Towarzysze Jehudy. Aleksander Dumas

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Towarzysze Jehudy - Aleksander Dumas страница 21

Towarzysze Jehudy - Aleksander Dumas

Скачать книгу

style="font-size:15px;">      – Otóż, bracie, życzenie twoje spełnione. Rojaliści Wandei i Południa Francji będą mieli pełnię zasług poświęcenia.

      Następnie zwracając wzrok na odezwę, z której pozostało tylko kilka wierszy do odczytania, ciągnął dalej:

      "Żydzi ukrzyżowali swego króla i od tej chwili błąkają się po całym świecie; Fracuzi ścięli swego i będą rozproszeni po całej Ziemi.

      Dane w Blankenbourgu, 25 sierpnia roku 1799, w dniu naszych imienin, a w szóstym roku naszego panowania.

      Podpisano: Ludwik" Młodzieńcy popatrzyli na siebie.

      – Quos vult perdere Jupiter, dementat! – rzucił Morgan.

      – Tak – dodał prezydujący – lecz ci, których Jowisz chce ukarać, reprezentują zasadę, trzeba więc ich popierać nie tylko przeciw Jowiszowi, lecz i przeciw nim samym. Ajax wśród błyskawic i piorunów, wdzierając się na skałę, wyciągał do niebios zaciśniętą pięść i wołał:

      "Uratuję się wbrew bogom".

      A zwracając się do wysłańca Cadoudala, zapytał:

      – Co odpowiedział na tę odezwę ten, który cię wysłał?

      – Mniej więcej to samo. Kazał mi dowiedzieć się, co wy postanowiliście czynić nawet wbrew życzeniu króla.

      – Jesteśmy zdecydowani na wszystko – odparł prezydujący.

      – W takim razie – rzekł chłop – wszystko będzie dobrze. Oto prawdziwe nazwiska dowódców i ich przezwiska. Generał poleca, aby w listach używać przezwisk. To samo on robi, gdy pisze o was.

      – Czy masz listę?

      – Nie; mogłem być aresztowany. Piszcie, podyktuję.

      Prezydujący siadł za stołem, wziął pióro i pisał pod dyktando wandejskiego chłopa następujące nazwiska:

      "Jerzy Cadoudal – Jehuda albo Okrągła Głowa; Józef Cadoudal – Judasz Machabeusz; Lahaye Saint-Hilaire – Dawid; Burban Malabry – Brave-la-Mort; Poulpiquez – Royal-Carnage; Bonfils – Brise-Barriere; Dampherné – Piquevers; Duchayla – Korona; Dupare -Straszny; la Roche – Mitrydates; Puisaye – Jan Blondyn".

      – Oto następcy Charette'ów, Stoffietów, Bonchampów, Rochejacqueleinów, Lescure'ów! – odezwał się jeden z obecnych.

      Bretończyk, zwracając się doń, rzekł:

      – Jeśli gotowi są zginąć, jak ich poprzednicy, to co im radzicie robić?

      – A bo co? – zapytał Morgan.

      – A bo to – odparł chłop – że generał, skoro tylko otrzyma waszą odpowiedź, wnet chwyci za broń.

      – A jeśli damy odpowiedź przeczącą? – zapytał ktoś.

      – Tym gorzej dla was! W każdym razie powstanie wyznaczono na 20 października.

      – Otóż dzięki nam – powiedział prezydujący – generał miał z czego wypłacić żołd za pierwszy miesiąc. Gdzie masz pokwitowanie?

      Chłop wyjął z kieszeni papier, który brzmiał:

      "Otrzymaliśmy od naszych braci z Południa i Wschodu dla należytego użytku na rzecz sprawy sumę…

      Jerzy Cadoudal, generał głównodowodzący armią królewską w Bretanii".

      Suma nie została wymieniona.

      – Czy umiesz pisać? – zapytał prezydujący.

      – Dosyć, aby wypełnić trzy czy cztery brakujące wyrazy.

      – No to pisz: "sto tysięcy franków".

      Bretończyk napisał te słowa i oddając papier prezydującemu powiedział:

      – Oto pokwitowanie. A gdzie pieniądze?

      – Schyl się i podnieś worek, który masz pod nogami. Zawiera on sześćdziesiąt tysięcy franków.

      A zwracając się do mnichów:

      – Montbar! Gdzie reszta?

      Zapytany mnich otworzył szafę i wyjął nieco mniejszy worek, przyniesiony przez Morgana, z okrągłą sumą czterdziestu tysięcy franków.

      – Oto wszystko – rzekł mnich.

      – Teraz, przyjacielu – rzekł prezydujący – posil się i wypocznij; jutro odjedziesz.

      – Oczekują mnie – odparł Wandejczyk – zjem i prześpię się na koniu. Żegnam panów.

      Niech was Bóg chroni!

      I skierował się ku drzwiom.

      – Zaczekaj! – zawołał Morgan.

      Wysłaniec Jerzego zatrzymał się.

      – Nowina za nowinę – mówił Morgan. – Powiedz generałowi Cadoudalowi, że generał Bonaparte opuścił armię w Egipcie i wylądował wczoraj w Fréjus, a za trzy dni będzie w Paryżu. Czyż moja nowina nie warta twojej?

      – Niemożliwe! – zawołali jednogłośnie wszyscy zebrani.

      – A jednak prawda. Wiem o tym od naszego przyjaciela księdza, który go widział na godzinę przed widzeniem się ze mną w Lugdunie i poznał go.

      – Po co powrócił do Francji? – zapytało kilka głosów.

      – Doprawdy – rzekł Morgan – dowiemy się o tym prędzej czy później. Być może nie będzie ukrywał się w Paryżu.

      – Nie trać ani chwili czasu i nieś tę wiadomość naszym braciom z Zachodu – rzekł prezydujący. – Przed chwilą zatrzymywałem cię, ale teraz mówię ci: śpiesz się. Chłop pokłonił się i wyszedł. Gdy drzwi zamknęły się za nim, prezydujący powiedział:

      – Wiadomość, którą nam przyniósł Morgan, jest tak ważna, że chcę zaproponować specjalne zarządzenia.

      – Jakie? – zapytali jednym głosem towarzysze Jehudy.

      – Jeden z nas, na którego padnie los, pojedzie do Paryża i będzie informował o wszystkim przy pomocy szyfru.

      – Przyjęte.

      – W takim razie – ciągnął dalej prezydujący – napiszmy nasze nazwiska na kawałkach papieru; włóżmy je do kapelusza i ciągnijmy losy.

      Młodzieńcy pośpiesznie wykonali rozkaz.

      Najmłodszy z nich zbliżył się do kapelusza i wyciągnął karteczkę, którą oddał prezydującemu.

      – Morgan – przeczytał ten.

      – Proszę

Скачать книгу