Grawitacja. Тесс Герритсен

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Grawitacja - Тесс Герритсен страница 4

Grawitacja - Тесс Герритсен

Скачать книгу

lecieli wyznaczoną trajektorią, wspinając się na pułap czterystu tysięcy stóp i zrzucając po drodze paliwo.

      Poczuła, jak kręci się jej w głowie, kiedy wahadłowiec zaczął okręcać się wokół własnej osi. Horyzont, który widzieli do góry nogami, nagle wyprostował się, gdy zawrócili w stronę odległego o prawie 400 mil Centrum Kennedy’ego.

      – Endeavour, tu centrum kontroli. Wyłącz główny silnik.

      – Przyjąłem – odparł Kittredge. – Wyłączam główny silnik.

      Na tablicy przyrządów zapaliły się na czerwono trzy lampki kontrolne. Kittredge odciął zasilanie głównego silnika. Za dwadzieścia sekund zewnętrzny zbiornik paliwa powinien spaść do morza.

      Tracimy szybko wysokość, pomyślała Emma. Ale lecimy do domu.

      Nagle wzdrygnęła się. Zabrzęczał sygnał alarmowy i na konsoli zapaliły się kolejne światła awaryjne.

      – Centrum kontroli, straciliśmy komputer numer trzy! – zawołała Hewitt. – Straciliśmy wektor nawigacyjny! Powtarzam, nie mamy wektora nawigacyjnego.

      – To pewnie awaria bezwładnościowego systemu pomiarowego – stwierdził Andy Mercer, siedzący obok Emmy drugi specjalista misji. – Wyłącz go.

      – Nie. To może być uszkodzenie magistrali danych – wtrąciła Emma. – Moim zdaniem powinniśmy włączyć zapasowy komputer.

      – Zgoda – mruknął Kittredge.

      – Przechodzę na zapas – powiedziała Hewitt, włączając komputer numer pięć.

      Wektor ponownie się pojawił. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Eksplozje ładunków wybuchowych zasygnalizowały odłączenie się pustego zbiornika. Nie mogli zobaczyć, jak spada do morza, ale wiedzieli, że pokonali kolejny krytyczny punkt.

      Prom leciał teraz swobodnie: grube, niezgrabne ptaszysko, szybujące do domu.

      – Cholera! – krzyknęła Hewitt. – Straciliśmy APU! Emma poderwała głowę, słysząc nowy sygnał alarmowy.

      Wysiadł generator zasilający. Potem zaterkotał następny brzęczyk i jej spanikowany wzrok pobiegł ku konsoli. Mrugało na niej mnóstwo bursztynowych światełek. Z ekranów zniknęły wszystkie dane; zamiast nich pojawiły się złowieszcze czarno-białe pasy. Awaria systemow komputerowych. Lecieli bez danych nawigacyjnych, nie mogąc manewrować lotkami.

      – Andy i ja spróbujemy włączyć APU! – wrzasnęła Emma.

      – Uruchomcie ponownie komputer numer pięć! Hewitt wcisnęła przełącznik i zaklęła.

      – Nic z tego.

      – Spróbuj jeszcze raz!

      – Nadal bez skutku.

      – Przechylamy się w prawo! – zawołała Emma, czując, jak przewraca się w niej żołądek.

      Kittredge zmagał się ze sterami, ale przechył był zbyt głęboki. Horyzont stanął w pionie, a potem obrócił się do góry nogami.

      Po chwili wrócili do pierwotnej pozycji i żołądek Emmy ponownie podszedł jej do gardła. Następny obrót był szybszy i w końcu horyzont zaczął wirować w przyprawiającej o mdłości spirali nieba i morza, nieba i morza.

      W spirali śmierci.

      Usłyszała jęk Hewitt, a chwilę później zrezygnowany głos Kittredge’a:

      – Nie panuję nad sterami.

      Zaczęli obracać się coraz prędzej, a potem wszystko zakończyło się nagłym wstrząsem.

      Zapadła cisza.

      – Przepraszam, kochani – odezwał się wesoły głos w ich słuchawkach. – Tym razem wam się nie udało.

      Emma ściągnęła z głowy hełmofon.

      – To nie było uczciwe, Hazel.

      – Uwzięliście się, żeby nas zabić – zawtórowała jej Hewitt.

      – Nie mieliśmy żadnych szans.

      Emma jako pierwsza wygramoliła się z kabiny symulatora lotu i na czele innych weszła do pozbawionego okien centrum kontroli, gdzie za konsolami siedziało troje instruktorów.

      Szefowa zespołu, Hazel Barra, odwróciła się ze złośliwym uśmieszkiem do rozwścieczonej załogi kapitana Kittredge’a.

      Chociaż ze swymi kręconymi brązowymi włosami wyglądała jak poczciwa mateczka, w rzeczywistości była bezwględnym graczem, fundującym załogom najbardziej trudne symulacje. Każdą ich porażkę traktowała jak własne zwycięstwo. Zdawała sobie świetnie sprawę, że każdy start może się zakończyć katastrofą; chciała, żeby jej astronauci umieli sobie radzić w każdej sytuacji. Utrata jednej z załóg była koszmarem, który, miała nadzieję, nigdy się nie spełni.

      – Te numery były naprawdę poniżej pasa, Hazel – stwierdził Kittredge.

      – Zawsze wam się udawało, kochani. Musieliśmy wam przytrzeć trochę nosa.

      – Dajcie spokój – mruknął Andy. – Awaria dwóch silników podczas startu? Uszkodzona magistrala danych? Awaria APU? A potem dorzucacie niesprawny komputer numer pięć? Policzcie, ile to razem usterek. To nierealne.

      Jeden z trzech instruktorów, Patrick, obrócił się do nich, szczerząc zęby.

      – Nie zauważyliście nawet, że było coś jeszcze.

      – Coś jeszcze…?

      – Dorzuciłem wam uszkodzony czujnik przy zbiorniku z tlenem. Żadne z was nie zauważyło zmiany na ciśnieniomierzu?

      Kittredge zaczął się śmiać.

      – Kiedy niby mieliśmy to zauważyć? Walczyliśmy z tuzinem innych awarii.

      Hazel uniosła pulchne ramię, wzywając do zawieszenia broni.

      – W porządku, moi drodzy. Może trochę przesadziliśmy. Szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się, że uda wam się doprowadzić tak daleko procedurę RTLS. Chcieliśmy wam dorzucić jeszcze jedną awarię, żeby było ciekawiej.

      – Dorzuciliście nam całą furę awarii – parsknęła Hewitt.

      – Rzecz w tym, że jesteście za bardzo zarozumiali – stwierdził Patrick.

      – Właściwym słowem jest „pewni siebie” – zaprotestowała Emma.

      – To dobrze – przyznała Hazel. – To dobrze, kiedy człowiek jest pewny siebie. Podczas zintegrowanej symulacji w zeszłym tygodniu świetnie pracowaliście w zespole. Nawet Gordon Obie powiedział, że jest pod wrażeniem.

      – Sfinks powiedział coś takiego?

      Kittredge uniósł brwi, zdziwiony. Gordon

Скачать книгу