Kocham cię na niby. Kat Cantrell

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kocham cię na niby - Kat Cantrell страница 6

Kocham cię na niby - Kat Cantrell

Скачать книгу

nad którą trzeba roztaczać opiekę. Ona jednak zamierzała twardo bronić swoich racji.

      Cztery dni później, po podpisaniu umowy u prawnika, Lucas, wsparty o ścianę domu, który przez najbliższe półrocze będzie należeć do nich, patrzył, jak Cia w czerwonym porsche wjeżdża na podjazd.

      Przed chwilą przeczytał esemesa od brata: „Straciliśmy Schumacher Industrial”. Matthew mógł dodać „przez ciebie”, ale litościwie tego nie zrobił. Lucas poczuł wyrzuty sumienia. Jeśli zbankrutują, nigdy sobie tego nie wybaczy.

      – Piękne auto, kotku – powiedział. – Można by za nie wykarmić tysiące głodujących dzieci w Afryce.

      – Nie wysilaj się, Wheeler. – Cia trzasnęła drzwiami. – Dostałam samochód od dziadka z okazji ukończenia studiów. Czymś muszę jeździć.

      – Czymś, co przyśpiesza do setki w dwie sekundy? No tak, jak się ktoś ciągle spieszy… – Uśmiechnął się na widok jej miny. – Nie bądź taka naburmuszona, bo inaczej te sześć miesięcy będą ci się bardzo dłużyć.

      – Będą się dłużyć tak czy siak – mruknęła. – Wiesz, co mój dziadek zamierza podarować nam w prezencie ślubnym? Willę na Majorce. Psiakrew, co mam mu powiedzieć? Dzięki, dziadku, ale wolelibyśmy zestaw do kawy?

      Dotychczas Lucas widział ją z rozpuszczonymi włosami. Dziś koński ogon odsłaniał jej szyję, a opięty różowy T-shirt i wąskie dżinsy podkreślały kształtną figurę. Nie mógł oderwać od niej oczu.

      – Poproś, żeby przekazał pieniądze na jakiś cel charytatywny.

      – Ha! Spróbuj nakazać cokolwiek mojemu dziadkowi. Es imposible. Uwierzył w bajeczkę o nas i nie posiada się z radości, że jego wnuczka wychodzi za Wheelera.

      – Jestem porządnym uczciwym człowiekiem i pochodzę z powszechnie szanowanej rodziny biznesmenów. Dlaczego miałby się nie cieszyć?

      – Dlatego, że… – Zniecierpliwiona machnęła ręką. Pierścionek zaręczynowy zalśnił w słońcu. – Że przebierasz w kobietach jak w ulęgałkach! To co, wchodzimy do środka? Chciałabym posprzątać…

      Okej, tego było za wiele.

      – Kotku… – Lucas powściągnął odruch, by ująć Cię za brodę i obrócić twarzą do siebie. Po chwili sama skierowała na niego wzrok. – Posłuchaj. Jestem, jaki jestem. Lubię kobiety, lubię seks i się tego nie wstydzę. Ale od rozstania z Laną wiodę cnotliwe życie. I takie zamierzam wieść, póki będę nosił na palcu obrączkę.

      Wiatr poruszył kilkoma kosmykami jej włosów, które wysunęły się z gumki. Cia wbiła spojrzenie w ziemię.

      – Przepraszam, nie chciałam… Nie złość się. Odtąd pomyślę trzy razy, zanim cokolwiek powiem.

      Roześmiał się.

      – Ja się nie złoszczę, kotku. Ja się odpłacam pięknym za nadobne – oznajmił, po czym chwycił ją na ręce i przeniósł przez próg.

      Ważyła tyle co piórko, a pachniała kokosem i cytryną. Zacisnęła rękę w pięść i uderzyła go w ramię, krzycząc, aby ją natychmiast puścił. Ale jemu spodobały się różne miękkie krągłości, jakie wcześniej pozostawały w ukryciu.

      – Hej! Bawisz się w jaskiniowca?

      Delikatnie postawił ją na marmurowej posadzce.

      – Sąsiedzi patrzyli – rzekł z poważną miną.

      Nikt nie patrzył, ale nowo poślubioną żonę przenosi się przez próg. Matthew przeniósł Amber i on, Lucas, wyobrażał sobie, jak w dalekiej przyszłości, kiedy w końcu się ożeni, wniesie do domu swą wybrankę. Wprawdzie Cia jeszcze nie była jego żoną, ale już za kilka dni złożą przysięgę. A dziś… dziś jest próba generalna.

      Dziwne, ale myśląc o kobiecie, którą poślubi w przyszłości, widział przed oczami twarz Cii.

      – Umówiliśmy się… – powiedziała, opierając ręce na biodrach – nie ma podziału majątku. Nie ma kłótni o pieniądze. Nie ma kontaktu fizycznego. Już zapomniałeś?

      Skrzywił się.

      – Nazywasz to kontaktem fizycznym? Oj, kotku. Gdybym chociaż zrobił to – objął ją w talii i przyciągnął do siebie, tak że ich ciała się zetknęły – wtedy rozumiałbym twój sprzeciw.

      Usiłowała się oswobodzić, ale jedynie otarła się biustem o jego tors. Lucas wstrzymał oddech. Była najpiękniejszą, a zarazem najmniej pociągającą kobietą, jaką znał. Więc dlaczego jej bliskość tak go podnieca?

      – Słusznie, kotku, przytul się mocniej.

      – Wheeler, co robisz? – spytała szeptem, czując na policzku gorący oddech.

      – Ćwiczę.

      Jeśli przekręci głowę o pół centymetra, ich usta się spotkają. Nagle uzmysłowił sobie, że lada dzień ta piękność będzie jego żoną, a jeszcze ani razu się nie całowali. Może powinni? Na próbę…

      – Co ćwiczysz?

      – Bycie zakochaną parą. Rodzice zaprosili nas wieczorem na kolację, żeby uczcić nasze zaręczyny.

      Cia znieruchomiała. W jej oczach dostrzegł strach.

      – A niech mnie! Myślałem, że masz piwne oczy, a one są niebieskie!

      – Moi dziadkowie pochodzą z północnej Hiszpanii. Tam często zdarza się niebieski kolor oczu.

      – Mąż powinien wiedzieć takie rzeczy o żonie. – Lucas zabrał rękę i cofnął się o krok. Zapach jej skóry przyprawiał go o zawroty głowy.

      Przeczesał włosy. Nie pomogło. Czuł dudnienie w skroniach. Miał ogromną ochotę pocałować Cię, ale z najwyższym trudem się powstrzymał. Chryste! W co on się wpakował?

      Prawie nie zna tej kobiety, nic nie wie o jej przeszłości ani nawet o teraźniejszości. Musi zdobyć informacje, i to szybko. Kontrakt na Manzanares był jego liną ratunkową, szansą, by rozwiązać problemy firmy i udowodnić wszystkim, że Lucas Wheeler nie jest nieudacznikiem i kobieciarzem, za jakiego jest uważany.

      – Czego jeszcze o tobie nie wiem? – spytał.

      – Że muszę wieczorem pracować, więc nie mogę iść do twoich rodziców na kolację. Powinieneś był mnie uprzedzić.

      Słusznie, ale o tym nie pomyślał. Większość kobiet rzuciłaby wszystko, by zjeść kolację w towarzystwie Wheelerów, tyle że nigdy żadnej nie zapraszał.

      – Nikt nie może cię zastąpić? Dzisiejszy wieczór jest ważny dla mojej mamy.

      – A praca w schronisku jest ważna dla mnie. Przez ostatni tydzień ciągle ktoś mnie zastępował. – Opuściła

Скачать книгу