Przypadkowe szczęście. Abbi Glines
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Przypadkowe szczęście - Abbi Glines страница 5
Wycisnąłem na jej wrażliwym ciele jeszcze jeden pocałunek, po czym podniosłem się i rozpiąłem dżinsy. Powinienem poczekać z tym do czasu, aż znajdziemy się w pokoju hotelowym, ale musiałem najpierw trochę się wyładować. Skoro miałem spędzić z tą dziewczyną jedną noc, zamierzałem cieszyć się nią nie tylko raz. Pierwsze rżnięcie sprawi, że uspokoję się na tyle, by zawieźć ją do najbliższego hotelu.
Szarpnąłem za klamkę schowka na rękawiczki i wyciągnąłem jedną z leżących tam prezerwatyw. Zdarłem opakowanie i wsunąłem ją na fiuta, po czym spojrzałem na Dellę. Przyglądała mi się uważnie. Różowy język wysunął się i oblizała nim wargi. Jęknąłem, po czym zadarłem jej nogę na swoje ramię, żeby móc swobodnie się poruszać.
– A jeśli ktoś będzie przechodził? – spytała, wciąż próbując złapać oddech.
Roześmiałem się. Teraz o tym pomyślała?
– Okna są przyciemnione, zapadła noc, a wokół nie ma latarni. Poza tym w wozie jesteśmy dość wysoko. Nikt nas nie zobaczy.
Uśmiechnęła się do mnie seksownie, po czym położyła ramiona za głowę. Jej cycuszki podskoczyły. To nie miało trwać długo. Byłem zbyt blisko.
Wcisnąłem główkę fiuta w jej rozwarcie i powoli zacząłem wciskać się do środka. Była wąska. Zbyt wąska. „Do cholery, niech nie okaże się dziewicą” – pomyślałem. Dziewczynom w jej wieku i o takim wyglądzie raczej to nie groziło. Była stworzona do pieprzenia.
– Jesteś ciasna – wykrztusiłem.
Skinęła głową i jęknęła, rozchylając szerzej nogi.
– Ale nie jestem dziewicą – przypomniała mi.
Jasne. Dlaczego więc chciałem zwolnić i wejść w nią stopniowo? Była gorąca i gotowa. Myśl, że jest niewinna, sprawiała, że mieszało mi się w głowie. Naparłem na nią z całej siły i oboje krzyknęliśmy. Była niesamowicie wąska, ale nie kłamała – nie poczułem żadnej przeszkody. Nie była dziewicą, miała po prostu cipkę z nieba. Cholera, to było niesamowite.
Wysunąłem się z niej, a ona wyciągnęła rękę i złapała za klamkę w drzwiach, przygotowując się na kolejne pchnięcie.
– Mocno, proszę… jeszcze raz – wydyszała.
Nie musiała mi dwa razy powtarzać.
Tym razem zdołałem wbić się w nią jeszcze mocniej. Jej cycki pięknie się bujały. Wiedziałem już, że nigdy ich nie zapomnę. Byłem o krok od orgazmu. Tego już było za wiele.
Wsunąłem rękę między nasze ciała i przesunąłem palcem kilkakrotnie po łechtaczce. Zaczęła znów jęczeć i błagać.
– Podoba ci się? Taka niegrzeczna dziewczynka… prosi, żebym ją mocniej ruchał – szepnąłem jej do ucha, używając soku jej cipki, żeby nawilżyć nabrzmiałą łechtaczkę.
– O Boże, Woods. Boże, zaraz znów dojdę! – krzyknęła. Wciągnąłem w usta jej sutek i ssałem, jednocześnie bawiąc się łechtaczką.
Wybuchła pod moim dotykiem, a ja złapałem za siedzenie i oparłem o tablicę rozdzielczą, żeby się podeprzeć. Poruszyłem się jeszcze zaledwie dwa razy, po czym wraz z nią zatraciłem się w rozkoszy.
Della
Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam w sufit. W hotelowym pokoju panowała cisza. Byłam sama. Ulżyło mi. Nie wiedziałam, czy zdołałabym spojrzeć Woodsowi w oczy po poprzednim wieczorze. Wiele rzeczy można było o mnie powiedzieć, ale z pewnością nie to, że jestem puszczalska. A taka właśnie się czułam, kiedy przypomniałam sobie, co wyprawialiśmy. Co we mnie wstąpiło? Może to tequila? Ale nawet jeśli odwaga, by sięgnąć po to, czego pragnęłam, wzięła się stąd, że ciut za dużo wypiłam, z pewnością nie byłam pijana. Dokładnie wiedziałam, co robię.
Woods był wściekle seksowny, emanował charyzmą i czy wspominałam już, że był wściekle seksowny? A ja nawet nie znałam jego nazwiska.
Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam się śmiać. Uprawiałam dziki seks z mężczyzną, którego dopiero co poznałam. Czy to nie było szalone? Przynajmniej używał prezerwatywy za każdym razem, kiedy się kochaliśmy – w samochodzie, pod prysznicem, na stole i w końcu w łóżku. Po tym ostatnim razie dosłownie straciłam przytomność. Chciałam wiedzieć, czym jest dobry seks. Teraz miałam za sobą taki, który sprawił, że świat zadrżał w posadach. Zadanie wykonane. Jednego byłam pewna – nigdy nie zapomnę Woodsa. To była wyprawa, która miała pomóc mi doświadczyć tego, czym jest życie. W towarzystwie tego chłopaka przeżyłam coś naprawdę wyjątkowego.
Przeciągnęłam się, wstałam i rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu ciuchów. Zaraz… mój samochód! Potrzebowałam auta. Moja walizka leżała w… Zaraz, walizka leżała w nogach łóżka. Co? Przecież zostawiłam ją w wozie. Ściągnęłam z łóżka prześcieradło i owinęłam się nim. Podeszłam do okna i rozchyliłam zasłony. Mniej niż minutę zajęło mi znalezienie wzrokiem czerwonego samochodu Braden – był zaparkowany przed budynkiem. Woods przyprowadził go tutaj i przyniósł do pokoju bagaż.
Zrobiło mi się ciepło na sercu na myśl o jego troskliwości. Skoro już uprawiałam seks z kompletnie obcym mężczyzną, przynajmniej wybrałam takiego, który nie zostawiał dziewczyny na lodzie.
Della
Siedziałam w gabinecie Jeffery’a Odoma, mojego aktualnego szefa, czekając na niego. Tego ranka wysłał mi esemes z prośbą, bym przyjechała do pracy wcześniej i spotkała się z nim. Nie wiedziałam, co się stało. Kilka tygodni wcześniej zaczął ze mną flirtować, aż w końcu przerodziło się to w coś więcej. Martwiłam się, że będę miała kłopoty. Byłam kelnerką w jego barze. Pracowałam tam od bardzo niedawna.
W całym tym poszukiwaniu siebie musiałam zatrzymywać się od czasu do czasu i znajdować pracę, dzięki czemu zdobywałam pieniądze na kolejne kilka tygodni podróży. Podobało mi się w Dallas. Świetnie się bawiłam. Jeffery był seksowny i starszy ode mnie. Sprawiał, że czułam się wyjątkowa. Przynajmniej kiedy przebywał w mieście.
Na początku przyjeżdżał tylko raz w tygodniu, ale kiedy zaczęliśmy ze sobą flirtować, zaczął zjawiać się coraz częściej. Zazwyczaj w porze zamknięcia baru. Jeffery czekał w samochodzie i pisał mi wiadomości, prosząc, bym spotkała się z nim na zewnątrz. Ten sekretny romans stawał się jednak coraz bardziej irytujący. Nie traktowałam go przecież poważnie. Potrzebowałam tylko kolejnych pięciuset dolarów w napiwkach, aby ruszyć w dalszą drogę. Następny przystanek zaplanowałam w Las Vegas.
Drzwi biura otworzyły się wreszcie, a zmarszczone brwi szefa nie zwiastowały nic dobrego. Może będę musiała