zaspokoił swą ciekawość i wrócił na szlak, wyruszyli przed siebie.
Po krótkiej chwili Wysocki przemówił:
− Twoje życie stanowi lustro twoich przekonań.
− Co takiego? – chłopak zapytał zdumiony.
Niechęć do wspólnej wyprawy wzbierała w nim ponownie. Nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę dotyczącą jego życia i nie rozumiał po co w ogóle poruszają taki temat.
Wysocki chcąc rozwiać nieco jego wątpliwości, odpowiedział:
− Wszystkie osoby, które odgrywają jakąś rolę w twoim życiu, pojawiają się w nim dla twojego dobra.
− Chyba nie wszystkie, niektórych osób wolę unikać – skomentował Kuba.
− Ci, których uważasz za nieprzyjaciół są w rzeczywistości sprzymierzeńcami w twoim rozwoju osobistym – Wysocki wyjaśniał dalej.
− Sprzymierzeńcami? – zdziwienie Jakuba rosło coraz bardziej.
− Tak, ponieważ inni ludzie traktują cię dokładnie w taki sposób, w jaki chcesz by cię traktowali, nawet jeżeli nie zdajesz sobie z tego sprawy – odrzekł Wysocki. – Twoje relacje z innymi ludźmi są po prostu odzwierciedleniem twojej relacji z samym sobą. Świat wokół ciebie zmieni się dopiero wtedy, kiedy ty się zmienisz.
Rozmowę zagłuszył warkot silnika samochodowego, dobiegający z oddali.
Kuba wytężył wzrok, chcąc dostrzec pojazd. Niestety ujrzał tylko zarysy drogi biegnącej znacznie poniżej szlaku i prowadzącej zapewne do schroniska.
Gdy ponownie zapanowała cisza, chłopak zaczął zastanawiać się nad tym, co przed momentem usłyszał. Nagle wpadła mu do głowy myśl, że skoro jego kompan mówi o takich rzeczach, to zapewne może poradzić mu coś sensownego.
Zapytał więc głosem pełnym zainteresowania:
− W jaki sposób mogę zmienić relacje z innymi osobami?