Randka z milionerem. Кэтти Уильямс
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Randka z milionerem - Кэтти Уильямс страница 6
Trajkotała jak najęta, ale, o dziwo, wcale mu to nie przeszkadzało. Ciekawe, czy to zasługa jej osobowości, czy tej seksownej czerwonej sukienki. A może poczuł ulgę, że Susie nie próbuje go olśnić wykształceniem i sukcesami zawodowymi? A może po prostu urzekła go burza niesfornych blond loków.
‒ Zwłaszcza że co? ‒ zachęcił ją do dalszych zwierzeń.
‒ Muszę pójść na ślub… Nudzę cię prawda?
‒ Wręcz przeciwnie. Prowadzisz mnie w dziewicze rejony, których w ogóle nie znam.
‒ Naprawdę? ‒ Susie nie była pewna, czy Sergio z niej żartuje, czy mówi serio. ‒ Hm, a jakie rejony najczęściej odwiedzasz z kobietami?
‒ Te, z którymi się spotykam, skupiają się wyłącznie na karierze zawodowej.
‒ Aha – mruknęła, nie kryjąc rozczarowania. Tylko z jakimi miał się spotykać? Był przystojny, inteligentny i bogaty, szukał partnerek ze swojej ligi.
‒ Osiągnęły sukces, ich terminarze pękają w szwach, no wiesz…
Kiedy powiedział to głośno, nagle go zastanowiło, dlaczego gustował właśnie w takich kobietach. Dobrze znał odpowiedź.
Dominique Duval.
Rzadko ją wspominał, udało mu się skutecznie wyrzucić ją z myśli. Tylko że bez względu na to, jak głęboko pogrzebiemy przeszłość, ona i tak powróci, na ogół w najmniej odpowiednim momencie.
‒ Dlaczego przerwałeś? O co chodzi? ‒ spytała zaniepokojona.
‒ Myślałem o kimś, kto był dla mnie bardzo ważny – odparł chłodno. ‒ Wspaniała kobieta, dzięki której zrozumiałem, jakiej partnerki naprawdę pragnę. ‒ Uśmiechnął się z przymusem.
Zrozumiała, że Sergio wrócił do bolesnych wspomnień, z którymi tylko pozornie się uporał.
Zrozumiała też, dlaczego nie kazał wyrzucić jej z restauracji. Tak bardzo się różniła od kobiet, które mu się podobały, że potraktował to spotkanie jak miłą odmianę. Nigdy nie umówiłby się z bezrobotną dziewczyną, która szuka szczęścia na portalu randkowym.
Kim była kobieta, która tak wysoko podniosła poprzeczkę i ukształtowała jego gust? Mieli romans? Zakochał się, a ona go porzuciła?
Dopiero po chwili sobie uświadomiła, że Sergio pyta ją o ślub.
‒ Jaki ślub? ‒ Spojrzała na niego trochę nieprzytomnie.
‒ Ten, na który się wybierasz.
‒ O rany, mieszkasz tutaj? To chyba najdroższe miejsce na ziemi. ‒ Wysiadła z samochodu i zapatrzyła się na sięgającą chmur konstrukcję ze szkła. Była zadowolona, że ma okazję zmienić temat rozmowy.
Rodzice mieli ładne mieszkanie, nie, właściwie luksusowy apartament, ale nie mógł się równać z domem, w którym mieszkał Sergio.
‒ Jesteś pod wrażeniem?
‒ Jeszcze jak – przyznała.
Sergia nie zdziwiła jej reakcja. Susie zapewne mieszka w małym, skromnie wyposażonym mieszkanku w podłej dzielnicy, może nawet w pobliżu pasa startowego.
Wjechali przeszkloną windą na samą górę. Kiedy weszli do mieszkania, Susie na chwilę zaniemówiła.
‒ Tutaj jest… niewiarygodnie pięknie, ale pewnie nie ja pierwsza tak zareagowałam – zaśmiała się nerwowo. Gustowne modernistyczne wnętrze. Na ścianach obrazy współczesnych malarzy. Większość prac Susie natychmiast rozpoznała, wiedziała, kto je stworzył.
Była w mieszkaniu Sergia…
Spokojnie, po co te nerwy, powtarzała w duchu niczym mantrę.
Tyle przestrzeni, marmurowe podłogi, które w nowoczesnej kuchni zastąpiła piękna klepka, salon w bieli i beżach, wspaniałe dzieła sztuki. Z każdym krokiem Susie była coraz bardziej oszołomiona.
Zasypała Sergia gradem pytań. Chciała wiedzieć, od kiedy tu mieszka, czy zna sąsiadów i co się stanie, jeśli niechcący poplami czerwonym winem piękną sofę z białej skóry.
Wyrzucała z siebie słowa, jakby strzelała z karabinu maszynowego, a wszystko po to, by pokryć zdenerwowanie.
Podczas randek w ciemno zawsze panowała nad sytuacją, ale to były spotkania w miejscach publicznych, które nieodmiennie przebiegały w podobny sposób. Rozmowy o niczym, a na koniec chłodne pożegnanie.
Rozstawali się pod drzwiami restauracji. Nawet gdyby któryś z tych mężczyzn zaprosił ją do mieszkania, i tak by odmówiła.
Jej dwa poważne związki zaczęły się od przyjaźni. Potem przerodziły się w romans, który pomału zamierając, zmierzał do punktu wyjścia. Do dziś była w kontakcie z byłymi chłopakami.
Z Sergiem to zupełnie co innego…
‒ Może napijemy się kawy? ‒ zaproponowała.
Czy zależało jej na poważnym związku? Oczywiście, nie ma sensu się oszukiwać. Natomiast Sergio z całą pewnością nie zamierzał się angażować, zresztą nie była w jego typie.
Co ją tu trzyma, skoro wiedziała, że są z różnych światów i nigdy nie połączy ich prawdziwa głęboka więź? Więc co ją tu trzyma? Pożądanie, cudowny dreszczyk emocji, gdy tylko Sergio zwracał na nią wzrok. Ekscytacja i chęć przeżycia cudownej przygody…
Może kawa dobrze jej zrobi, pozwoli zebrać myśli. Oczami wyobraźni widziała, jak potem odstawiają filiżanki i idą do sypialni. Sergio ją rozbierze, a potem będą się kochać jak szaleni. Na pewno jest wspaniałym kochankiem. Oby tylko się nie rozczarował, bo ona nie miała zbyt dużego doświadczenia.
‒ Kawa? O tej godzinie? ‒ Sergio oparł się o kuchenny blat i spojrzał na nią zdziwiony.
‒ Tak, poproszę. ‒ Dawka kofeiny być może ją uspokoi, albo wręcz przeciwnie, pobudzi. Wszystko wydawało się lepsze od stanu otępienia, z którego nie mogła się wyrwać.
‒ Usiądź. ‒ Poprowadził ją do skórzanego kuchennego krzesła. ‒ Duża czy mała filiżanka?
Nie wiedział, co myśleć o zachowaniu Susie. Byli sam na sam w jego mieszkaniu, teraz powinna zacząć go uwodzić. Czy nie flirtowała z nim tylko dlatego, by go zaintrygować? Nie lubił niespodzianek, a mimo to niepewność wydała mu się dziwnie ekscytująca.
‒ Wszystko jedno – odparła trochę nieprzytomnie.
‒ Zawsze pijesz kawę w nocy?
‒ Zazwyczaj nie.
‒ Tylko na randkach?