Kocham cię na niby. Kat Cantrell
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Kocham cię na niby - Kat Cantrell страница 2
– Chyba żartujesz! Ja nie potrzebuję ratunku.
Hiszpańska piękność w zmysłowej, choć skromnej sukience popatrzyła na niego spod długich rzęs.
– Czyżby? Wczoraj przepadł ci kontrakt na Rose Building. Twoi klienci wolą robić interesy z agencją, której przedstawiciel nie ugania się za mężatkami.
– Nie wiedziałem, że ona ma męża.
Jasne, Wheeler, tłumacz się. Albo lepiej opowiedz jej, co ci się w Lanie podobało: to, że rzadko dzwoniła, że nie narzucała się, że zawsze wybierała oddalone od centrum lokale i nigdy nie zostawała na noc. Swoją drogą, jakim trzeba być idiotą, aby nie domyślić się prawdy.
– Ale miała. I wybuchł skandal. A ja ci daję szansę odbudowy wizerunku. Ślub, intercyza, a potem rozwód. Nie musisz ze mną spać, nawet nie musisz mnie lubić.
Huczało mu w głowie – od skłębionych myśli i od muzyki dobiegającej zza szklanych drzwi. Małżeństwo z rozsądku, dla wygody? Matka dostałaby zawału, gdyby wspomniał o rozwodzie. Biedna omal nie trafiła do szpitala, gdy rok po ślubie umarła Amber, żona Matthew.
Na wieki zostałby czarną owcą, a już tyle pracy włożył w to, by naprawić krzywdy, jakie wyrządził własną niefrasobliwością i głupotą. Miałby wszystko zaprzepaścić? Przytknął palce do skroni.
– Przykro mi, ale nie jesteś w moim typie.
– Świetnie. Zero seksu, zero emocji i zaangażowania. Czysty układ. Nie rozumiem, co tu się może nie podobać.
Kiedyś w przyszłości zamierzał się ożenić, gdy pozna odpowiednią kobietę i się w niej zakocha. Ale myśl o tym, że obca kobieta nosiłaby jego nazwisko i mieszkała z nim pod jednym dachem, jakoś nie wzbudzała w nim entuzjazmu.
– To nie jest takie proste, jak ci się wydaje. A jeśli ktoś odkryje prawdę? Czy nadal dostaniesz forsę?
– Nikt nic nie odkryje. Nikomu tego nie zdradzimy. Raz czy dwa razy przy moim dziadku będziemy musieli udawać szaleńczo zakochanych, a resztę czasu możemy robić, co nam się podoba.
Udawanie szaleńczo zakochanego to nie lada wyczyn dla człowieka, który nigdy zakochany nie był.
– Dlaczego pieniądze otrzymasz dopiero po rozwodzie?
– A coś ty taki wścibski?
– Przed chwilą mi się oświadczyłaś. Chyba mam prawo zadać parę pytań?
– W porządku. Mój dziadek jest człowiekiem bardzo staroświeckim. Chce, żebym była szczęśliwa, czyli miała męża i dzieci. Pieniądze w funduszu to zabezpieczenie na wypadek, gdyby mąż ode mnie odszedł.
– Twój dziadek jest ślepy czy co? – Lucas wyszczerzył zęby. – Ja po pięciu minutach rozmowy z tobą wiem, że dasz sobie radę. Nie potrzebujesz do tego męża. A warunek co do wieku… – Wzruszył ramionami. – Nie sprawiasz wrażenia osoby, która majątek przepuści na hazard.
– Pieniądze po rodzicach przekazałam na schronisko, w którym pracuję jako wolontariuszka. Dziadek utworzył dla mnie fundusz powierniczy, odsetki wpływają na moje konto. W zupełności wystarczają mi na życie, ale nie wystarczą na budowę nowego schroniska. Dziadek liczy, że zanim skończę trzydzieści pięć lat, stracę zainteresowanie wolontariatem.
– Na co się nie zanosi…
– Nie. Poza tym nie lubię, jak ktoś mnie zmusza do małżeństwa. – Skrzyżowała ręce na piersi. – Słuchaj, nie proszę cię o nic złego czy nielegalnego. Żeniąc się ze mną, uratujesz życie wielu kobiet, które nie mają gdzie się podziać. Pomyśl o tym jak o działalności dobroczynnej…
Czy pół roku to naprawdę tak duże poświęcenie? Nienawidził przemocy, krzywdzenia słabszych. Zmrużywszy oczy, popatrzył z zadumą na Cię. Ciekawe, skąd w niej tyle zapału, tyle chęci do pomagania sponiewieranym kobietom? Czy z równą pasją oddaje się innym zajęciom?
Skierował spojrzenie na szklane drzwi i przez moment wpatrywał się w swoich dziadków tańczących na parkiecie. Z jednej strony fikcyjne małżeństwo, z drugiej rozwód. Ustabilizowane życie z rozsądną żoną u boku niewątpliwie poprawiłoby jego wizerunek. Może wreszcie mąż Lany dałby mu spokój? Zresztą znudziło mu się skakanie z kwiatka na kwiatek. Może gdyby trzymał Cię z dala od swojej rodziny, mama zapomniałaby, że ma synową? Nie, to absurd! Niech Cia poszuka innego męża, a on z Matthew spróbują zniwelować szkody, jakie wyrządził swoim niefortunnym romansem.
– Twoja propozycja brzmi interesująco, ale niestety muszę odmówić…
– Poczekaj – przerwała mu. – Mam coś na zachętę, musisz jednak tę informację zachować w tajemnicy. Dziadek zamierza zmniejszyć produkcję. Firma zmieni adres. Sądzę, że znasz obecną lokalizację Manzanares Communications?
Manzanares mieściło się w czterech stosunkowo nowych budynkach zaprojektowanych przez jeden z najlepszych zespołów architektonicznych w kraju.
– Benicio Allende z przyjemnością powierzy sprzedaż nieruchomości agencji mojego męża.
Lucas błyskawicznie wykonał w myślach obliczenia. Prowizja dla WFP byłaby czterokrotnie większa niż za Rose Building, nie mówiąc już o prestiżu i reklamie.
– To co?
Ona chce dostać odpowiedź już teraz?
– Dlaczego mnie wybrałaś?
– Bo chociaż uwodzisz kobiety na prawo i lewo, to jednak traktujesz je z szacunkiem. To dla mnie ważne. Poza tym dotrzymujesz słowa. A to ty będziesz musiał wystąpić o rozwód… Ufam, że to zrobisz.
– Nie masz narzeczonego albo przyjaciela, którego mogłabyś poprosić o przysługę?
– Nie. Mężczyźni są mi potrzebni tylko do jednego… – Urwała i powiodła po nim wzrokiem. – Do przesuwania ciężkich mebli – dokończyła po chwili.
– W porządku.
Ściągnęła brwi.
– Możesz jaśniej, Wheeler? Ożenisz się czy nie? Nie masz nic do stracenia, a wiele do wygrania.
W jej oczach płonął ogień. Była kobietą pełną pasji, upierała się jednak przy papierowym małżeństwie. Może tak będzie lepiej? Prościej, bez komplikacji?
Jęknął w duchu. Nawet się nie zorientował, w którym momencie podjął decyzję. Chyba zwariował. Dotychczas był pewien, że kiedy w końcu się ożeni, to każdej nocy będzie uprawiał z żoną szalony seks.