Faszyzm. Ostrzeżenie. Madeleine Albright

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Faszyzm. Ostrzeżenie - Madeleine Albright страница 6

Faszyzm. Ostrzeżenie - Madeleine  Albright

Скачать книгу

przemocy wobec socjalistów. W ciągu zaledwie kilku miesięcy organizacje socjalistyczne zostały wypędzone z miast i miasteczek, szczególnie na północy kraju. Tożsamość faszystów miały podkreślać charakterystyczne mundury – czarne koszule, szaro-zielone spodnie oraz fezy ozdobione charakterystycznym frędzlem. Szeregi Partii Socjalistycznej kurczyły się, podczas gdy faszyści szybko rośli w siłę, budując swą pozycję agresywną przemocą.

      Mussolini, samodzielny prekursor kiełkującej rebelii, stał się niekwestionowanym liderem ruchu, który zmierzał w nieokreślonym kierunku. Faszyści opracowali wprawdzie listę celów, jednak wciąż nie dorobili się programu ani manifestu. Część entuzjastów widziała w członkach świeżo upieczonej partii obrońców ustroju kapitalistycznego oraz Kościoła katolickiego przed hordami bolszewików, inni postrzegali ich jako gwarancję zachowania monarchii i tradycyjnych wartości. Wielu oczekiwało odbudowania potęgi Włoch, część spodziewała się podwyżki płac lub pałała żądzą rozlewu krwi.

      Sam Mussolini nie potrafił sprecyzować własnych priorytetów. Z jednej strony korzystał z finansowania przez korporacje i banki, z drugiej przemawiał językiem weteranów wojennych i robotników. Wbrew woli obecnych współpracowników podejmował wiele prób nawiązania kontaktów ze starymi towarzyszami z Partii Socjalistycznej jedynie po to, by przekonać się, jak bardzo nadwyrężył ich zaufanie. Pogarszająca się sytuacja polityczna skłoniła Mussoliniego, zgodnie z oczekiwaniami współtowarzyszy, do umocnienia się na pozycji twardego zamordysty. Poproszony przez dziennikarza o podsumowanie programu swojego ugrupowania rzucił krótko: „Pogruchotać kości demokratom (…) im prędzej tym lepiej”. W październiku 1922 roku Mussolini zapowiedział podjęcie walki o zdobycie władzy, mobilizując siły faszystowskie w całym kraju. „Albo oddadzą nam władzę – grzmiał na konferencji partyjnej – albo przejmiemy rządy w marszu na Rzym”.

      W obliczu niemocy polityków centrowych odpowiedzialność za powstrzymanie zuchwałych zapędów Mussoliniego spadła na wątłe ramiona króla Wiktora Emanuela. Władca miał wybór pomiędzy socjalistami pałającymi żądzą likwidacji monarchii a chuliganami spod znaku ideologii faszystowskiej, z którymi – jak sądził – można było podjąć rozmowy. Środek sceny politycznej praktycznie nie istniał. Przedstawiciele armii oraz premier sugerowali zablokowanie marszu, aresztowanie Mussoliniego oraz podjęcie rozmów z socjalistami. Początkowo król odmówił, jednak gdy faszyści rozpoczęli okupację mediów i budynków rządowych, zmienił zdanie. O drugiej nad ranem 28 października wydał armii rozkaz powstrzymania marszu. Siedem godzin później znów zmienił kurs, najwyraźniej obawiając się prawdopodobnej klęski w starciu z faszystami.

      Żołnierze w koszarach, u bram Rzymu dziesiątki tysięcy Czarnych Koszul. Wiktor podjął najbezpieczniejszą, jego zdaniem, decyzję. Wysłał depeszę do Mediolanu, gdzie Mussolini wyczekiwał najświeższych informacji. Proponował przywódcy faszystów objęcie stanowiska premiera w miejsce poprzednika, który stracił większość, a więc tym samym zdolność rządzenia. Mussolini ograł wszystkich. Dwa weekendowe dni zabrało mu wejście na szczyt politycznej drabiny. Osiągnął swój cel, mimo że nie wygrał wyborów, a wszystko to w zgodzie z konstytucją.

      Pięciogodzinny marsz faszystów na Rzym miał miejsce 31 października. Nie był to jednak marsz po władzę, a raczej parada na cześć nowego porządku. Manifestacja zgromadziła uczestników ze wszystkich grup społecznych, zaprzeczając stereotypom towarzyszącym ruchom faszystowskim. Rybacy z Neapolu ubrani w ciemne koszulki i pilotki maszerowali ramię w ramię z klerem oraz sklepikarzami. Za nimi podążali toskańscy rolnicy odziani w kurtki w militarnym stylu. Szesnastoletni uczeń Giovanni Ruzzini, zbyt ubogi, by kupić nową koszulę, zafarbował na czarno starą, a na głowę założył znaleziony na śmietniku wojskowy hełm. Ci, których nie stać było na buty, maszerowali boso. Jeden z uczestników przyniósł pięćdziesiąt plakietek z sierpem i młotem zdjętych z ciał zabitych komunistów. Na czele ekipy z Grosseto kroczył niewidomy osiemdziesięciolatek, były żołnierz najwybitniejszego z włoskich generałów – Garibaldiego. Na ulice Rzymu wtargnął rozentuzjazmowany tłum uzbrojony w stare muszkiety, pistolety, strzelby myśliwskie, kije golfowe, kosy, nogi stołowe, sztylety, żuchwy wołu, a nawet trujące kawałki suszonego dorsza. Większość demonstrantów maszerowała na piechotę, zdarzyli się jednak manifestanci zmotoryzowani. Należał do nich Ascoli Piceno, który na karoserii swojego fiata zamontował broń maszynową. Z prowincji Foggia na koniach pociągowych przybyło pięćdziesięciu kawalerzystów. Wśród faszyzujących tłumów wiwatujących „Viva Mussolini” znalazło się tego dnia nawet dwustu Żydów.

      Spektakl robił piorunujące wrażenie. Pozycja polityczna partii była wciąż jednak niepewna. Błyskawiczne wejście na szczyty władzy groziło upadkiem z dużej wysokości. W parlamencie karty rozdawali socjaliści oraz liberałowie. Konserwatyści mieli natomiast zakusy, by ewentualnie schować się za plecami Mussoliniego, umiejętnie go wykorzystać i w odpowiednim momencie wymienić na kogoś innego. Jednak Benito, już wkrótce ochrzczony Il Duce, doskonale czuł się w teatralnej konwencji i niewiele robił sobie z pohukiwań adwersarzy. Dwa tygodnie po przejęciu urzędu po raz pierwszy przemówił w parlamencie. Wchodząc dumnie na salę plenarną, pozdrowił zgromadzonych gestem rzymskiego salutu2. W milczeniu zmierzył wzrokiem ostatnie rzędy, gdzie zasiedli jego uzbrojeni w sztylety, muskularni ochroniarze. Dłonie oparł na biodrach i oświadczył: „Mogłem przemienić tę nudną, szarą salę w żołnierski biwak. Mogłem skończyć z tym parlamentem. Mogłem, ale nie chciałem. Przynajmniej jeszcze nie teraz”. Mussolini ostrzegał, że ma władzę nieograniczoną. Co zaskakujące jednak – jego głównym celem było stworzenie dobrego rządu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że społeczeństwo dość miało rozbuchanej i niepotrzebnej biurokracji. Zarządził codzienne sprawdzanie obecności w każdym ministerstwie, nie tolerował spóźnień ani przedłużających się przerw na posiłki. Zainicjował kampanię drenare la palude (osuszania bagna), na początek zwalniając 35000 urzędników państwowych. Dał zajęcie faszystowskim bojówkom, które skierował do ochrony transportów kolejowych. Wygospodarował środki finansowe na budowę mostów, dróg, centrali telefonicznych oraz gigantycznych akweduktów, którymi transportowano wodę na tereny dotknięte suszą. Pracownikom zapewnił ośmiogodzinny czas pracy, ustawą zagwarantował ubezpieczenie dla osób starszych i niepełnosprawnych. Sfinansował też budowę szpitali dla kobiet w ciąży, ufundował tysiąc siedemset obozów letnich dla dzieci oraz rozprawił się z mafią poprzez zawieszenie instytucji ławy przysięgłych i omijanie odpowiednich procedur prawnych. Bez interwencji ławników sędziowie, odpowiedzialni bezpośrednio przed rządem, byli dyspozycyjni i równocześnie odporni na propozycje korupcyjne. Wbrew powszechnym opiniom dyktator nie zdołał zmusić kolejarzy do punktualności, jednak należą mu się brawa za podjęty wysiłek.

      Od samego początku Mussolini czuł się w roli premiera jak ryba w wodzie. Nie przemęczał się specjalnie. Publicyści sugerują jednak, że nie był też dyletantem. Jego świat to znana powszechnie słabość do płci przeciwnej, zamiłowanie do pływania oraz do fechtunku. Starał się być dobrym przywódcą, potrzebował jednak do tego władzy absolutnej. Nieograniczone zaufanie do własnej oceny sytuacji szło w parze z niezaspokojoną żądzą władzy.

      W roku 1924 uchwalono nową ordynację wyborczą, która pozwoliła faszystom przejąć kontrolę nad parlamentem. Gdy lider socjalistów przedstawił dowody na fałszowanie wyborów, został porwany i zamordowany. W ciągu kolejnych dwóch lat Il Duce zdelegalizował wszystkie partie opozycyjne, zlikwidował wolność prasy, zneutralizował ruch związkowy, zagwarantował sobie prawo osobistego powoływania władz lokalnych. Aby utrzymać narzucony porządek, rozbudował i podporządkował sobie policję, zwiększając jej plenipotencje w zakresie inwigilowania i kontrolowania obywateli. Aby ograniczyć

Скачать книгу


<p>2</p>

Na początku XVIII wieku europejscy artyści przypisywali charakterystyczny gest podniesionej ręki skierowanej dłonią w dół starożytnym Rzymianom. Nie ma jednak dowodów potwierdzających ten fakt. Faszystowski ruch Benito Mussoliniego zaadaptował domniemany rzymski salut w roku 1923. Trzydzieści lat wcześniej identyczny gest używany był przez uczniów amerykańskich szkół podczas ślubowania wierności sztandarowi. Na początku drugiej wojny światowej taka forma salutowania ustąpiła w Stanach Zjednoczonych gestowi położenia prawej dłoni na sercu.