Star Carrier. Tom 7. Mroczny umysł. Ian Douglas
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Star Carrier. Tom 7. Mroczny umysł - Ian Douglas страница 13
Okres obrotu: 0,8797 dni
Temperatura: 6750 K
Jasność: 5 L◉
Wielkość obserwowana: 11,7
Wielkość absolutna: 3,08
Odległość: 1480 lat świetlnych
Wiek: ~4 miliardy lat
Inne informacje: W latach 2009–2015 w danych zaobserwowanych przez teleskop kosmiczny Keplera wykryto nietypowe wahania jasności, które trudno było wyjaśnić jako naturalny fenomen. Pojawiła się wtedy po raz pierwszy hipoteza, że spadki jasności gwiazdy są wynikiem tego, że okrążają ją wytworzone przez istoty rozumne megastruktury.
KIC 8462852 otrzymała wtedy nieoficjalną nazwę „Gwiazda Tabby”, od imienia Tabethy S. Boyajian, przewodzącej grupie naukowców, która po raz pierwszy zwróciła uwagę na ten obiekt. Nazwaną ją także „Gwiazdą WTF”, od tytułu artykułu Boyajian „Where’s the Flux?”. Wówczas „WTF” było też slangowym skrótem na wyrażenie „what the fuck?”, które oznaczało zaskoczenie lub niedowierzanie. Anomalie Gwiazdy Tabby wyjaśniono ostatecznie jako połączenie dysku akrecyjnego i nietypowej geometrii gwiezdnej spowodowanej przez jej wysoką prędkość rotacji i wynikające z tego zaciemnienie grawitacyjne…
Było tam o wiele więcej informacji, które Koenig przejrzał tylko pobieżnie. Większość z nich była mu nieznana. Na początku dwudziestego pierwszego wieku teleskop Keplera monitorował światło przychodzące z ponad stu pięćdziesięciu tysięcy gwiazd w małym obszarze gwiazdozbioru Łabędzia. Planety orbitujące wokół niektórych gwiazd czasami powodowały nieznaczne spadki jasności.
Okres ten, od 2009 do 2015 roku, był czasem, gdy znaleziono tysiące światów poza Układem Słonecznym. Ludzkość uświadomiła sobie, że sama Droga Mleczna może zawierać nawet czterdzieści miliardów podobnych do Ziemi planet. Spośród wszystkich gwiazd tylko jedna miała aż tak duże wahania jasności: KIC 8462852. Spadki były częste, ostre i nieregularne – jak gdyby wokół gwiazdy orbitowała duża liczba ogromnych obiektów, poruszających się w ścisłym szyku, jak to określił pewien astronom. Jeden konkretny obiekt wydawał się jednak mieć regularny okres obrotu. Gdy wykryto go po raz pierwszy, zasłonił piętnaście procent światła gwiazdy. Po raz drugi – siedemset pięćdziesiąt dni później – dwadzieścia dwa procent.
Dwadzieścia dwa procent? Super-Jowisz, największy możliwy typ planety, zwykle zasłaniał około jednego procenta gwiazdy, gdy przelatywał na tle jej dysku. Aby spowodować tak wielki spadek jasności, obiekt musiałby być tak ogromny, że zasłaniałby niemal jedną czwartą dysku. To nie mogła być planeta, więc co, do cholery?
Pojawiły się dziesiątki hipotez – możliwe naturalne przyczyny, w tym wielkie obłoki pyłu, roje komet, zderzające się planety. Żadna nie pasowała do danych z obserwacji. Układ był zbyt stary, by mieć chmury pyłu czy dyski akrecyjne, prawdopodobieństwo, że zaobserwowano akurat moment zderzenia planet, było nikłe, a ilość wykrywalnego promieniowania podczerwonego słabo pasowała do wszystkich tych hipotez.
Astronomowie coraz częściej zaczynali rozważać to, co do tej pory było nie do pomyślenia – że dziwne zachowanie KIC 8462852 było skutkiem istnienia jakiegoś rodzaju obcej megastruktury, obiektu lub serii obiektów zbudowanych przez inteligentne istoty, takiego jak sfera Dysona, będąca wciąż w budowie, albo, co bardziej prawdopodobne, rój Dysona – tysiące obiektów pochłaniających energię z gwiazdy. Dane wskazywały na istnienie stałych struktur o nieregularnym kształcie, z wyraźnymi granicami, a nie na rozproszone chmury pyłu.
Obca megastruktura musiała jednak być ostatnią możliwością, którą rozważano. Nie dlatego, że astronomowie nie chcieli myśleć o kosmitach, ale dlatego, że nie była ona naukowo weryfikowalna, można więc było ją wziąć pod uwagę dopiero po wykluczeniu pozostałych opcji.
Ostatecznie jednak znaleziono naturalne wyjaśnienie. W przypadku szybko obracających się gwiazd w wyniku spłaszczenia kuli do podłużnej sferoidy mógł występować efekt zwany zaciemnieniem grawitacyjnym. Kilka dużych planet przesłaniających różne obszary powierzchni gwiazdy oraz składający się z pyłu dysk akrecyjny mogły spowodować większe lub mniejsze spadki jasności.
Były jednak pewne problemy z tą hipotezą. Gwiazda rzeczywiście szybko się obracała – na równiku okres obrotu wynosił dwadzieścia jeden godzin i kilka minut, w porównaniu z dwudziestoma pięcioma dniami ziemskiego Słońca. Nie była to jednak prędkość wystarczająca, by zmienić jej kształt. I znów, gwiazda nie była dość młoda, by orbitowała wokół niej chmura pyłu czy dysk akrecyjny.
W tym czasie jednak dwudziesty pierwszy wiek pogrążał się już w chaosie. Wszechobecna korupcja, rosnące poziomy wód, zapaść ekonomiczna, globalna wojna z islamem, pierwsza wojna Chin z Zachodem… Dziwne doprawdy, że ludzkość to przetrwała. Zawieszenie pierwszej windy kosmicznej w dwudziestym drugim wieku pomogło odwrócić kryzys, dając Ziemi surowce, tanią energię i lepszą technologię, która ostatecznie przeobraziła planetę.
Ale w czasie gdy ludzkość zaczęła coraz śmielej poczynać sobie w Układzie Słonecznym, o ekscytacji KIC 8462852 w zasadzie zapomniano. Gwiazda stała się interesującą anomalią, szybko wyjaśnioną i równie szybko zignorowaną.
– Dobra – powiedział Koenig po kilku minutach przeglądania materiałów. – To ciekawa obserwacja, ale tu jest napisane, że problem wyjaśniono. Dlaczego Agletsch się tym interesują? A może raczej… dlaczego chcą, żebyśmy to my się zainteresowali?
– Tego nie powiedziały – stwierdził Konstantin. – Wydawały się jednak uważać, że nasze wyjaśnienie było błędne. Że Gwiazda Tabby rzeczywiście jest domem zaawansowanej cywilizacji.
– Ale nie sojusznika Sh’daarów, jak mniemam.
– Owszem.
Ludzkość rozumiała teraz, że Sh’daarowie byli intruzami z dalekiej przeszłości, oznaczanej jako T-0,876gy, co często skracano do „t-sub-minus”, albo innymi słowy z przeszłości odległej o osiemset siedemdziesiąt sześć milionów lat. Wyglądało na to, że udało im się zwerbować również inne cywilizacje w T-prime (czyli w teraźniejszości, w dwudziestym piątym wieku): Turuschów, H’rulka, Nungiirtoków, Slanów i kilka innych. Ten sojusz, zwany Społecznością Sh’daar, wysłany został przeciwko ludzkości, by zmusić ją do porzucenia technologii mogącej doprowadzić do osobliwości technologicznej. Społeczność działała także w przyszłości. Glothrowie, pochodzący z wędrownej samotnej planety, za miliony lat mogli współdziałać ze Sh’daarami, choć natura ich relacji pozostawała niepewna.
Ludzkości udało się przetrwać tak długo tylko dlatego, że poszczególni członkowie Społeczności mieli takie same problemy z komunikacją między sobą, jak i z ludźmi. Organizacja wspólnych działań wojskowych na przestrzeni milionów lat i z udziałem kilkudziesięciu różnych gatunków istot z bardzo różnym sposobem myślenia okazała się niemal niemożliwa.
– Hmm – zastanowił się Koenig. – Jeśli obcy z Gwiazdy Tabby nie są pod wpływem Sh’daarów, mogą być dla nas przydatnym sojusznikiem.