Droga do kariery. Laura Iding
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Droga do kariery - Laura Iding страница 2
Dużo lepiej jej było bez niego.
Hannah na jedno mgnienie zobaczyła przed sobą śmiejącą się twarz Jake’a. Szybko odpędziła od siebie to wspomnienie. Nie miała czasu na mężczyzn. Nawet na jednego, nawet na tak seksownego i czarującego jak Jake. Nie było sensu się zastanawiać, czy on by ją wspierał w dążeniu do sukcesów. Ani czy służyłby radą i pomocą w trudnych sprawach rodzinnych. Jake byłby tylko odskocznią, na którą nie mogła sobie pozwolić.
Trzeciego dnia w damskiej szatni Hannah spotkała Andreę Barkley, Mulatkę o niezwykłej urodzie, z którą zaprzyjaźniła się podczas szkolenia wprowadzającego. Ucieszyła się, że cały czerwiec będą razem dyżurować na oddziale ratunkowym.
Z dumą wkładała fartuch lekarski sięgający kolan. Studentom kazano nosić krótkie fartuchy po to, by personel szpitala od razu ich rozpoznawał.
Teraz każdy w szpitalu będzie wiedział, że jestem lekarką, pomyślała. Stażystką robiącą specjalizację z chirurgii, ale już samodzielnie odpowiedzialną za leczenie chorych. Schowała stetoskop do kieszeni i wzięła głęboki oddech.
– Masz tremę? – szeptem spytała Andreę, kiedy wchodziły do rejestracji oddziału ratunkowego, gdzie panował spory tłok.
Na widok tak wielu pacjentów liczących na fachową pomoc Hannah ogarnęło zwątpienie we własne umiejętności.
– Nie – odpowiedziała szybko Andrea, potem wzruszyła ramionami i się poprawiła: – Trochę.
– Ja również.
Odszukały doktora Richarda Reynoldsa, starszego asystenta na traumatologii, i przedstawiły mu się. Nie sprawiał wrażenia zadowolonego, że ma do pomocy dwie zielone stażystki. A może uważa, że chirurgia nie jest dla kobiet, pomyślała Hannah i postanowiła udowodnić mu, że się myli.
– Jadą do nas dwie ofiary wypadku drogowego – poinformował Richard. – Każda z was zajmie się jednym. Dyżur pod telefonem pełni doktor Holt. Obaj będziemy do dyspozycji, gdybyście potrzebowały pomocy. Jakieś pytania?
Ofiary wypadku? Od razu pierwszego dnia? Mina starszego asystenta była niemal szydercza, jak gdyby oczekiwał, że przestraszą się odpowiedzialności.
– Nie. Nie mam żadnych pytań – odparła Hannah.
Richard zmrużył lekko oczy, potem kiwnął głową.
– W porządku.
W tej samej chwili drzwi od podjazdu dla karetek otworzyły się i ratownicy wypchnęli przez nie wózki z rannymi. Hannah ogarnęła panika, lecz szybko się opanowała i przystąpiła do badania pierwszego pacjenta.
– James Turkow, lat dwadzieścia pięć, kierowca poszkodowany w zderzeniu bocznym z innym pojazdem – relacjonował ratownik. – Na miejscu wypadku objawy czynności życiowych stabilne, ranny przytomny, reaguje na bodźce. Podczas transportu stan się pogorszył.
Pewnie uraz głowy, pomyślała Hannah, lecz zaniepokoiły ją sine wargi rannego. Wyjęła z kieszeni stetoskop i zaczęła osłuchiwać płuca mężczyzny. Natychmiast stwierdziła, że nie pracują wydolnie i nie dostarczają organizmowi wystarczającej ilości tlenu.
– Proszę o zestaw intubacyjny – poleciła i jednocześnie sięgnęła po zawieszony na ścianie resuscytator. Założyła rannemu maskę na twarz i zaczęła tłoczyć tlen w jego płuca. – Potrzebna rurka do udrażniania gardła.
– Jaki rozmiar? – spytała pielęgniarka, która szybko podała jej laryngoskop i szpatułkę.
– Ósemka.
Hannah naciągnęła rękawiczki, wzięła głęboki oddech. Serce jej biło jak oszalałe. Ostrożnie włożyła szpatułkę do ust Jamesa Turkowa i, tak jak ją uczono, pociągnęła do góry, by znaleźć wiązadła głosowe.
Kłopot polegał na tym, że ich nie widziała. Znowu poczuła przypływ paniki. Rozejrzała się szybko w poszukiwaniu doktora Reynoldsa. Gdzie on, do diabła, jest? Nie wie, że mogę go potrzebować?! Niestety starszego asystenta nie było w pobliżu. Trudno. Odchyliła głowę rannego do tyłu i ponowiła próbę odnalezienia wiązadeł głosowych.
– Spokojnie. Dobrze ci idzie – tuż przy uchu usłyszała głęboki męski głos. Sama świadomość, że już teraz nie jest sama, wystarczyła, by przestała się denerwować. – Odrobinę do góry. Widzisz? Są.
Ku swojemu zdziwieniu Hannah rzeczywiście dostrzegła wiązadła. Przez szczelinę między nimi ostrożnie wprowadziła rurkę do tchawicy.
– Znakomicie. Wyjmij szpatułkę i zacznij pompować tlen. Ja osłucham płuca. – Hannah kiwnęła głową i wykonała polecenie. Klatka piersiowa pacjenta zaczęła unosić się i opadać. – Dobra robota – pochwalił ją ten sam męski głos. Hannah poczuła ulgę, lecz wiedziała, że jej zadanie jeszcze nie jest skończone. – Potrzebne jest prześwietlenie, żeby potwierdzić, że rurka jest tam, gdzie trzeba.
– Oczywiście. – Ustąpiła miejsca pielęgniarce.
Dopiero teraz mogła spojrzeć na swojego wybawiciela. Podniosła głowę i zamarła. Świat zawirował jej przed oczami. Nie. Niemożliwe! A jednak. Jake. Ten, z którym spędziła szaloną noc.
Bezgraniczne zdumienie, jakie dostrzegła na jego twarzy, odrobinę złagodziło szok. A więc nie tylko ona przeżyła wstrząs. Zerknęła na identyfikator przypięty na piersi Jake’a i znowu zrobiło jej się słabo.
Cudownie. Tylko tego było jej potrzeba. Jake nie tylko pracuje w tym szpitalu. To doktor Holt, lekarz dyżurny. I ordynator oddziału chirurgii urazowej!
Mężczyzna, z którym pod wpływem impulsu przeżyła erotyczną przygodę, mógł teraz przesądzić o jej zawodowej przyszłości.
ROZDZIAŁ DRUGI
Jake oczom nie wierzył, kiedy zobaczył Hannah z włosami splecionymi w warkocz, ubraną w błękitny kombinezon i biały fartuch lekarski. „Dr Stewart”, przeczytał na identyfikatorze.
Cała sytuacja zakrawała na kpinę.
Hannah, dziewczyna w żółtym bikini, którą wypatrzył na żaglówce, jest jego stażystką? Rozpoczyna specjalizację z chirurgii? Tutaj? Poczuł się oszukany.
Od samego początku wiedziała, kim jestem, pomyślał. Aż trudno mu było uwierzyć we własną głupotę. Żeby dwukrotnie popełnić ten sam błąd? A jednak. Ogarnęło go uczucie goryczy i niesmaku, lecz to nie był czas ani miejsce na zajmowanie się prywatnymi sprawami. Ranny James Turkow wymaga pomocy.
Chociaż Hannah grała swoją rolę całkiem dobrze, to musiał jej przyznać. Połknął przynętę